Strony

poniedziałek, 17 czerwca 2013

10.Eazy Does It

ISABELLA

Ten drań miał pierdolony tupet. Nazwał mnie tak.. Co jest kurwa?
Słyszałam, jak biegł za mną po schodach, więc szłam szybciej.

-Isabella! - wrzasnął, ale ja po prostu szłam przed siebie. Cóż, było to coś w rodzaju joggingu, bo przez cały cholerny czas chciałam tylko od niego uciec.
Całe to gówno, z którym miałam do czynienia i nadal mam, było wystarczająco trudne, a bez niego jeszcze trudniejsze. Musiałam uciec, totalnie zostawiając go w tyle.
-Poczekaj, kurwa! - krzyknął, a ja rzuciłam swoje torby i wystartowałam sprintem.

Otworzyłam drzwi do jakiegokolwiek pokoju, a zamykając trzasnęłam. Było ciemno i nie miałam pojęcia, gdzie jestem, ale wiedziałam, że muszę zablokować drzwi przed Justinem i tylko to się liczyło. Grzebałam w ciemnościach, aż znalazłam blokadę na klamce, przekręciłam i zamknęłam drzwi. Osunęłam się plecami w dół.
On już tam był, walił w drzwi pięściami. Słyszałam jego ryk zdenerwowania, dźwięk który mnie prawie przestraszył.

-Jeżeli nie otworzysz drzwi, przysięgam na wszystko, co święte, że je wyważę!
-Nie chcę z tobą teraz rozmawiać, odejdź - powiedziałam najgłośniej, jak mogłam żeby mnie usłyszał.
-Dobrze. Niech ci będzie.

Walenie w drzwi ustało i odetchnęłam z ulgą, bo zrezygnował. Zaczęłam całkowicie opadać na podłogę, kiedy nagle usłyszałam wrzask wyłamywania drzwi, głośno upadłam. Udało mi się upaść na ręce i kolana, ujrzałam jak światło z korytarza dostało się do pokoju.
Justin stał w drzwiach, jego ramiona wznosiły się i opadały razem z jego ciężkimi oddechami. Jego cień padał obok, a ja mogłam zobaczyć jego gróźny wyraz twarzy. Wyglądał.. prawie zabójczo.

-Oskarżasz mnie o to, że traktuję cię jak każdego innego pracownika, ale ty nigdy nie słuchasz, jak ci wydaję rozkaz - wrzało od niego.
-Tak, jestem niezdyscyplinowana. Kurwa zwolnij mnie - powiedziałam, wstałam i zaczęłam szturmować obok niego.

Złapał mnie za rękę i obrócił mną tak, że moje plecy były przyparte do ściany. Jego ciało było bardzo blisko mojego, a ręce umieścił na ścianie, żeby mnie unieruchomić. Zmusił moje nogi, żeby były między jego nogami, czułam jego gorący oddech przy swoim uchu, a jego wybrzuszenie w spodniach ocierało się o mój brzuch.

-Dlaczego? Dlaczego nie mogę mówić na ciebie Bella? - spytał, kładąc głowę na mojej szyi. Jego głos był mieszanką rozpaczy, gniewu, frustracji i życia ze mną, nie mogłam zrozumieć dlaczego. Jego usta wędrowały po mojej szyi bardzo zmysłowo, a potem uniósł głowę i spojrzał mi w oczy. Głębokie szmaragdowe kule odzwierciedlały intensywność, zarówno szoku, jak i tego, że chciałam odpowiedzieć na każde jego pytanie - byłaś traktowana dobrze. Lepiej, niż mogłaś mieć nadzieję w danej sytuacji. Zawsze upewniałem się, że wszystko było robione w odpowiedni sposób - przypomniał mi o swoim zrozumieniu, ugiął swoje kolana i ocierał się po samym centrum mojej dziewczęcej strefy. Zdradziecki jęk wydobył się z moich ust, a Coochie uświadomiła sobie bliskość jej partnera, ale nie wykorzystała tego - więc, dlaczego? Daj mi jeden dobry argument.

Jak około pięciu? To sprawia, że jest zbyt osobiste. Będzie trudne, by zostawić to na koniec pięciu lat. Zbyt łatwe by sie w tobie zakochać. Po prostu nie mogę..
To była prawda. Ale gdybym mu o tym powiedziała, to kazałby mi się pakować i zażądał pełnego zrotu pieniędzy.

-Ponieważ, ty tego chcesz.
-Chcę ciebie - powiedział i pochylił się, delikatnie pociągnął mnie zębami za dolną wargę - dlaczego mnie torturujesz?

Ja go torturuję?!

-Nie torturuję cię, Justin - westchnęłam - nie pozwalam ci się nazywac Bellą, bo to oznacza, że pierwszy raz w życiu nie możesz miec tego, czego chcesz. A chcesz tego tylko dlatego, bo nie możesz tego mieć. A to cię zabija, nie masz nad tym kontroli w ogóle. Jesteś zbyt rozpieszczony. I to jest oczywiste, że wszystko jest dla ciebie podawane na srebrnej tacy, ale to.. jest osobiste. Musisz zdobyć zgodę, a tylko ja mogę o tym zdecydować, kiedy już będziesz ją mieć.
Czułam jego wibrację na piersi, co przypomniało mi jak blisko siebie jesteśmy. Oczywiście, że nie podoba mu się moja odpowiedź.

-Jesteś moja. Może o tym zapomniałaś. Pozwól, że ci przypomnę.

Jego ciało trzymało mnie nadal przypartą do ściany, a jego ręce podciągnęły moją spódniczkę na biodra, po czym odpiął swoje spodnie, spuścił je na dół razem z bielizną i wypuścił bestię na zewnątrz.
Coochie zakręciła palcem do noska zapraszając go do środka. Świetnie! Teraz myśli, że chce skurwiela na herbatkę?

Doskonale rozumiałam, co Justin robi. Pozbawiłam go kontroli i poczuł się mniej męski. To był jego sposób. Spodziewałam się tego, nawet go pożądałam. Oboje wiedzieliśmy jak moje ciało na to zareaguje; Cooch miała go za kratami, ale mój umysł, moja dusza.. mogłam mu oddać siebie wtedy, kiedy czułam się godna tego. Spójrzmy prawdzie w oczy, to sie nigdy nie zdarzy. To nie bajka. To ja, jestem własnością człowieka, który zapłacił za mnie ogromne pieniądze, aby zadowolic się fizycznie. Nic więcej. Nie mogłam się tak postawić, a widzę siebie zakochującą się w Justinie Bieberze, który gwarantuje mi złamane serce.

-Zrób to. Pieprz mnie - powiedziałam - po to tu jestem, prawda?

Zatrzymał się z tym, co robił i spojrzał w moje oczy. Pochylił się, a nasze usta ledwo się stykały i zapytał

-Dlaczego sprzedałaś mi swoje ciało? Jego penis przyciskał moja cipkę, ale nie wszedł we mnie.
-Bo dałeś największą cenę. Oblizałam swoją dolną wargę, wyginając plecy w łuk, by zachęcic go do tego, żeby w końcu był już we mnie.
-To nie jest to, co mam na myśli, a ty dobrze o tym wiesz. Po co wystawiłaś się na ta aukcję? Do czego potrzebowałaś pieniędzy?
-Chłopaku jesteś dzisiaj pełen pytań, wiesz? - zapytałam, wplotując swoje ręce w jego włosy. Próbowałam manewrować swoimi biodrami tak, żeby czubek jego penisa zanurzył się we mnie, ale odsunął się ode mnie na tyle, że pokrzyżował moje starania.
-Odpowiedz na to cholerne pytanie, i przestań próbować mnie wydymać - powiedział dobitnie
-Dlaczego? Nie chcesz..pieprzyć..mnie? - zapytałam, podkreślając słowo 'pieprzyć'.

Wsunął ręcę między moje uda, a następnie wunął swojego całego penisa we mnie. Jednym, szybkim ruchem był całkowicie zanurzony we mnie.

-Ty mi powiedz. Czujesz jak cholernie bardzo chcę cię pieprzyć? - spytał, a następnie wywrócił swoimi biodrami - to jedyna rzecz, która jest mi bliska. Jestem tak cholernie mocno uzależniony od twojej ciasnej cipki, że kurwa mysleć nie mogę. A teraz przestań mnie odciągać i odpowiedz mi na pytanie.
Nadal trzymał swoje biodra sztywno i już się nie poruszył, chociaż ja wykonywałam jakieś manewry, by poruszał się trochę we mnie.
-Justin..proszę - błagałam bezwstydnie. Czułam jak jego grubość mnie rozciąga i chciałam więcej.
Pochylił się do przodu, a jego zachrypnięty głos przenikł przez moje ucho, powodując dreszcze na plecach
-Odpowiedz na pytanie i obiecuję, że dam ci to czego chcesz. Ponieważ chcesz tego, prawda Isabello? Chcesz się pieprzyć ze mną, tak samo jak ja chcę się z tobą pieprzyć. Cholera, jak o tym myślę.. mój gruby fiut poruszający się wewnątrz twojej małej napiętej cipeczki. Czekam, aż poczujesz jakbyś miała zaraz eksplodować.
Jęknęłam i wsunęłam swoje ręce pod jego ramiona, aż mogłam zjechać po plecach do jego bokserek. Przewróciłam swoimi biodrami, rozpaczliwie czując paraliżujący orgazm, i wiedziałam że on może mi go dać.
-Taa, podoba ci się to, prawda, kochanie? - przyssał się do mojego ucha i przygryzał je - wszystko co musisz zrobić, to odpowiedzieć na moje pytanie.

Balansowałam na krawędzi utrzymania kontroli, a on po prostu nazwał mnie kochaniem. Mówił tak ostatnio za często, i za każdym razem doprowadzał mnie do granicy szaleństwa. Tak zajebiście go pragnęłam, że aż myslałam że się rozpłaczę. A on pachniał tak kurwa dobrze, że przysięgam mogłabym mieć orgazm na samo czucie jego zapachu.
Jęknęłam, wiedziałam, że nie mogę mu odpowiedzieć na pytanie, o które pytał, a ja wiedziałam, że wtedy on nie da mi tego, co ja chciałam, żeby zrobił.

-Nie powiesz mi, co? - zapytał
-Nie - odpowiedziałam, a on wypuścił oddech - tak samo jak moje nazwisko jest osobiste, tak samo powód, dla którego tutaj jestem.

Zacisnął mocno powieki, mogłam zobaczyć jak mięśnie jego szczęki się napinają, kiedy zgrzytał zębami. Nagle wyciągnął go ze mnie i posadził mnie na nogi. Szybko schował penisa w spodnie i zapiął pasek. To musiało boleć, bo jego chuj wciąż był twardy jak granit. Syknął gdy poczuł dyskomfort, a moje podejrzenia sie potwierdziły.

Kiedy skończył spojrzał na mnie, pokiwał głową rozczarowująco, a następnie wyszedł z pokoju bez słowa.
Upadłam na podłogę na kolana, chowając piersi i twarz w ramiona. Wtedy wszystko sie na mnie zwaliło. Choroba mojej matki, rozpacz mojego ojca, kurwa kontrakt.. i Justin. Musiałam stwarzać pozory, udając że jestem dużo bardziej od niego niezależna, niż w rzeczywistości jest. Tego było za wiele.

Okłamałam rodziców. Okłamałam Justina. Okłamałam samą siebie...
oh, życie natychmiast zaczyna się komplikować, kiedy człowiek zaczyna oszukiwać..
Jak miałam przejść przez kolejne cztery lata i jak wiele kurwa dni spędzic na tej umowie, kiedy juz tonęłam w morzu. Co ja kurwa robię? Jestem poza moją ligą. Nie sposób było, że wyjde z tego nie przerwana.

Tyle słów już wypowiedziałam. Mam na myśli to, co powiedziałam wcześniej; zatęskniłam dziś za nim. Nie mogłam znieść bycia z dala od niego. A kiedy weszłam do domu, czekał na mnie, wyglądał dokładnie tak jak ja się czułam; pełny niepokoju z rozdzielenia? Potrzebowałam go. Potrzebowałam go a on mnie.
Tak, powiedziałam potrzebuję. Nie chcę, potrzebuję.

Jestem tak cholernie pijana. W przenośni, bo w sumie to jeszcze bardzo, bardzo napalona. I dobrze, bo jakby doszło do pieprzenia to, nie byłoby to prawdziwe. Teraz tego chce? Zażenowany? Ja też.

Wstałam z podłogi i postanowiłam, że długa kąpiel w basenie będzie prawdopodobnie dobrym pomysłem. To było idealne rozwiązanie. To pomoże mi zabić czas, bym nie musiała patrzeć na Justina, a nawet schłodzę ciało Coochie żeby nie cierpiała.
Na szczęście dom był wystarczająco duży, żeby nie wpaść na Justina w drodze do sypialni. Szybko się przebrałam w bikini, które Jasmine dla mnie wybrała i udałam się na zewnątrz do basenu. Musiałam się zatrzymywac co kilka metrów, aby wyciągnąć nitki z tyłka, i przysięgam że zabiję nawet mrówkę, jeżli mi się odparzy. Również cichutko sie pomodliłam.
Jednak wkrótce zdałam sobie sprawę, jak bardzo Bóg mnie karze w tym grzesznym życiu. Natknęłam się na Justina pływającego dookoła w basenie.

Byłam oszołomina, kiedy chwile później ujrzałam jego żylaste mięśnie, które brnęły przez wodę jak nóż w masło. Jego ruchy były płynne, jakby sam był częścią wody. Kiedy dotarł do końca basenu, podciągnął się. Woda spływała z jego ramion, a mokre włosy były czarne jak noc, odbijające w nich światło księżyca. Moje oczy zatrzymałam jednek na jego ramionach, a potem w dół do.. O.M.G. On nawet pływał nago.

Jego tyłek był zgięty i bardziej wyrzeźbiony, niż kiedykolwiek był. Chciałam go ugryźć. Mocno. Może nawet zrobić mu malinkę.

-Znów gapisz się na mój tyłek - jego głos ociekał seksem i wbijał się we mnie. Tak, byłam pijaną dupą. I co kurwa? On ma oczy z tyłu głowy? A może te małe dołeczki na plecach, były jego dodatkową parą oczu.
Dyszałam, odwróciłam się, a on szybko się zakrył
-Woda jest trochę zimna - wzruszył ramionami
Cóż, nabrał mnie. To znaczy, że nie był taki ogromny, jak zawsze, kiedy na niego patrzyłam, ale jest dużo ludzi, którzy chcieliby takiego do buzi, a Justin był teraz wiotki. Kiedy Eazy E napisał lirykę ' Będę trzepać cię do góry glową, dziewięcioma calami wiotkiego chuja ' to na pewno miał na myśli pieprzonego Biebera.
Jest dobrze, wyluzuj. Chciałam złożyć hołd królowi Peens, gdybym tylko miała do tego talent.
-Przykro mi, nie wiedziałam że tutaj będziesz. Ja po prostu.. - zamarłam i odwróciłam się by wejść spowrotem do środka.
-Nie, nie. Zostań.

Odwróciłam się, a on szedł w moją stronę z owiniętym ręcznikiem na biodrach, a krople wody były przytulone do jego gładkiej, jak u dziecka skóry, ale ciało pod tą skórą z pewnością nie należało do dziecka.
Ręcznik niestety nie pomógł, nadal patrzyłam pożądliwie. Cudowny Nosek wybrzuszał się jak skurwysyn poniżej, jakby się gorączkował, wiedziałam że tak ogromny namiot mógłby schornić całą rodzinę Von Trapp. Czuje się śpiewająco.. ale mój głos jest do bani. Tak bardzo, że został zakazany w moim domu. Ale to tylko dygresja.

Cooch groziła, że przegryzie się przez moje bikini, by dostać się do niego, ale pacnęłam ją w głowę, żeby się uspokoiła.
Najwyraźniej to nie był na tyle psychiczny klaps, bo Justin spojrzał na mnie ze zdziwionym czołem.

-Um, myślałam, że czuję komara i dobrze.. to nie było zbyt komfortowe miejsce na bikini - zakryłam się. Tak to na pewno nie było odpowiednie zakrycie.
-Uh, cóż jesteś wolna, możesz popływać. Ale, jezeli nie masz nic przeciwko, mam zamiar odpocząć na jednym z tych leżaków na świerzym powietrzu. Czuję się spięty i na prawdę muszę pobyć na powietrzu.
-Mogę zrobić ci masaż, jeśli chcesz - wypaliłam - to znaczy, jesem w tym dobra.

Wyglądał na zaskoczonego, tak samo jak ja swoją ofertą, a on przechylił głowę na bok.

-Tak - skinął głową, posyłając mi krzywy uśmiech - to byłoby miłe.

Szłam za nim do leżaka, i czekałam aż spocznie i położy się płasko na brzuchu. Ułożył ręce tak, że jego broda na nich spoczywała, a ja stałam jak kompletna idiotka próbując wymyslić, jak najlepszy pomysł by się do niego zbliżyć.
Jego tyłek wyglądał bardzo dobrze, więc usiadłam na nim okrakiem, i osadziłam Cooch na jego szczycie. Jak dziwka tyłeczków, wszyscy wiedzieli o tym, zapoznałam się lepiej z jego tyłkiem, flirtując tuż za Wspaniałym Noskiem. Stłumiłam w sobie chichot, i nagle wyobraziłam sobie obraz tego, co by było gdyby Cudowny Nosek i tyłeczek zdecydowały się wziąć górę ponade mną.

-Um, to zwykle lepiej sie robi z kremem. Chcesz żebym trochę ci nałożyla? - zapytałam.
Justin podniósł głowę i spojrzał na mnie
-Nie bardzo. Jestem bardziej komfortowy, jak jesteś przy mnie.

Więc się nie ruszam. Chooch i ja byłyśmy zgodne w jednym.
Zaczęłam masować szyję i ramiona, ugniatałam go tak mocno, jak tylko mogłam ściskając jego skórę. Jęknął, kiedy naciskałam na jego napięte mięśnie, dopuki nie poczułam jak się rozluźnia.

Miał zamknięte oczy, kiedy wędrowałam po jego ramionach i plecach, nie mogłam się powstrzymać. Pochyliłam się nad nim i pocałowałam go w kark. Jęknął i przesunął swoimi biodrami, powodując otarcie między moimi nogami. Pomyślałam, że skoro mu się to podobało, to powtórzę to jeszcze raz, żeby zobaczyć czy jego reakcja będzie taka sama. Justin nie zawiódł.

Całowałam go wzdłuż kręgosłupa, nadal masując mięśnie. Pragnełam dotykać jego ciało. Wygiął się w łuk, a jego tyłek znajdował się coraz bliżej mojego kobiecego centrum. Więc, zsunęłam się w dół po jego nogach i zaczęłam lizać małe dołeczki tuż nad jego tyłkiem, przeciągając nadal rękoma wzdłuż jego ramion. Kiedy sięgałam po ręcznik Justin podniósł swoje biodra, a ja wolno zaczęłam zsuwać go, ukazując dar od Boga dla dziwki tyłeczków.
Mój język wyskoczył z warg, patrzyłam pożądliwe na jego tyłek, czując się wygłodniała. W każdym bądź razie położyłam swoje dłonie na tych jego apetycznych pośladkach.

-Pieprz mnie.. Twój tyłek jest taki.. Cholernie doskonały - mruczałam, pochylając się nad nim i szybkim ruchem języka ugryzłam go lekko.

Justin wzdrgnął się i syknął, a ja ugryzłam go ponowne, w innym miejscu. Był pyszny.. Ssałam każde miejsce na jego ciele, dawałam mu swoją rozkosz. Syn ssającej dziwki, to jest to czego chciałam i warto było czekać. Moje jęki były zmieszane z jękami Justina, a potem poszło już szybko.
Justin był w stanie odwrócić się, nie spychając mnie na ziemię. Znalazłam się swoimi nogami między jego ramionami. Byłam trochę wkurzona, ale szybko on uniósł głowę i poczułam usta Justina całujące Cooch.

-Cholera.. - powiedziałam na wydechu, kiedy uświadomiłam sobie, że pociągnął za sznureczki mojej dolnej części bikini i ściągnął je. Przysięgam, jeżeli Justin Bieber czegś chce, nie można tego przegapić, widząc że dostał to czego chciał. Nie to, że narzekałam, czy coś.
-Szczytuj dla mnie. Chcę czuć chłodne powietrze nocy przy twoich pięknych, małych różowych sutkach - powiedział, patrząc na mnie z między moich nóg.

Sięgnęłam na tył mojej szyi i pociągnełam za sznurki, a górna część bikini spadła. Patrzył na każdy mój ruch, podczas gdy delikatnie całował i ssał moją łechtaczkę. Moje sutki były już twarde i chciałam zrobić małe show, więc skierowałam swoje dłonie na piersi i ugniatałam sutki między palcami. Justin nucił pod nosem, a następnie położył mnie na plecach.

-Leż, kochanie. Pozwól, że zrobię ci dobrze - zamruczał

Jego ręce powędrowały po moich biodrach i pomógł mi się wygodnie położyć, dopuki mój brzuch nie zrobił się płaski, do tego czułam jego penisa na sobie. Znowu położył swoje ręce na moich biodrach. Niebo było bezchmurne, a księżyc pełny. Widziałam każdą gwiazdę na niebie i czułam się jakbym była w innym świecie. Justin robił te niesamoite rzeczy swoimi ustami, delikatna bryza zalała moje ciało i słyszałam wszystkie odgłosy świerszczy i innych zwierząt dookkoła nas. To było spokojne i egzotyczne.

Czułam jak Justin wprowadza we mnie swój język i nagle poczułam, że chcę węcej. Chciałam poczuć go w sobie.. Dokładnie w tym miejscu.. Dokładnie w tym momencie.. Nie żeby to co robi, nie było niesamowite, ale po prostu chciałam więcej.
Nie chcę się kłócić. Nie chcę o tym myśleć. Nie chcialam czegoś robić, ale po prostu to czuję.
Więc usiadłam i po krótkim prosteście Justina, oderwałam Cooch od jego ust.

-Czy zrobiłem coś zlego? - zapytał zdezorientowany
Potrząsnęłam głową
-Nic nie mów. Po prostu poczuj to - wyszeptałam w jego usta, a następnie pocałowałam go namiętnie.

Jego ramiona owinęły się wokół moich pleców i przysunął mnie do sobie, odpowiedział na pocałunek z takim samym zapałem. To jest właśnie to, czego pragnęłam. Nasze ciała działały, a nasze usta nie odrywały się od siebie. Zadnej rywalizacji, żadnego wyzwania.. Tylko my, uzupełniający się jak najbardziej naturalnie, zaspokajaliśmy swoje potrzeby.

Położyłam ręce na jego ramionach, a on podniósł mnie do góry. Miał zamknięte oczy, a ja osunęłam się swoją mokrą cipką, wzdłuż jego penisa. Nie miałam pojęcia czy robię to dobrze, bo nigdy nie byłam w takiej sytuacji wcześniej. Po prostu robiłam to, co było dla mnie przyjemne, i miałam cholerną nadzieję, że mu się też to podoba. Kiedy rozchylił swoje usta i otworzył swoje oczy, miałam odpowiedź.
Powędrowałam ręką wzdłuż jego klatki piersiowej, aż znalazłam jego potwornie ogromnego penisa. Położyłam na nim rękę i umieściłam go tuż przy swoim wejściu, ale się zawahałam. Boże, nie chcę tego spieprzyć.
Justin musiał wyczuć mój niepokój, bo pieścił moje uda i powidział do mnie

-Rób to powoli, kochanie, bo zrobisz sobie krzywdę.
Wzięłam głęboki oddech i powoli osunęłam się na niego, czując jego twardość, która wypełniała mnie cal po calu.
-Właśnie tak, kochanie. Boże, czuję się tak cholernie niesamowicie.
-Nie wiem co dalej robić.. - wyznałam, biorąc go do końca, o wiele głębiej, niż kiedykolwiek wcześniej.
-Ruszaj swoimi biodrami, w górę i w dół, w przód i tył. Ujeżdzaj mnie, kochanie. Rób tak, żeby było ci dobrze, a ja gwarantuję, że mi też będzie dobrze - zachęcał mnie, a potem oblizał swoje usta i powiedział - Chodź, pocałuj mnie.

Pochyliłam się do przodu, a on przybliżył się do mnie, by zaspokoić moje usta. Gdy to robił, trzymał mnie za biodra i powoli poruszał się we mnie. Lekko się obrócił, a ja czułam jak jeździł po mojej łechtaczce. Dyszałam, kiedy poczułam jak fala przyjemności wystrzeliła przez moje ciało.

-Widzisz? Właśnie tak - powiedział, przerywając nasz pocałunek.

Ciągle patrzyłam w jego oczy, a ręce trzymałam na jego piersi i trochę poruszałam biodrami, by poczuć jeszcze raz tą przyjemność. Mogłam poczuć czubek jego penisa w sobie, który już pulsował, kiedy wkładał i wyciągał go z powrotem. Swoje ręce umieścił na moich biodrach, a ja jęknełam i opuściłam głowę do tyłu.

Gwiazdy i książyc patrzyły na mnie, byłam przekonana, że to najdoskonalsze uczucie, jakie kiedykolwiek czułam w całym swoim życiu. Czułam... że żyję.

-Co myślisz, kochanie? - zapytał Justin zachrypniętym głosem.
-O tym, jak doskonale się czuję - odpowiedziałam szczerze, patrząc na niego.

Schylił się do pozycji siedzącej, ujął moją twarz w dłonie i delikatnie pocałował. To był głęboki, zmysłowy i doskonale dopasowany moment. Żadne z nas się nie spieszyło; wzięliśmy ten czas i lubiliśmy czuć, że nie musimy sie o nic martwić, o żadną umowę, o żadną chorobę.. o żadne powody.

Owinął rękę wokół mojej talii, a drugą masował moje piersi. Przerwał pocałunek i przeniósł swoje usta na moją pierś i zacisnął się wokół mojego sutka, ssając go delikatnie. Wplątałam palce w jego włosy i przyciągnęłam go do siebie, a moje włosy opadły do przodu, tworząc jakby zasłonę wokół niego. Ruszałam swoimi biodrami szybciej, niż na początku. Czułam czubek jego języka, który lizał moje sutki, zamknęłam oczy i umieściłam głowę na jego szyi, kiedy poczułam znajome uczucie uciskające mój żołądek, a wtedy mój orgazm wyrwał się spod kontroli i wybuchłam, czując te przyjemne cząsteczki przyjemności w całym moim ciele.

-Ohh.. Justin.. - jęknęłam.
Po chwili wszystko minęło, Justin podniósł mnie i położył na plecach. Natępnie położył moje ręce nad głową i splótł nasze palce, leżąc obok mnie. Odłożylam swój orgazm, powracając do życia.
-Boże, jesteś taka cholernie piękna, Isabella. Wiesz o tym? - ciężko dyszał - tak kurwa.. piękna.
Chwycił mocniej moje ręce. Spojrzał na mnie bardzo intensywnym wzrokiem, a usta miał lekko rozchylone.
-Przepraszam.. za wszytsko. Tak mi przykro.

Zanim zdążyłam zapytać o co do cholery mu chodzi, jego usta rozbiły się o moje. Jęczał, jęczał i zaatakował moje usta jakby był okropnie głodny. Odpowiedziałam na pocałunek, tak jak mogłam, był po prostu.. był najlepszy. To był desperancki pocałunek, a on jakby nie mógł się nacieszyć nim, a dla mnie to było mega w porządku, no i nie chciałam żeby dobiegł końca i byłam lekko zaniepokojona tym. Jego ruchy były coraz bardziej nieobliczalne i słyszałam ten znajomy, ryk. Następnie, tak jak myślałam, przerwał pocałunek i wszedł we mnie, nie spuszcając ze mnie wzroku.

-Och, zajebiście dobrze, kochanie - wysyczał przez zaciśnięte zęby. Jego pchnięcia były nierówne i zachwiał się, kiedy ostatni raz pchnął mnie i spuścił się. Kiedy skończył, opadł na mnie swoim ciałem na ułamek sekundy, zanim położyl się obok i przyciągnął mnie do siebie.
Wciąż ciężko oddychał, kiedy odgarniał moje włosy z twarzy i posłał pełne uwielbienia spojrzenie. Następnie pochylił się i delikatnie pocałował moje wargi.
-Dlaczego mówisz, że jest ci przykro? Za co? - zapytałam, po prostu byłam ciekawa.
Westchnął i pokręcił głową.
-Bo wierciłem ci dziurę w brzuchu o to imię. Byłem nierozsądny. To ma sens, że chcesz bym mówił do ciebie po pełnym imieniu, a nie po skrócie, jakbym był twoim znajomym.
-Oh. Cóż, na pewno - roześmiałam się lekko.
-Mhmm. Jesteś niesamowita.
-Jestem dość spektakularna, co nie? - zażartowałam. A Cooch poprawiła sobie kołnierzyk.

Przynajmniej moja nietypowa arogancja wywoływała u niego śmiech i to było takie surrealistyczne, ponieważ nie smiał się zbyt dużo. Przyciągnął mnie jeszcze bliżej do siebie i trącił nosem. Położyłam się na jego klatce piersiowej i nasłuchiwałam się uderzeniom jego serca, kiedy patrzyłam w niebo. Później już tylko milczeliśmy. Nie chciałam już nic więcej wiedzieć. Nie chciałam zniszczyć tego momentu, więc trzymałam język za zębami i rozkoszowałam się tym momentem.. tym uczuciem.  Bo między mną, a Justinem coś zaszło.. kto wie, co będzie jutro?

_____________

@rockmyheart69










11 komentarzy:

  1. Masz tak mało komentarzy... nie wiem dlaczego, te rozdziały są po prostu boskie i ogólnie powinnam właśnie sprzątać w domu, a czytam mdb, dlaczego ?? Bo to kocham, tylko źle się dla mnie skończy to nie sprzątanie... bywa xD Chciałam tylko napisać, że naprawdę uwielbiam to opowiadanie i masz talent w pisaniu (sorki, w tłumaczeniu, ale kto by się czepiał szczegółów ??)

    OdpowiedzUsuń
  2. Myśle że dużo osób to czyta tylko krępuje się napisać komentarz...cudowne tłumaczenie

    OdpowiedzUsuń
  3. Kurwa zajebiste w sumie jak każdy rozdział uwielbiam to

    OdpowiedzUsuń
  4. MOJA PSYCHIKA :o CHYBA JESTEM UZALEŻNIONA OD TEGO :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Matko boska. To jest cudowne. Czy tylko mnie to tak cholernie podnieca... Kocham serio

    OdpowiedzUsuń
  6. ORGAZM *_______*

    OdpowiedzUsuń
  7. Gdybym wszystkie pary tak się godziły świat byłby piękniejszy 💜💜💜

    OdpowiedzUsuń