Strony

środa, 28 sierpnia 2013

22. Say What?

Justin

Minęły prawie dwa tygodnie od chwili, kiedy ją widziałem. Dwa bardzo długie, bardzo nieznośne tygodnie, od kiedy odwiozłem ją do Brooklynu. Byłem rozdrażniony jak diabli. Brak snu, w przypadku braku kobiety, którą się kocha, działa na człowieka.

Na szczęście codziennie rozmawiałem z moją dziewczyną. Jakaś normalność wracała do ich domu; jej matka była już na chodzie i wydawało się, że jest coraz lepiej, jej ojciec za to wrócił na posterunek policji i to było dobre. Nawet ja musiałem przyznać, że George zasługiwał na przerwę. I według Belli, nie był w aż takim złym humorze, lecz wciąż nienawidził opuszczać swojej żony. Mimo, że było to z innych przyczyn, wiedziałem jak ten człowiek się czuł; nienawidziłem nie być przy Belli.

Pierwszy tydzień jeszcze nie był taki zły, zostałem wezwany poza miasto w interesach, więc musiałem opuścić nasz wspólny weekend. Chodzi o to, że mogłem powiedzieć, pieprzyć to całe cholerstwo, które blokuje mi spotkanie z nią, ale zbliżało się posiedzenie zarządu, a ja już i tak opuściłem dużo dni w pracy. To nie stawiało mnie w dobrym świetle, a zwłaszcza, że Jake Johnson siedział mi na karku.

Zjebany. Jeśli nie to, że wiedziałem, że był cipką wielkich rozmiarów. przysięgam, że wyglądało, jakby chciał mnie pokonać ....co tylko wysłałoby go na wycieczkę do kostnicy.

Był jeszcze bardziej arogancki niż zazwyczaj, jeżeli to w ogóle było możliwe, i zacząłem cos podejrzewać. To było jakby wiedział coś, czego ja nie wiedziałem, coś dużego. Może potraktował zbyt poważnie plotki na następny dzień po balu Scarlet Lotus, ale jakoś się tym nie zajmowałem. Członkowie zarządu mieli dużo szacunku do moich rodziców, co przemawiało na moją stronę.

Byłem blisko by odpuścić  i sprzedać moją połówkę firmy temu draniowi, by zbliżyć się do Belli, ale nie mogłem tego zrobić moim rodzicom. Ta spółka była ich marzeniem i choć wiedziałem, że moje szczęście znaczyło dla nich więcej, nie mogłem być tak egoistyczny.

Tak, wiem...tak nagle, stałem się prawdziwym świętoszkiem. Ale od kiedy wyznałem Belli moje uczucia, po prostu chciałem być takim mężczyzną, na którego zasługiwała; mężczyzną, który był pełen poświęcenia tak samo jak ona.

Bella była bardzo wyrozumiała, zgadzając się z tym, że pojechałem w tą podróż, zrobić to co miałem, ale wiedziałem, że to była tylko fasada, którą ubierała, bo zdawała sobię sprawę, że to coś, co musiałem zrobić. Mimo, że zakryła swój łamiący się głos pewnością siebie, co brzmiało bardziej jak Jasmine i było pewną wskazówką, że trud naszej separacji wpływał na nią w ten sam sposób co na mnie. To była tortura....czysta, bez domieszek tortura. Ale przewidywanie jak będzie, kiedy w końcu nam się uda być znowu razem...dawało dość paliwa, by utrzymać nas w ryzach.

Próbowałem zająć się pracą w nadziei, że to by odciągnęło moje myśli od tego, że jej nie było, ale to w ogóle nie działało. Muszę przyznać, że byłem trochę oschły dla moich pracowników; dla Ryana, Jasmine i Rileya też. Jasmine odpowiadała mi tym samym tonem, co naprawdę nie było dobrym pomysłem, ale szanowałem ją za to. Nie była tą, która umiała znosić moje bzdury, kiedy wiedziała, że to nie było na miejscu. Odpuściłem jej bo wiedziałem, że tęskniła za Bellą prawie tak bardzo jak ja. Jej przyjaciółka zniknęła, a nie miała ich wiele. Była jak wkurzająca mrówka, którą tylko ograniczona liczba osób zniesie. Plus, tak jakby zmusiłem Ryana by pojechał ze mną w podróż służbową. Naprawdę mnie za to nienawidziła, ale jej przeszło...tak myślę.

Jeszcze tylko dwa dni.
Dwa nieznośne, długie, przygnębiające dni, aż znów ją zobaczę. Trzymać ją w ramionach, smakować jej soczyste usta, czuć jej miękką skórę. Wystarczyłoby, żebym wrócił przynajmniej na posiedzenie w poniedziałek.
Tak, byłem optymistycznym skurwielem.

Skończyłem oglądanie raportów Ryana odnośnie nowych klientów, które udało mi się podpisać, mimo mojego zajętego umysłu i spakowałem swoje rzeczy.

-Idziesz, szefie? - Ryan zapytał, kiedy wszedł do mojego biura z gotowym planem na spotkanie.

-Tak, skończyłem już. Swoją drogą, dobra praca z raportami. Wyglądają świetnie.

Twarz Ryana ukazała lekkie zaskoczenie po moich miłych słowach. Biedak naprawdę przeżywał katorgę ze mną w ciągu ostatnich dni i to gówno, nie było w porządku. Nie zasłużył na to. Więc, podejmując moją nową teorię o byciu pełen poświecenia, ofiarowałem przeprosiny.

-Hej, przepraszam, jeśli byłem trudny dla Ciebie ostatnio, to po prostu przez to, że Belli nie ma i to wszystko..

-Nie martw się, stary. Jasmine jest taka sama.- przerwał mi, nie pozwalając bym się rozgadał.

-Więc masz to z obu stron, huh?

Ryan skinął głowa.
-Nigdy nie zdawałem sobie sprawy, jaki wpływ ma ta dziewczyna na tak wiele istnień ludzkich.

Ja też nie, ale miał racje. Nawet Becky przestała do mnie tak często dzwonić, co było jak na nią dziwne, a jak już dzwoniła to zawsze pytała co robi Bella. Mówiłem jej, żeby sama do niej zadzwoniła, że Bella na pewno by się ucieszyła, ale Becky nie chciała być nachalna.

-Cóż, nie zasługujesz na to- powiedziałem Ryanowi, ubierając płaszcz. Po drodze klepnąłem go w ramie i przesłałem mu wymuszony uśmiech.- Dobrej nocy, stary.

Pogoda nie zmieniła poziomu chłodu w ciągu ostatnich dni, co było zgodne z sezonem, ale część mnie zastanawiała się, lecz to właściwie było bardziej oczywiste, czy to dlatego, że Belli nie było przy mnie by mnie ogrzać. Poważnie, to było jakby całe ciepło zostało wyssane z przestrzeni wokół mnie. Moje osobiste słońce było kilometry ode mnie, a ja zostałem z uczuciem.....opuszczenia i zimna.

-Hej Bieber! - Jake zawołał udając się w stronę windy. Mówiłem o zimnie i opuszczeniu.....

Nie zatrzymałem się by zacząć strzelać do niego gównem, bo tak naprawdę nie mam nic mu kurwa do powiedzenia. Poza tym, miałem spotkanie telefoniczne z moją dziewczyną i nie miałem zamiaru już-kurwa-nigdy tego odpuścić.

-Czego chcesz, Johnson?-rzuciłem, kiedy biegł by mnie dogonić.

-Chciałem się upewnić, czy masz zamiar pojawić się na posiedzeniu zarządu w poniedziałek, to wszystko- Słowa Jakea wydawały się jak te zwykłe z ciekawości, ale wiedziałem co miał w środku. To nie było trudne, by wyłapać jego ścinający wzrok, który odbijał się w jego ciemnych oczach, albo pogardliwy uśmieszek, błąkający się na jego ustach. Moja prawa ręka zaczęła drżeć i zginać się w pięść. Miałem ochotę go znokautować i rozbić ten jego szpetny tyłek o podłogę. To by usunęło jego zarozumiały, trwały uśmieszek
-Dlaczego miałoby mnie tam nie być?- westchnąłem z irytacją i uderzyłem przycisk mojej osobistej windy, wyobrażając sobie, że to jego twarz.

-No cóż, skoro ostatnio zaginąłeś w akcji, po prostu chciałem się upewnić. Nie chcesz przegapić tego spotkania, Bieber. To będzie zabawne jak cholera.- Błysnął swoimi zębami i mrugnął do mnie, zanim kurwa zniknął z mojego widoku.

Zabawne....skurwiel naprawdę myślał, że powstrzyma mnie od tego, grożąc? Ludzie mówią takie gówno na co dzień. I mimo, że praca to nie najlepsze miejsce na te rzeczy, na pewno nie odciągnie mnie to od chronienia mojej własnej firmy. Poza tym, to były jego słowo przeciwko mojemu i bardzo wątpiłem czy miał coś zaplanowane.

Popędziłem do domu jak szaleniec. Cóż....popędziłem jak tylko można w wielkim korku. Siedzenie tak długo na tylnym siedzeniu limuzyny, doprowadzało mnie do szału. Przysięgam, że mogłem jeszcze czuć pyszny zapach Belli, po kilku sytuacjach, które tam mieliśmy. Zaczynałem świrować, przysięgam.

W środku rozległego dworu, który nazywałem domem przez całe swoje życie, pustka i tęsknota rozlegała się na całą przestrzeń. Zabawne, że kiedy ona tam była, nie wydawał się na taki wielki. Bella wypełniała pokój swoją obecnością, która była większa niż życie, jednak tak intymna, że czułem jakbyśmy byli jedynymi ludźmi na tej planecie. Naprawdę mogłem sobie wyobrazić nas dwóch robiących wszystko by zaludnić to cholerne miejsce....tak wiesz, dla dobra ludności i wszystkich. I wtedy do mnie doszło; chciałem mieć z nią dzieci...wiele, wiele dzieci.

Kiedy ja i Bella ostatnio rozmawialiśmy, twierdziła, że jak tylko znów sie zobaczymy, to da mi niezły wycisk. Musiałem zachichotać na tą myśl. Teraz ona stała się tą nienasyconą; kiedyś drżała jak kotek pod moim spojrzeniem, teraz miała się przekształcić w lwice, drapieżnika, który musi zaspokoić swoje potrzeby, głód rozpaczliwie i odważnie. Odwróciła sytuacje i ona stała się lwicą a ja barankiem.

No nie tak całkiem, ale nie chciałem się sprzeciwiać, pozwalając jej, żeby tak myślała, jeśli oznaczało to, że będzie wiecej.....przygód. Podziwiałem ją, że wiedziała czego chce i nie wstydziła się tego wziąć, nawet jeśli byłbym chętnym uczestnikiem.

Chwyciłem szybką przekąskę i pobiegłem pod prysznic, czekając na jej telefon. Właśnie wyszedłem z łazienki, kiedy zadzwoniła moja komórka, upuściłem swój ręcznik i rzuciłem się na drugą stronę pokoju, zupełnie nagi, kiedy upadłem na łóżko w niezręcznej pozycji.

-Oh, cholera.....ja pierdole-Tak, to były pierwsze słowa, które wyszły z moich ust po odebraniu telefonu.- Hej, kochanie- mój głos był napięty, co było tylko dowodem mojej męczarni, której doświadczyłem.

-Co jest?- zapytała, zmartwionym głosem.

-Kurwa....chyba złamałem swojego penisa-odpowiedziałem, przewracając się na plecy by złagodzić ból z niewygodnej pozycji.

Bella próbowała stłumić śmiech z drugiego końca linii.
-Robiłeś swój penisorobik?

-Tak- zaśmiałem się- tylko mój kutas jakoś nie chce zginać się w ten sposób

-Oj, biedne dziecko-zagruchała- chcesz żebym go pocałowała by się poczuł lepiej?

-To jest złe tak drażnić się ze mną. Wiesz o tym? Dobrze wiesz, że nie chciałbym niczego bardziej niż pieprzyć twoje usta. Teraz jestem kurwa całkiem twardy i nic z tym kurwa nie mogę zrobić.

-oh, nie wiedziałam o tym- jej głos był głęboki, zmysłowy i cholera.....to wcale nie pomagało.- Co masz na sobie?

Słodko....seks na telefon.

-Leżę w łóżku...jak myśli, co mam na sobie?- zapytałem ochrypłym głosem, wiedząc, że cholernie dobrze wiedziała, że zawsze spałem nago.

-Mmmm....pokaż mi

-Co?-zapytałem zdezorientowany.

-Spójrz na swoja komórkę.

Mój telefon zawibrował i od razu odsunąłem go od ucha. Rzeczywiście, była wiadomość od mojego skarba. Kiedy ją otworzyłem, prawie spadłem z łóżka. Oto i ona, naga, pozostawiając obsokurwalutnie nic dla wyobraźni. Była oparta o zagłówek, jej piękne włosy opadały kaskadą na ramiona, pełne piersi i nabrzmiałe sutki. Nogi miała podniesione i rozłożone na boki, dając mi wspaniały widok na jej delikatne zaróżowienie między jej udami. A jej oczy....Drogi Panie, jej oczy były pełne uczucia, przegryzała dolną wargę, jakby pragnęła mojego dotyku.

-Pokazałam Ci siebie....teraz Ty pokaż mi siebie-mruczała jej uwodzicielskim głosikiem do telefonu.

-Oh, więc chcesz grać, tak? - zapytałem z uśmieszkiem, który wiem, że usłyszała nawet jak nie mogła go zobaczyć.

-Czy to brzmi jakbym chciała grac?- usłyszałem kliknięcie, po czym niepowtarzalny dźwięk drgań Bieber kulki, którą jej dałem.- Potrzebuję Cię. Nie mogę dłużej czekać. Spraw, żebym doszła, Justin.

-Jezus Maria........- byłem bardziej niż szczęśliwy, że mogłem sprawić u niej orgazm, nawet jeśłi miałoby to być przez kawałek cholernego metalu zamiast moich palców, języka....penisa.

-Czy to moja kulka, kochanie?-zapytałem, znając już odpowiedź.

-Nie, ale to ona-inny, wyższy ton wibracji dołączył do szumu poprzedniego i uniosłem brwi.
-Co tam masz, kochanie?

-Louis kazał mi dzisiaj iść z nim do tego małe sklepu.... sklepu dla dorosłych.Nawet nie wiedziałam, że istnieje, prawdopodobnie dlatego, że był schowany w tylnej alejce.

-Kupiłaś wibrator?-zapytałem, nie mogąc uwierzyć własnym uszom. Miałem nadzieję, że kurwa użyła mojej karty kredytowej, aby kupić najlepszego wibratora jaki mieli do zaoferowania, mimo, że i tak miał iść prosto do kosza, kiedy tylko dostałbym ją znowu do swojego łóżka, do którego należała. Żaden kutas, prawdziwy czy nie, nie będzie pałętał się w pobliżu mojej cipki, kiedy byłem sam zdolny by zadbać o jej potrzeby.

-Mhmmm. Oczywiście, nie jest tak duży jak prawdziwy, ale skoro nie moge Cię mieć.....będę musiała to zrobić.

Tak, moja główka wzrosła dziesięć razy bardziej niż normalnie....obie z nich.

-Powiedz mi co mam z tym zrobić, Justin. Powiedz mi jak sprawić by poczuć się lepiej. Co byś mi zrobił, gdybym była teraz tam z Tobą?

-Kurwa, kochanie!- warknąłem, oblizałem wargi z chęcią pożerając wzrokiem jej zdjęcie - Rzuciłbym Twój tyłek na łóżko i schowałbym twarz między Twoje nogi, by Cię spróbować. To jest to co kurwa bym zrobił gdybyś tutaj była.

Jeknęła mi do telefonu i mój kutas drgnął na brzuchu. Cholera, ta kobieta umie mnie podkręcić od środka.

-Ale skoro nie jesteś jeszcze rozłożona na moim łóżku, będziemy musieli to zrobić. Odłóż mini-mnie na bok i weź kulkę, skarbie...przesuń ją w dół ciała i pozwól jej spocząć nieco ponad twoją łechtaczką...nie na niej....po prostu nad nią.

-Mmmm...cholera-znowu jęknęła, potwierdzając wibracje drażniące jej zakończenia nerwowe.

-Zostaw ją tam. Bez względu jak bardzo chcesz przenieść ją bardziej na dół, nie rób tego.- rozkazałem jej. - Teraz, złap te piekne piersi i...ugniataj je...Boże, to uczucie jest cholernie dobre, nie? Poliż swoje palce dla mnie, kochanie. Naciśnij na swoje piersi i wykorzystaj te mokre palce by ciągnąć nimi te jędrne, małe sutki. To moje usta, gorące i mokre....ssając i drażniąc je na przemian, mój język jeździ i krąży po nich...obie w tym samym czasie. Otrzyj paznokciami swoje sutki....moje zęby...cholera, chcę je podgryźć...czujesz mnie, kochanie?

-Och, Boże....tak.

-Kurwa, kiedy tak mówisz....-zamknąłem oczy i niemal widziałem jej ręce, które błądziły po jej ciele. Zanotowałem w pamięci, żeby zobaczyć to z bliska kiedyś w niedalekiej przyszłości.... może nawet oglądać ją jak sie bawi z tymi zabawkami. Może powinienem rozważyć, by pozwolić jej je zachować po wszystkim.

-Dotknij się dla mnie, kochanie. Wsuń palce między wargi swojej cipki i poczuł jak miękka i ciepła jesteś.- kontynuowałem zabawianie się z nią-Jesteś dla mnie mokra, Bello?

-Bardzo....kurwa....mokra- jeknęła

Mój głos był głęboki i gardłowy w moich uszach, krew pompowała w moich żyłach i leciała prosto do mojego nabrzmiałego kutasa.
-To dobrze, kochanie....to...bardzo dobrze. Weź małego-mnie i umieść mnie w ustach. Chce żebyś ssała mojego fiuta. Spraw żebym był mokry i gotowy do wejścia wewnątrz Twojej napietej cipki.

Pomruk pochodzące z drugiego końca lini był stłumiony i mogłem powiedzieć, że robiła dokładnie to co jej powiedziałem. Mokre mlaskanie pomieszało się z zachłannymi jękami zadowolenia i chciałem poczuć to co właśnie robiła, nie tylko sobie wyobrażać.

-Wystarczy, Bello. Nie chcesz abym był zazdrosny, prawda?

-Czy to sprawi, że będziesz mnie mocno pieprzyć?-jej głos był pełny nadzieje, że odpowiem tak.

-Lubisz tak, kochanie? Kiedy kurwa jestem mocny i szybki?

Bella zakwiliła po drugiej stronie, a mój oddech przyśpieszył tylko przez ten dźwięk. Mój fiut był tak twardy, że bałem się, ze rozwalą się naczynia krwionośne, jeśli nie wyładowałbym gdzieś tego napięcia. Moja ręka musiała wkroczyć do akcji i zacząłem uderzać w siebie.

-Uwielbiam, kiedy moja cipka się tak dobrze czuje dla Ciebie.
Kurwamaćjapierdolecholerajasna....moja dziewczyna właśnie powiedziała cipka i .....to po prostu.....odpierdoliło mi .

Warknięcie wybuchło z mojej piersi, przez zaciśnięte zęby.
-Kurwa...powiedz to jeszcze raz.

-Powiedzieć co?

Wiedziała co ja do cholery chciałem usłyszeć. Ona tylko grała ze mną, przez co byłem nieco zirytowany...głównie dlatego, że ona była tam a ja nie, a byłem bardziej napalony niż nimfoman na planie porno.
-Wiesz co....powiedz to jeszcze raz.

-Ciiiiiiiiippkaaaaa-zamruczała do telefonu.

-Cholera jasna, kobieto. Jeśli byłabyś tutaj to nie miałbym dla Ciebie litości. Pokonałbym tą cipkę.- i miałem na myśli to wszystko co powiedziałem.

-Teraz kto jest złośliwcem? Powiedz mi, co robić dalej, Justin.

Oh...racja. Trzymała wibrator w swoich rękach. Tak wiele miejsc, gdzie mój umysł powędrował z tą myślą....ale wybrałem jedną.

-Włącz go, skarbie. Poczuj mnie wibrującego w Twoich rekach. Chcę, żebyś zaczęła jeździć główką mojego penisa w górę i w dół, po swoich mokrych fałdkach....namocz mnie w swojej wilgoci.

-Mmmm.... to jest takie zajebiste, Justin.

Przycisnąłem ramieniem telefon i sięgnąłem do szafki, grzebiąc w niej ręką, dopóki nie znalazłem lubrykantu. Wycisnąłem obfitą ilość na dłoń, po czym rzuciłem pudełko w przypadkową stronę i patrzyłem jak moja ręka zaczęła pracować no moim fiucie.

-To jest to, kochanie....poczuj mnie tam. Drażnij swoje wejście moim kutasem. Jestem gotowy na Ciebie....chcę Cię pieprzyć mocno i szybko....chcę sprawić, że będziesz krzyczeć moje imię.

-Boże, tak... Justin - jęknęła, a jej ciężki oddech dopasował sie do mojego.

-Usiądź na kolanach, skarbie.Możesz to dla mnie zrobić? Chcę żebyś włączyła głośnik, siedząc na kolanach i trzymaj się zagłówka wolną ręką.

Usłyszałem szuranie z drugiego końca linii, a potem znów jej głos, troche bardzie odległy niż wcześniej.
-Dobra, co teraz?

-Będziesz ujeżdżać mojego fiuta, Bello. Umieść go między nogami, rozszerz kolana, aż będziesz tak nisko, żeby poczuć go przy swoim otwarciem.

-Chcę Cię tak cholernie mocno- jeknęła.

-Wiem, kochanie. Weź mnie....opuść się na mojego fiuta i mocno ujeżdżaj, tak jak lubisz.- Chcąc poczuć ją wreszcie, ścisnąłem główkę mojego penisa między kciukiem i palcem wskazującym, szarpnąłem biodrami by moja ręka zjechała nieco niżej.

Moje powieki zamkneły się wyobrażając sobie mentalny jej obrazek, zmieszany z pamięcią z tego co było kiedyś.
-O kurwa, kochanie....czujesz się tak dobrze. Lubisz to?

-Boże, Justin....jesteś taki....gruby-wymruczała ostatnie słowo.

-Kochanie musisz przestać tak mówić, zanim wsiądę do tego pieprzonego samochodu i mój tyłek wjedzie do Fork by Cię porwać- byłem bliski, żeby to zrobić.

-Mmmmm...i przywieziesz tego swojego grubego....penisa?

Jej słowa wysłały mnie do szalonego państwa. Moje ręce zacisnęły się na fiucie, kiedy głaskałem go jeszcze szybciej, lubrykant ocieplił się w wyniku tarcia. Zamknąłem oczy i wyobraziłem sobie, że to była jej cipka zawinięta wokół mnie

Chciałem zobaczyć ją jak patrzy na mnie z góry, z lekko otwartymi ustami i paznokciami wbitymi w moje plecy i z włosami, które tworzyły zasłonę wokół nas. Jej biodra falujące przede mną.....

Jęknęła i warknęłą na drugim końcu linii telefonicznej, lecz cicho, żeby nie obudzić reszty domu, ale miotała się i mogłem powiedzieć, że chciała więcej.

-Pieprz mnie, Bello....mocniej-wyobraziłem sobie jak jej dupa obijała się o moje uda, jak jej cycki skakały z każdym ruchem....Moja ręka przyśpieszyła i mocno przegryzłem wargę, tak, że byłem blisko by ją podzielić na dwie.

-Ughn....czuje się tak dobrze-jęknęła cicho. Mogłem słyszeć jej oddech i miękkie skrzypnięcia, kiedy jeździła pod nią tym wibratorem.

-Trzymaj, kochanie....tak trzymaj.

-Justin....potrzebuję cię...proszę- błagał,szukając swojego uwolnienia odczuć.- Daj mi więcej.

-Obiecałem Ci, skarbie....Mam zamiar dać Ci wszystko czego tylko potrzebujesz. Pamiętasz? Nie obiecywałem Ci tego? Puść zagłówek, Bello. Użyj swoich palców....znajdź to miejsce, to które da Ci jeszcze trochę więcej. Zacznij pracować tam swoimi palcami....a kiedy Ci powiem, chcę, żebyś tam się uszczypnęła.

Jej oddech był ciężki jak cholera. Lament dochodził do mnie ze słuchawki, aż stał się trochę głośniejszy.
-Teraz, kochanie....uszczyp się teraz.

-oh....kurwa!-zawołała, lecz jej głos był ochrypłym szeptem, bo dalej starała się być cicho. Mogłem praktycznie zobaczyć jak opada na brzuch, a jej ciało sztywnieje pod władzą orgazmu.

I ta wizja doprowadziła mnie dokładnie tam, gdzie chciałem.
-Właśnie tam, kochanie....właśnie....kurwa....-warknąłem, uwalniając to szaleństwo. Moje biodra brykały w mojej dłoni i ścisnąłem fiuta cholernie mocno, przyciskając kciuka do czubka. Sperma wystrzeliła jak gruba, gorąca lawa, która wylała mi prosto na brzuch.

-Justin?-powiedziała, podnosząc słuchawkę i wyłączając głośnik. Jeszcze dyszała, a jej głos był zmieszany z oszołomieniem.

Przyłożyłem rękę do twarzy, próbując odzyskać spokój.
-Tak, kochanie....jestem tutaj.

-Justin, tęsknie za Tobą.

Tak...ja też za nią tęskniłem.

~*~

Trzy godziny zajmuje droga do Brooklynu , więc sześć godzin podróży w obie strony.Co oznaczało, że miałem wystarczająco dużo czasu aby tam pojechać i wrócić akurat do pracy. Obliczałem to już co najmniej kilkanaście razy w mojej głowie, kiedy leżałem i obserwowałem odliczanie zegara do północy. Pomimo tego, że położyłem się dwie godziny temu, to i tak nie mogłem zasnąć....raz jeszcze. To była cienka linia między miłością a obsesją i bałem się, że byłem niebezpiecznie blisko do przejścia przez nią. Chociaż, może to brzydkie maleństwo, nazywane brakiem snu, pozwalało mi to wszystko przemyśleć. Potrzebowałem lekarstwa...i wiedziałem, że musiałem poczekać tylko dwa dni, żeby go dostać. Problemem było, że nie miałem najmniejszego zamiaru marnować żadnego z naszych dni na sen, więc cykl będzie tylko się powtarzał, dopóki nie znajdziemy sposobu by być razem.....albo oszaleje, w zależności co będzie pierwsze.

Wyskoczyłem z łóżka, wsunąłem na siebie tylko dżinsy i zszedłem na dół, by chwycić szklankę mleka, albo strzał z Cuervo(piwo) ....cokolwiek, co by mi pomogła w zaśnięciu. Byłem lekko rozkojarzony, gdy dotarłem na parter.

Rozejrzałem się wokół i na wszystkim na czym zatrzymywał się mój wzrok, widziałem jej wizje. Bella na kolanach przed drzwiami; Bella schodząca po schodach, wyglądając jak Kopciuszek, w dzień balu.... Bella na schodach, łzy spływające jej po twarzy po tym, jak przeleciałem ją ze złością. Zamknąłem oczy po tym obrazie, zostałem potem nagrodzony przez Belle, pod prysznicem.

Chodziłem po domu, aż dotarłem do pokoju z fortepianem, a ona też tam była, rozstawiona na moim Baby Grand, kiedy trzymałem ją na swoich kolanach, na ławce, kiedy się kochaliśmy.Poszedłem dalej, do mojego biura.....Bella, ubrana w nic oprócz mojego jedwabnego krawatu, kiedy stała w drzwiach.....wizja jej tańca z monitora kamery.

Brakowało mi jej....tak cholernie bardzo. Moje serce bolało, kiedy mój umysł przesiewał niezliczone wspomnienia; niektóre niewinne, niektóre nie tak bardzo. Każdy piękny uśmiech, rywalizujący z szyderczym uśmieszkiem z czasów, kiedy mnie nienawidziła. Erotyczny wyraz jej twarzy, kiedy dochodziła dla mnie ciągle i ciągle. Ten zdeterminowany wygląd zrealizowania, kiedy powiedziała, że mnie kocha po raz pierwszy. Wszystko o niej. Może mógłbym przetrwać bez niej u swego boku, ale na pewno nie chciałem.

Odległość niech diabli wezmą.....muszę się z nią zobaczyć.

Z bosymi stopami i bez koszuli, pobiegłem z powrotem do holu, chwyciłem klucze ze stolika i pobiegłem do garażu, gdzie mój Vanquish był zaparkowany. Kilka kropli deszczu styknęło się z moją przednia szybą, kiedy otworzyłem brame i udałem sie w kierunku Forks....do niej.

Pędziłem jak wariat; mokre drogi nie były wspaniałymi warunkami dla Vanquisha, ale miałem to w dupie. Musiałem to zrobić dla niej, mieć czas by trzymać ją w ramionach, tak długo, aż będe musiał znowu zawrócić i zostawić ją ponownie....a Vanquish był najszybszym środkiem transportu jaki miałem. Zanotowałem w pamięci, żeby zainwestować w helikopter już następnego dnia.

Deszcz zaczął mocniej padać, a z każdym ruchem opon, zagłębiałem się bardziej i bardziej w myślach o Belli.

Byłem nawiedzany przez sen o niej, który naprawdę zmienił się w rzeczywistość, jak odwiozłem ją do Forks.
Wieś, łąka, jej śmiech, uśmiech na jej twarzy....to było wszystko jak piękny sen.

Wciąż mogłem słyszeć dźwięk jej głosu, smutny i samotny, kiedy mówiła, że za mną tęskni. To było jak echo w mojej głowie i spowodowało ukłucie w klatce. Także byłem smutny i samotny, ze względu na nią. I nie to cholera, że byłem jakąś cipką

Przycisnąłem pedał gazu, zmuszając by auto przyspieszyło jeszcze bardziej w kierunku mojego celu.

Otaczała mnie noc. Opuszczone drogi, rozświetlały tylko moje reflektory odbite od mokrej powierzchni. Już prawie tam byłem, zaledwie kilka krótkich kilometrów i już będę miał ją w ramionach.

Kiedy już wjechałem na jej ulicę, na zewnątrz deszcz zamienił sie już mocną ulewę. Wyłączyłem reflektory, nie chcąc informować rodziców Belli o mojej obecności i zaparkowałem na poboczu ulicy, obok jej domu. Słabe światło świeciło się w oknie sypialni Belli, a raczej migotało, rzucając tańczące cienie na jej ściane....oczywiście to była świeca. Reszta domu była ciemna, a na ulicy ani jednej żywej duszy.

Wysiadłem z samochodu i zamknąłem drzwi tak cicho jak tylko mogłem, ale najwyraźniej to i tak było zbyt głośno. Najpierw jeden pies, a potem następne zaczęły szczekać, brzmiało to jakbym był okrążony przez te skurwiele.

Zimny deszcz muskał moją gołą skórę, a bezlitosny wiatr chłostał moje spodnie. W ciągu kilku sekund byłem mokry od stóp do głów i miałem zamrożone jaja, ale mi to kurwa latało. Moje ciało zaczęło drżeć, ale miałem tylko jedno w głowie....moją kobietę. Oczywiście, gdybym zebrał energię i myśli, mój plan byłby troche bardziej dokładny i pewnie wiedziałbym jaki kurwa byłby mój następny krok. Nie za bardzo  mogłem zapukać do drzwi bo byłbym przywitany przez lufę strzelby Georga.

Wyczaiłem drzewo, które wyrosło blisko okna Belli i obliczyłem swoje rzeczywiste szanse na wspięcie się po nim do jej pokoju. Bylo tam kilka pięter gałęzi, więc moje szanse były dość dobre. To znaczy, dopóki faktycznie spróbowałem sie wspiąć.

Moje bose stopy, namoczone drzewo i pokryte mchem, nie mogłem nawet utrzymać się na tym cholerstwie. Chwyciłem gałąź, która wisiała nad moją głową i podciągnąłem się. Byłe już naprawdę blisko, gdy nagle złamała sie pod moim ciężarem, wysyłając mnie z powrotem na ziemię z ciężkim łomotem. Dyszałem, czując na całym ciele wiatr, ale nie jechałem tutaj trzech godzin, żeby poddać się tak łatwo. Kiedy stanąłem by spróbować jeszcze raz, zobaczyłem przesuwające się zasłony w oknie Belli i nagle w nim się pojawiła.

-Justin?-zawołał zdezorientowany głos Belli, bo najwyraźniej obudziła się przez mój hałas.- Oszalałeś? Co Ty tu robisz?

Moja twarz obróciła sie w stronę ciemnego nieba, krople deszczu spadały mi w oczy i zamrugałem by nie rozmazał mi się jej widok. Polizałem dolną wargę, by uchwycić krople, która własnie na nią wpadła. Wgapywałem się z podziwem, nie mogąc oderwać wzroku od mojej kobiety marzeń. Jej włosy były zaplątane w niechlujny kucyk, a kilka kłosów spadały jej przy twarzy. Oczy miała spuchnięte od snu, makijaż rozmazany tuż pod nimi. Była doskonale niedoskonała i chciałem, żeby była moja już cały czas. A potem dwa małe słowa wyrwały się z moich ust, nieplanowane.
To nie było pytanie. To nie był rozkaz. Cholera, to była prośba.

-Wyjdź za mnie.

________________________________________

Tak, wzięłam ten rozdział, więc uspokójcie już dupy -_-
Przepraszam, że musieliście tak długo czekać, ale przeliczyłam swój wolny czas.

dkvhosirfjodvnofisdovijfoivnovnfdoifv OŚWIADCZYŁ JEJ SIĘ? <3_3>
@kidrauhl3001

Follownijcie naszą kochaną Belle i naszego kochanego Justina na twitterze.

53 komentarze:

  1. fghhfghhf. dzięki, że tłumaczysz. kocham cię <33

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow oświadczył się! Haha rozwala mnie mini-Justin ;D już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. o boże wspanialleee

    OdpowiedzUsuń
  4. że co kurwa?? hahahha wyjdź za mnie że co ??? :OO zaraz oczy wyskoczą mi z orbit. jezu to jest takie ughhh jesteś niesamowita shawty i love you ♥♥ czekam nn :*** boże gdyby tylko moja mama wiedziała co ja czytam w internecie hahahah

    OdpowiedzUsuń
  5. ja pierdole! chyba najlepszy rozdział dotychczas :)))

    OdpowiedzUsuń
  6. przyznam ze ta rozmowa przez telefon mnie torchę smieszyła ale BOŻE ON JEJ SIE OŚWIADCZYŁ <333 TYLKO CZEMU KONIEC W TAKIM MOMEMCIE...zdycham do następnego rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  7. O rany oświadczył się . Hahaha kocham to <3

    OdpowiedzUsuń
  8. sahxbsajbxbsjgbcxwbx ja pierdziele oświadczył się jej <3 czekam na kolejny <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Boze on się jej oświadczył.. To jest piękne! Chce znać odpowiedź :)

    OdpowiedzUsuń
  10. ASFGGHJKLZXCVNNM *.*

    OdpowiedzUsuń
  11. Wzruszyłam sie ! xoxo Najlepsze zareczyny o jakich w zyciu slyszalam xoxo

    OdpowiedzUsuń
  12. OMG sfhncgkgs tyle w temacie *.*

    OdpowiedzUsuń
  13. I zyli dlugo i szczesliwie ?? :*

    OdpowiedzUsuń
  14. O moj Boze genialne warto bylo czekac i nie przejmuj sie i nie spiesz z rozdzialami sa swieetne <33!

    OdpowiedzUsuń
  15. Haha sex telefon :D shgdvsns OŚWIADCZYŁ JEJ SIE <3 BELLA ZGÓDŽ SIĘ :)

    OdpowiedzUsuń
  16. On się jej oświadczył to takie romantyczne :) Aż łezka w oku mi się zakreciła kocham to opowiadanie dziękuje że je tłumaczysz jesteś cudowna

    OdpowiedzUsuń
  17. Seks telefon o ja pizgam hahahahaha i ta końcówka. *o*

    OdpowiedzUsuń
  18. O kurwa. Nie mogę oświadczył się jej c: i jeszcze ten seks na telefon. Już nie mogę doczekać się następnego

    OdpowiedzUsuń
  19. ja pierdole, umieram ta końcówka cudowna kuzwa błagam daj następn...a ten seks maskra

    OdpowiedzUsuń
  20. o boze
    ale wspaniale
    o matko djesnfjknvsekdmbvsd

    OdpowiedzUsuń
  21. aaaa końcówka omg<3

    OdpowiedzUsuń
  22. o kurwa. asdfghjkljgfvbngfcvbn.
    aaaaaaaa. ♥
    oświadczył się jej. OMB! OMB!

    OdpowiedzUsuń
  23. gdshfasdlksdfjsadfjhsfadjlsdflsdflj <3

    OdpowiedzUsuń
  24. boże to jest takie idealne *-* ja pierdole, oświadczył się jej, chce mieć z nią dzieci, to jest piękne, uwielbiam to <3

    OdpowiedzUsuń
  25. boże to jest takie idealne *-* ja pierdole, oświadczył się jej, chce mieć z nią dzieci, to jest piękne, uwielbiam to <3

    OdpowiedzUsuń
  26. hbkabhKNXMZIOAKMNBVGTYEWIAKZXNCGESCVSBNDKFGH O BOŻE!

    OdpowiedzUsuń
  27. ja tylko mogę napisać rjrbejjwldjdjfbskegeitebdjenwkjqldho

    OdpowiedzUsuń
  28. OMG OMG OMG OMG OMG OMG OMG OMG OMG OMG poprostu WOWWW OMG OMG OMG fcmdjrnvjdshchdibvdhjdsbnjkdvsndcfndjkdnfd chcę następny rozdział fmrjhfjuhfrruf OMG OMG OMG

    OdpowiedzUsuń
  29. dlaczego nie napiszecie ktory to jest rozdzial? ja juz sie pogubilam.... ostatnio mnie nie bylo i juz mi sie wszystko plącze

    OdpowiedzUsuń
  30. omb justin szaleje z milosci.cudowny >3

    OdpowiedzUsuń
  31. Ja pierdole to takie yzhusjsbeydjddhxudh *_*

    OdpowiedzUsuń
  32. awww, oświadczył się....
    cudowniee.....
    nie mogę się już doczekać następnego rozdziału :)

    OdpowiedzUsuń
  33. Jezu, umieram. Oświadczył jej się *_*
    I jak sceny ;O
    haha ;)
    - @loseXmyself
    Jeśli możesz, powiadom mnie o następnym rozdziale
    xoxo

    OdpowiedzUsuń
  34. kiedy nastepny ? *______________*

    OdpowiedzUsuń
  35. CUDOWNE TŁUMACZENIA <3
    dziekujemyyyy ! :**

    OdpowiedzUsuń
  36. OMG OMG OMG ! ^^
    kiedy next ? bardzo zniecieprliwiona czekam ! dajcie jakis znak :D

    OdpowiedzUsuń
  37. Ale slooodko *,* kiedy mozna sie spodziewac rozdzialu ? 8)

    OdpowiedzUsuń
  38. Super rozdział !

    OdpowiedzUsuń
  39. Od wczoraj czytam to tłumaczenie. Nie przejmuj sie cudownie tłumaczycie ja nawet jednego zdanie bez tłumacza google bym nie potrafiła :D On sie jej oświadczył?! Awwwwww *3* Czekam na następny rozdział z niecierpliwošcią! Mam nadzieje, że szybko sie pojawi. <3 Kocham Was. /Kari.

    OdpowiedzUsuń
  40. Najlepieeej *.* kiedy nowy ?; p

    OdpowiedzUsuń
  41. OOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOO KONIEC NAJLEPSZY <3333333333

    OdpowiedzUsuń
  42. Boże! Najlepszy! Kocham to cholernie! dsgrgregegrs

    OdpowiedzUsuń
  43. oświadczył się oświadczył, ale pierścionka na pewno nie ma :3

    OdpowiedzUsuń
  44. Aww oświadczył się jej 😍😍😍

    OdpowiedzUsuń