poniedziałek, 17 czerwca 2013

2.Gag Reflex

ISABELLA


-Isabello, tracisz mój czas i prawdopodobnie moje pieniądze.
-Chcesz, żebym... Tutaj? Teraz? - zapytałam nerwowo.
-Czy ja się zająknąłem? - zapytał Tajemniczy Mężczyzna, unosząc jedną brew.

Opadłam przed nim na kolana i przełknęłam ślinę. Bardzo istotne było wykonanie kilku głębokich oddechów i trzymanie nerwów na wodzy, by nie zwymiotować wprost na jego podołek. Chyba to nie wyjdzie zbyt dobrze.

-Włóż go do budzi, Panno Groves - westchnął głęboko.

Pieprzyć to! Teraz nie ma czasu na naukę, nie?

Pochyliłam się i wzięłam do ręki jego penisa, stwierdzając, że nie jestem w stanie nawet objąć go całego. Jestem pewna, że wyglądałam tak głupio, jak sądziłam, próbując wymyślić najlepszy sposób, by to zrobić. Coś mokrego było na jego czubku, nie byłam pewna co mam z tym zrobić. Więc otworzyłam usta i polizałam go czubkiem języka. Usłyszałam jego cichy syk, co wzięłam jako zachętę. Czując się bardziej ośmielona, owinęłam usta wokół główki i possałam ją trochę. Potem otworzyłam szerzej usta, by wziąć go tak głęboko, jak potrafiłam co nie było jakoś specjalnie głęboko. Jak już mówiłam, skurwiel był ogromny. Byłam prawie pewna, że moja szczęka nie zamknie się przez parę następnych godzin.

-No dalej, potrafisz więcej, niż to - rzucił mi wyzwanie.

Naparłam na niego bardziej, dopóki główka jego penisa nie dotknęła mojego gardła. To naprawdę byłoby dużo łatwiejsze, gdybym miała szczękę jak wąż, który potrafi połknąć swoją ofiarę w całości. Mniej więcej wtedy zaczęłam się modlić o to by nie zwichnąć sobie szczęki. Wyciągałam go i z powrotem wkładałam do ust, lecz tym razem mój odruch gardłowy nie chciał ze mną współpracować. Zakrztusiłam się mimowolnie, co spowodowało ciąg następnych wydarzeń: w pośpiechu, chcąc opanować odruch i nie zwymiotować na niego, wbiłam lekko zęby w delikatną skórę na jego penisie, on zawył z bólu, po czym odepchnął mnie i praktycznie doczołgał się do fotela, by uciec ode mnie i moich morderczych ust.

-Cholera! - krzyknął i zaczął sprawdzać swojego penisa.

Przecież nawet nie przegryzłam skóry, dzieciaku.

-Chyba sobie, kurwa, żartujesz! Czy ty kiedykolwiek wcześniej ssałaś fiuta? - zapytał, a złość nieco zniekształciła rysy jego twarzy. Ale nawet nachmurzony był piękny - Bo to było niewątpliwie najgorsze robienie laski, jakie kiedykolwiek widziałem.

Och, więc teraz jest takim Simonem Cowell'em, tylko że od robienia lodów?
Kurwa, nienawidzę go.

-Przepraszam, ja po prostu nigdy...
-Nigdy nie robiłaś loda? - zapytał z niedowierzaniem. Pokręciłam przecząco głową - Jezu... - wymamrotał. Zakrył twarz dłońmi i wziął głęboki oddech.

Jego brak wrażliwości na sytuację, czy może jego nadwrażliwość na nią strasznie mnie drażniła. Choć wiedziałam, że powinnam trzymać język za zębami, bo nie oszukujmy się, on teraz może ze mną robić co tylko chce, nie potrafiłam wytrzymać... Niech wie, co o tym wszystkim myślę.

-Może nie jestem typem dziewczyny, która lata wokół władając przez cały dzień penisy do ust i przepraszam, że zraniłam twojego Kolegę, ale nawet gdybym była doświadczona w tego typu rzeczach, to... Po prostu nie ma mowy, żeby mieć w gardle coś tak wielkiego. Może jesteś po prostu jakimś wybrykiem natury? Pomyślałeś o tym kiedyś? Ty i twój cudowny, olbrzymi penis możecie Pocałować. Mnie. W dupę - krzyknęłam, akcentując to co mogłam.

Ja i mój nieistniejący mózg pokazaliśmy właśnie ohydny przypadek słowotoku. Mogłam przez to stracić kontrakt i zniszczyć to wszystko. On po prostu siedział i patrzył na mnie przez kilka minut, a jego twarz wykrzywiona była od zaskoczenia, po złość. Potem wyglądał na nieco zmieszanego i może trochę zesztywniał. Kilka razy otwierał i zamykał usta, jakby chciał coś powiedzieć, a potem wydawał się zmieniać zdanie. Minuty mijały, kiedy odwrócił głowę w bok, a potem znów spojrzał na mnie.

-Więc z tego co mówiłaś, uważasz, że mam dużego? I to może być coś imponującego? - zapytał z samozadowoleniem wypisanym na twarzy.
Usiadłam na podłodze i skrzyżowałam ręce na piersi, całkowicie upokorzona, ponieważ tak, sądzę, że to właśnie powiedziałam. Ale nie ma mowy, że przyznam się do tego, po raz drugi.
-Masz w ogóle jakieś doświadczenie seksualne? - zapytał, a ja znów pokręciłam przecząco głową.
Westchnął i ponownie przeczesał włosy palcami. Wyglądał jakby był milion mil stąd, prawdopodobnie rozważając, czy mnie zatrzymać, czy nie. A potem schował w końcu penisa w spodnie i wstał, górując nade mną.
-Chodźmy.
-Gdzie idziemy? - zapytałam gotowa błagać go, by nie sprzedawał mnie Jabbie z Gwiezdnych Wojen.
-Do domu - odpowiedział krótko.
-Więc nie jesteś zły? - zapytałam, gramoląc się na nogi, by dogonić go opuszczającego pokój wielkimi susami.
-Och, jestem ekstremalnie wkurzony, ale próbuję nie być - powiedział, nawet nie odwracając się by na mnie spojrzeć, kiedy szedł korytarzem - Myślę, że jeśli weźmiemy pod uwagę jasną stronę tego wszystkiego może to oznaczać, że będę mógł wyszkolić cię, byś robiła to w sposób, jaki lubię. Ale teraz rozmiar Kaliforni jest obolały i nie za bardzo jestem tym zachwycony. Gdzie są twoje rzeczy?
-W tamtym pokoju na końcu korytarza - westchnęłam.

Nie mówiliśmy już nic, kiedy przemierzaliśmy korytarz, po czym weszliśmy do pokoju, w którym wcześniej się przebierałam i zostawiłam swoje rzeczy, w tym mój telefon komórkowy, dzięki Bogu. Stanął przed drzwiami i czekał na mnie, aż przebiorę się w mój podkoszulek i spódnicę, zamiast tych bandaży, które jak przypuszczam, uchodziły za strój w tej gównianej dziurze. Kiedy skończyła i czułam się mniej odkryta, mężczyzna poprowadził mnie przez tylne wejście klubu, które jak zakładam, było przeznaczone tylko dla tego typu gości. Kiedy dotarliśmy na parking, Tajemniczy Mężczyzna podszedł do limuzyny, gdzie przy drzwiach stał niski blond-włosy mężczyzna w czarnym garniturze i kapeluszu kierowcy.

-Panie Bieber - mężczyzna przywitał go skinieniem głowy, gdy otworzył tylne drzwi.
-Riley - powiedział, kiedy położył rękę na moim krzyżu i wprowadził mnie do środka - Jedziemy do domu na wieczór.
-Tak jest - powiedział kierowca, kiedy Pan Bieber, aka Tajemniczy Mężczyzna, usiadł na ogromnym tylnym siedzeniu limuzyny i przysunął się do mnie. Nie to, że nie było mnóstwo miejsca...

Jeju, słyszałeś kiedyś o przestrzeni osobistej, koleś?

Samochód wyjechał na ulice Seattle w ciągu sekundy. Pan Bieber wziął głęboki oddech i przesunął się na siedzeniu, w momencie, gdy szarpnął lekko swoje krocze. Zgaduję, że Kalifornia wciąż jest w furii. Uśmiechnęłam się trochę do siebie, bo naprawdę miałam w dupie to, czy było mu niewygodnie.

-Mieszkasz w Seattle? - zapytał, przerywając milczenie.
-Nie, w Forks - odpowiedziałam krótko.
Wyjrzałam przez okno, obserwując rozmazujące się uliczne światła. Ulice zawalone były beztroskimi ludźmi, którzy wydawali się niczym nie przejmować. Przypuszczam, że w innych okolicznościach, gdyby świat nienawidziłby mnie i moją rodzinę, mogłabym być jak każdy z nich. Ale było, jak było i to nie był tylko przypadek.
-Isabello, dlaczego to robisz? - zapytał.
Nie byłam przygotowana na to, by ujawnić mu te informacje i to z pewnością nie była część mojego kontraktu.  
-Dlaczego pytasz? - wypaliłam. Widocznie mój mózg nadal nie działał prawidłowo.
Na jego twarzy znów pojawił się grymas, a część mnie zaczęła żałować tego, że w ogóle się odezwałam, kiedy wzięłam pod uwagę wszystkie sposoby, w jakie mógł mnie ukarać... ale tylko część mnie.
-Zdajesz sobie sprawę, że teraz jestem twoim właścicielem, prawda? Dobrze by było, gdybyś zapamiętała swoje miejsce. Nie jestem okrutnym człowiekiem z natury, ale twoje pyskowanie i złośliwe nastawienie testują moją powściągliwość - ostrzegł z surowym spojrzeniem.
Jestem pewna, że prawdopodobnie wyglądałam teraz jak przestraszony kociak, bo tak się właśnie czułam. Ale mimo to, spojrzałam mu w oczy, bo moja duma nie pozwala mi się odwrócić. A może to był strach, który kazał mi nie spuszczać z niego wzroku. Bardziej prawdopodobny był fakt, że ten człowiek był naprawdę pięknym osobnikiem. Przeklęłam dziewczęcą część mnie za bycie słabą.
-Wiem, że to prawdopodobnie nie jest idealna sytuacja dla ciebie i zapewne masz swoje powody, tak jak ja mam swoje - zaczął - Ale faktem pozostaje, że jesteśmy związani razem na pięć kolejnych lat, więc byłoby łatwiej dla nas obojga, gdybyśmy przynajmniej spróbowali się dogadać. Nie chcę się z tobą kłócić na każdym kroku. Nie będę się z tobą kłócił. Będziesz robić to co mówię i na tym koniec. Jeśli nie chcesz mi nic powiedzieć o swoim prywatnym życiu, w porządku. Nie będę pytał. Ale należysz do mnie i nie będę tolerował niesubordynacji, Isabello. Rozumiesz mnie?
-Ta, rozumiem - powiedziałem ze zmrużonymi oczami i zaciśniętymi zębami - Zrobię to, co mówisz, ale nie oczekuj, że będzie mi się to podobało.
Na jego twarzy pojawił się szelmowski uśmiech, a potem położył rękę na moim odsłoniętym udzie. Powoli zaczął pieścić moją skórę, kiedy jego palce pojawiły się pod moją spódnicą. Pochylił się ku mnie tak, że czułam jego gorący oddech na szyi. Na mojej skórze pojawiła się gęsia skórka, od tego doznania.
-Och, myślę, że będzie ci się całkowicie podobało, Isabello - jego zachrypnięty głos tchnął w moje ucho.
Przycisnął wargi do miejsca tuż poniżej ucha złożył tam pocałunek z otwartymi ustami, jego palce były niemal przyciśnięte do mojej kobiecości. Moje głupie, zdradzieckie ciało odpowiedziało na jego dotyk i poddałam się mu i jego bardziej, niż sprawnym dłoniom. Myślę, że minimalny jęk wydobył się z moich ust, gdy odsunął się gwałtownie.
-Ach, nie ma jak w domu - powiedział, kiedy samochód się zatrzymał.
Wyrwałam się z transu, wywołanego przez mojego Tajemniczego Mężczyznę i wyjrzałam przez przyciemnioną szybę. Dom nie był nawet domem. Był ogromny, bez wątpienia jak rezydencja. Przysięgam, mógłby zmieścić wewnątrz całe miasto. Gdybym nie znała go już lepiej, powiedziałabym, że próbował się zrekompensować czy coś, ale tak... to nie było to. Pan Bieber - Boże, nienawidzę zwracać się do niego po nazwisku - wysiadł z limuzyny i wyciągnął rękę, aby mi pomóc. Odmówiłam i wysiadłam sama. Podjazd wyłożony był okrągłymi, ogromnymi kamieniami, a na środku była kamienna fontanna, oświetlona delikatnymi białymi światłami. Słupy wody wystrzelały w powietrze i spadały, jak deszcz z powrotem na taflę wody. Kiedy odwróciłam się, by spojrzeć na resztę otoczenia, nie widziałem nic poza doskonale ściętą trawą i krzewami ozdobnymi, które zostały wyrzeźbione na lwy.

Jezu... Edward Nożycoręki tu mieszka, czy co?

-Tędy, Panienko - powiedział Riley, biorąc moje bagaże i zwracając moją uwagę w stronę domu.

Cementowe posągi w kształcie lwów zdobiły słupki po obu stronach schodów prowadzących na werandę. Wysokie, białe kolumny otaczały wejście do domu i ciągnęły się od wielkiego ganku, aż po drugie piętro. Riley pchnął dwuskrzydłowe drzwi, by pozwolić nam wejść do środka i Tajemniczy Mężczyzna wskazał ręką, bym przeszła przed nim. Podłogi były marmurowe, a sufity wysokie i w kształcie kopuły. Ale tym, co naprawdę przykuło moją uwagę były schody. Usytuowane były na środku pokoju i ciągnęły się do półpiętra na szczycie, gdzie rozdzielały się na inne schody, prowadzące tym razem w przeciwnych kierunkach domu. Wyglądało to jak jeden z tych momentów, gdzie księżniczka stoi na szczycie schodów i czeka, by zapowiedziano ją oniemiałemu tłumowi poniżej, zanim zejdzie z wdziękiem i przywita swoich gości.
Widzicie mnie? Prawdopodobnie potknęłabym się i upadłabym przy pierwszym kroku, moje ciało zwinęłoby się w kłębek, potoczyłoby i wylądowałyby z hukiem na samym dole. I nie byłoby to pełne wdzięku. W ogóle.

-Co o tym myślisz? - zapytał Tajemniczy Mężczyzna, wskazując ramieniem pomieszczenie. Zdecydowanie był dumny ze swojego domu.
-Jest w porządku. Jeśli lubisz tego typu pretensjonalny snobizm - powiedziałam, wzruszając ramionami. Prawdą jest, że byłam pod wrażeniem. Wielkim wrażeniem.
-Odziedziczyłem ten dom. I nie jestem snobem - powiedział nieco urażony - Chodźmy na górę, do bardziej ustronnego miejsca, abyśmy mogli się wyspać. To był długi dzień, a ja mam wrażenie, że jutro będzie jeszcze dłuższe, jak prawdopodobnie każdy dzień przez następne pięć lat mojego życia.
Odwrócił się i ruszył po schodach na górę, a ja poszłam za nim.
-Wychodzi na to, że w czymś się jednak zgadzamy, panie Bieber - powiedziałam.
Zatrzymał się nagle i spojrzał na mnie z wyrazem rozdrażnienia w oczach.  
-Po prostu Justin - powiedział poważnym tonem, a następnie ruszył dalej schodami - Tylko pomoc zwraca się do mnie "Panie Bieber".
-A czy ja nie jestem pomocą? Przecież mi płacisz, tak jak im - rzuciłam.
-Zaufaj mi, nie płacę im nawet w połowie tyle, ile płacę tobie - zadrwił, po czym odwrócił się na podeście, aby przejść na właściwe schody - I będziesz moją stałą towarzyszką w ciągu najbliższych pięciu lat. Ludzie muszą uwierzyć, że jesteśmy prawdziwą parą. To nie może się udać, jeśli wciąż będziesz zwracać się do mnie "Panie Bieber".
-Zatem dobrze, Justin - powiedziałam, sprawdzając jak to brzmi - Który pokój jest mój? - zapytałam, kiedy dotarliśmy na długi korytarz, ze ścianami ozdobionymi dużymi obrazami.
-Nasz jest na końcu korytarza - powiedział, wciąż idąc naprzód.
-Czekaj, nasz?
-Będziesz ze mną dzielić łóżko, Isabello. Czy ten punkt nie jest dla Ciebie oczywisty?
-Ale my nawet nie omówiliśmy warunków umowy, Justin - powiedziałam, kiedy otworzył drzwi na końcu korytarza i przeszliśmy przez nie.
Zaraz jak przeszłam przez drzwi zamknął je i przyciągnął mnie do siebie.
-Warunki są całkiem proste - powiedział, a jego wargi pojawiły się na mojej szyi - Należysz do mnie przez pięć następnych lat i robisz to, co zechcę.
Przybliżył swoje usta do moich i pocałował mnie stanowczo, lecz ja nie odpowiedziałam na jego pocałunek. Jego ruchy złagodniały i musnął swoimi ustami moje, chcąc bym również go pocałowała.
-Pocałuj mnie, Isabello - szepnął, kiedy przycisnął biodra do moich - Może ci się spodoba.

Nie dlatego pomyślałam, że może mieć rację ale dlatego, że wiedziałam, że właśnie kuszę los, a on może nie chcieć znosić moich humorków. Moja matka potrzebuje tej operacji, a jestem pewna, że jeszcze nie raz będzie dużo bardziej intymnie niż teraz. Więc równie dobrze mogę to przeboleć i poddać się. Wzięłam głęboki oddech, napierając swoją klatką piersiową na jego i złączyłam nasze usta. Justin jęknął z uznaniem, przesuwając się tak, że jego udo było między moimi, ręce na moich biodrach, a jego głowa przechylona na bok dla lepszego dostępu. Pozwoliłam mu pogłębić pocałunek, kiedy jego język przesunął się po mojej dolnej wardze i nie sądzę, bym kiedykolwiek tego żałowała.

To nie tak, że całowałam wielu facetów, albo byłam ekspertem w tej dziedzinie, ale to, co ten facet robił swoim językiem...

Przesunęłam dłonie na jego bicepsy, czując wypukłości napiętych mięśni pod marynarką. Chciałam być bliżej i pomyślałam, że może on doceni to, że przejęłam inicjatywę, więc przesunęłam dłonie pod marynarką, kładąc je na jego klatce piersiowej. Następnie przeniosłam je na ramiona, aby zsunąć z nich marynarkę. Złapał ją jedną ręką i odłożył na oparcie krzesła obok nas, zanim ponownie chwycił moje biodra i przysunął mnie bliżej. Ułożyłam dłonie po obu stronach jego szyi, owijając jego język swoim i ssąc go delikatnie. Justin jęknął w moje usta, a potem niespodziewanie odsunął się, zostawiając mnie stojącą tam z zamkniętymi oczami, głową przechyloną na bok, rękami nadal zawieszonymi w powietrzu, z ustami ułożonymi, jak do pocałunku. To było coś w rodzaju tego niezręcznego momentu w "Dirty Dancing", gdy Baby wciąż stoi w takiej pozie, a Johnny odchodzi, zostawiając ją stojącą samotnie w pokoju pełnym obcych ludzi.

Biodra, proszę... Nie zacznijcie ruchać powietrza.  

-Widzisz? Mówiłem, że ci się spodoba - wyszczerzył zęby w półuśmiechu.

Jak to możliwe, że on po prostu sobie stał i zachowywał się, jakby to nie było nic wielkiego, podczas gdy ja wypruwałam sobie żyły, by nie zachowywać się, jak idiotka?

Czy już Wam mówiłam, że go nienawidzę? Tak, naprawdę go, kurwa, nienawidzę.  

-Nie martw się, będziemy to robić częściej, ale biznes ponad przyjemność - powiedział, robiąc kilka kroków w tył - Warunki umowy... Upewnię się, że pieniądze wpłyną na wymienione w umowie konto, od anonimowego ofiarodawcy, jak prosiłaś. Oczekuję, że zachowasz dyskrecję co do szczegółów naszego związku, w zamian ja zrobię to samo. Praktycznie rzecz biorąc, moja rodzina i znajomi wierzą, że poznaliśmy się na jednej z wielu moich podróży służbowych i że jesteśmy w sobie zakochani. Będziesz towarzyszyć mi w różnych spotkaniach i innych społecznych funkcjach i będziesz się prowadzić, jak dobrze wychowana dama, tak jak oczekuję. W moim domu, będziesz dzielić ze mną łóżko i będziesz dostępna dla mnie w każdy fizyczny sposób, jakiego będę potrzebował... A, muszę cię ostrzec, że mam całkiem sporą wyobraźnię. Czy coś pominąłem?
Prawdopodobnie, ale w głowie wciąż kręciło mi się od tego pocałunku i nie mogłam myśleć, więc tylko skinęłam głową.
-Dobrze - powiedział, kładąc się na ogromnym łóżku (zaczynam widzieć tendencję, że wszystko, co otacza tego mężczyznę jest ogromne) i oparł się na przedramionach - Teraz zdejmij swoje ubrania.
-Słucham? - ledwo wykrztusiłam.
-Isabello, będziemy się widzieć nago cały czas, więc możesz odrzucić tę swoją skromność i nieśmiałość - powiedział, lustrując mnie od stóp do głów, po czym oblizał wymownie usta. Jego oczy napotkały moje, a wyraz w tych przenikliwych brązowych oczach, który ujrzałam, kiedy patrzył na mnie, sprawił, że niemal ugięły się pode mną kolana - Ty pokażesz mi swoje ciało, a ja pokażę ci swoje.

To dobry interes, prawda?

Zsunęłam buty i chwytając brzeg mojej koszulki, zdjęłam ją szybko przez głowę.

-Wolniej - powiedział ochrypłym głosem, przerywając mi
-Co? Może jeszcze włączysz muzykę do tego i będę mogła zrobić dla ciebie cały striptiz? - powiedziałam, przewracając oczami.
-Wreszcie załapałaś - powiedział, puszczając mi oczko, po czym podczołgał się na łóżku do nocnej szafki i wziął z niej pilota. Nacisnął przycisk, puszczając zmysłową muzykę, choć tak na prawdę nie wiadomo, skąd się wydobywała, bo słychać ją było wszędzie.
-Nie! Ja nie po... To znaczy... Ja nie... - zaczęłam się jąkać.
-Ja tylko żartowałem - powiedział, wyłączając muzykę i wracając na swoje miejsce na łóżku - Może innym razem.
Wypuściłam długi oddech i rozsunęłam zamek z tyłu mojej spódnicy, by spadła na podłogę.
-Zatrzymaj się tutaj - wstał z łóżka i podszedł do mnie.
Jednym ramieniem przykryłam piersi, a drugim brzuch, czując się zażenowana, po czym spuściłam wzrok na podłogę. Obszedł mnie dookoła i mogłam poczuć jego wzrok na sobie, na całej sobie. W końcu poczułam jego dotyk, kiedy zatrzymał się za mną i przycisnął pierś do moich pleców, przejeżdżając opuszkami palców po moich ramionach w dół, aż dotarł do dłoni, które chwycił i odsunął od mojego ciała.
-Nie ukrywaj się przede mną - powiedział ochryple, krążąc ustami po całym zgięciu mojej szyi.

 Odsunął się trochę, puszczając moje dłonie, po czym zaczął z powrotem gładzić moje ramiona, wędrując dłońmi wzdłuż pleców. Nie zatrzymał się, aż dotarł zapięcia mojego stanika i zanim się zorientowałam, odpiął go. Wsunął dłonie pod szelki i zsuwał je powoli z moich ramion, dopóki nie opadły na przedramiona, odsłaniając moje piersi. Znów czułam ciepło jego ciała przy swoim, a jego gorący oddech rozchodził się po mojej skórze, kiedy powoli go wypuszczał. Złożył kilka pocałunków wzdłuż mojej szyi i na ramieniu, zostawiając po nich gorący ślad. Zadrżałam, ale jestem pewna, że to przez to co robił, a nie z zimna. Moje ciało nagrzewało się do tego stopnia, że zaraz mogłam eksplodować.

I wtedy poczułam jego ręce na moich biodrach. Włożył dłonie w moje majtki i zaczął zsuwać je bardzo powoli. Zesztywniałam, niepewna, co powinnam zrobić.
-Spokojnie. Chcę cię tylko zobaczyć. Całą ciebie - powiedział głosem podnoszącym na duchu.
Wzięłam głęboki oddech i spróbowałam się trochę zrelaksować. Nie było łatwo to zrobić bo, jak już mówiłam, ten facet był piękny i jeszcze raz, w normalnych warunkach... Byłabym cała jego.
Nagle moje majtki były wokół kostek.
Stałam tam całkiem naga, odsłonięta i bezbronna przed mężczyzną, który zakupił mnie dla swojej własnej przyjemności.
-Nie było tak źle, prawda? - zapytał - Moja kolej. Możesz nadal stać plecami do mnie, albo odwrócić się i patrzeć.

Wiedziałam, co robił. Pozostawiał mi wybór. Tylko, że tak naprawdę nie był to duży wybór. Gdybym została tu, gdzie byłam, wyglądałabym, jak przestraszona dziewczynka, a gdybym się odwróciła, oznaczałby, że pragnę tego tak samo, jak on. Tak, czy siak, on jest zwycięzcą.
Więc się odwróciłam. Bo jeśli mam przegrać i tak, to chcę moją nagrodę pocieszenia. Myślę, że taki moment, coś w stylu "bomchickawahwah" byłby teraz pociechą.
Ponownie posłał mi ten irytująco seksowny uśmieszek, najwyraźniej zadowolony z mojej decyzji. Potajemnie, sama byłam zadowolona. patrzyłam, jak powoli odpina każdy guzik swojej koszuli tymi zręcznymi palcami. Były silne, długie, cholera... Nazwałabym je pornastycznymi palcami. Zdjął koszulę, odsłaniając bardzo pomyślną koszulkę bez rękawów.

Dość tego. Byłam tutaj z jakiegoś powodu, prawda?

Podeszłam do niego, kiedy chwycił brzeg koszulki i złapałam jego dłonie. Uniósł pytająco brew, a ja spojrzałam na niego z jego własnym wyrazem twarzy, prowokując go, by mnie zatrzymał. Lecz on tego nie zrobił. Więc położyłam dłonie na jego biodra, po czym zaczęłam sunąć nimi wzdłuż jego tułowia, podciągając przy tym jego koszulkę. Justin podniósł ręce, pozwalając mi zdjąć mu ją przez głowę i rzucić na podłogę. Cóż, próbowałam rzucić ją na podłogę, ale był szybszy i złapał ją, wdzięcznie odkładając na oparcie krzesła, gdzie wcześniej położył koszulę i marynarkę.

Okej, nerwica natręctw, czy coś?

Zanim zdążył się odezwać, moje dłonie znalazły się na jego pasku i rozpięły go. Bez zdejmowania paska, odpięłam guzik od jego spodni, a następnie rozsunęłam zamek.
-Zaniepokojona? - zapytał z chytrym uśmiechem. Moją jedyną odpowiedzią było spojrzenie mu w oczy i zdjęcie spodni z jego bioder. A pod spodniami... eksplozja krocza wywołana skąpymi bokserkami od Calvina Klein'a... czerwonymi bokserkami.

Przesuń się Kellan Lutz. W mieście jest nowy towar.

Tak, wiem, że widziałam już wcześniej jego wspaniałego penisa z bliska, ale po prostu było coś w sposobie, w jaki wypełniał bokserki, co mnie kręciło. Widać wystarczająco szczegółów tego, co jest pod materiałem, przy jednoczesnym zachowaniu elementu tajemnicy; koszyk pełen słodkości tylko czeka na rozpakowanie, jeśli tylko chcesz. Więc zdecydowałam się zostawić je na nim i przez chwilę cieszyć się widokiem.
Najwyraźniej, Justin miał inny pomysł, bo złapał się kciukami w pasie, przez cały czas utrzymując ze mną kontakt wzrokowy i zdjął bokserki. Dopiero, gdy chwycił porzuconą bieliznę i koszulkę i odwrócił się do mnie plecami, pozwoliłam sobie popatrzeć na niego dokładniej. Podszedł do drzwi po drugiej stronie pokoju - zakładam, że to garderoba - a ja pozwoliłam moim oczom wędrować od jego silnych ramion, w dół przez muskularne plecy, aż do...

Och, witam serdecznie, Panie Tyłeczku.

-Obczajasz moją dupę, nieprawdaż? - zapytał, nawet się nie odwracając.
Odwróciłam wzrok, by nie mógł mnie rzeczywiście na tym przyłapać.
-Um... Nie, skąd - odpowiedziałam, a mój głos nieco się załamał, co zmusiło mnie do chrząknięcia.
-Aha, jaaasne - powiedział, kiedy wyszedł z garderoby (absolutnie nie w taki sposób, w jaki Louis wychodzi z garderoby) i zamknął za sobą drzwi.
Podszedł do swojej marynarki i wyjął paczkę Marlboro Light i zapalniczkę z wewnętrznej kieszeni, po czym poszedł do kanapy przy oknie, na której usiadł, wciąż zupełnie nagi. Nie byłam pewna, co mam robić, więc po prostu stałam tam i gapiłam się, jak zapalił papierosa, po czym odłożył zapalniczkę i paczkę papierosów na stolik obok niego. Ja tylko stałam nieruchomo i patrzyłam, jak jego usta niemal kochają się z papierosem za każdym wciągnięciem nikotyny. Sięgnął w dół i chwycił swojego penisa drugą ręką, po czym zaczął go głaskać, oblizując usta i patrząc na nie z góry na dół.
-Chodź tutaj - powiedział, odchylając głowę do tyły i wypuszczając dym papierosowy nosem.
Zawahałam się, obserwując, jak jego penis twardnieje przed moimi oczami.
 -Czas na twoją pierwszą lekcję - powiedział, nie przestając się pieścić -  Nauczę cię jak prawidłowo robić laskę.

Kurwa.

Podeszłam do niego i uklękłam przed jego rozłożonymi nogami, czekając na instrukcje.
-Nie zrozumiałaś. Chcę, żebyś usiadła na kanapie - powiedział, gasząc papierosa w popielniczce na stole, po czym pociągnął mnie, abym wstała. Usiadłam na kanapie, a on był na wprost mnie. I mam tu na myśli... całkiem naprzeciwko mnie.
-Mam zamiar teraz pieprzyć twoje usta, Isabello - jego głos był niski i pożądliwy - To najprostszy sposób, jaki znam, żeby ci to pokazać. Gdy zobaczysz, co mi się podoba, powinno być ci łatwiej następnym razem. Mam nadzieję, że szybko się uczysz.
Wziął penisa do jednej ręki, a drugą umieścił z tyłu mojej głowy, zmuszając mnie do zbliżenia się tak, że główka fiuta dotykała moich ust.
-Pocałuj go. I nie bój się użyć języka.

Boże. To było gorące.

Otworzyłam usta i otoczyłam językiem główkę jego penisa, pozwalając ustom zamknąć się nad nim.

Kurwa, to jest dobre - jęknął - Nie przestawaj. Possij go trochę tym razem.
Spłaszczyłam język, wkładając całą główkę do buzi, ssąc ją, jak cukierka. Mogłabym to robić, słuchając jego instrukcji, które faktycznie sprawiały, że chciałam zrobić to dobrze.
-Ułóż dłoń wokół nasady i lekko go ściśnij.
Zrobiłam jak powiedział i poczułam , jak twardnieje w moich ustach. Przysunął moją głowę bliżej, tak że wzięłam go jeszcze głębiej, podczas gdy jego biodra natrafiły na moje ruchy, a potem wyciągnął go trochę i tak od nowa.
-O Boże, tak. Właśnie tak - mruknął, wsuwając go bardziej, dopóki nie dotknął mojego gardła. Nie chciałam powtórki z klubu, więc przeniosłam moją rękę tak, że nie mógł włożyć go głębiej.
Zaplątał palce w moje włosy, poruszając biodrami tam i z powrotem. Gdy moje usta przyzwyczaiły się do jego obecności, zaczął poruszać się szybciej. W pokoju panowała cisza, z wyjątkiem mokrych dźwięków ssania, jakie wydawałam i głębokich, gardłowych jęków, które wydobywały się z jego gardła, podczas gdy przyglądał się sobie pieprzącemu moje usta.
Oparł jedną nogą na kanapie, a jego biodra poruszały jego członkiem w moich ustach. Jego oddech przyspieszył i zaczął stękać za każdym razem, co sprawiło, że byłam mokra, jak diabli i bałam się, że zrujnuję jego kanapę. Jęknęłam z podekscytowania, że robię mu dobrze, co musiało być dobrym znakiem, bo po chwili on jęknął i pchnął mocniej.
-Kurwa! Wiedziałem, że będziesz w tym dobra , jak tylko zobaczyłem te twoje całkiem seksowne usta - jego głos wciąż był ochrypły, on nadal pieprzył moje usta, a ja chciałam, by mnie dotykał, bo do cholery, był seksownym skurwysynem.
Im więcej on jęczał, a nawet mruczał, tym bardziej stawałam się pewniejsza. Jego jaja kołysały się tam i z powrotem i chciałam poczuć, jakie są w dotyku. Więc sięgnęłam drugą ręką, chwytając je delikatnie.
-Cholera, cholera, cholera! - wymruczał - Doprowadzisz mnie do orgazmu.
Naprawdę chciałam, ale nie miałam pojęcia, co to do cholery w ogóle miałam zrobić.
-Och... Boże - mruknął, pieprząc moje usta jeszcze szybciej.
Jego palce ciągnęły mnie za włosy i szarpnęły moją głowę do przodu, a następnie z powrotem, bym poczuła jego pchnięcia. Jego uścisk był tak mocny, że powinien mnie ranić, a tak naprawdę podniecał mnie jeszcze bardziej.
 -Zobaczmy, czy potrafisz połykać - wychrypiał i zanim zdążyłam zastanowić się, co to znaczy, Justin pchnął mocno, aż dotknął mojego gardła.

Gardłowe warknięcie wydobyło się z jego klatki piersiowej, a potem gęsty, ciepły płyn wystrzelił mi do gardła. Prawie się nim zakrztusiłam, ale mój instynkt zaczął w końcu działać i zaczęłam połykać każdy kolejny. Nie będę nawet próbowała udawać tutaj tchórza. I nie powiem, że to smakowało lepiej niż czekolada lub owocowy wytrysk, albo jakieś inne gówno. Ale nie było też straszne. Bardzo gęste, bardzo ciepłe i bardzo słone. Zdrowy rozsądek mówił mi, że powinnam być zdecydowanie obrzydzona, ale kiedy widziałam jego reakcję, właśnie jego - tego nieznajomego, który zapłacił milion dolarów, by mieć mnie jako swoją osobistą niewolnicę seksualną i mógł to ze mną robić kiedy chciał - to było do wytrzymania.

-Teraz - wydyszał, wyciągając penisa z moich ust - to było cholerne dobre obciąganie.
Otarłam resztki wilgoci z moich ust wierzchem dłoni i robiłam wszystko, by wyglądać na zdegustowaną, bo on nie musi wiedzieć, że to mi się w pewnym sensie podobało. A ten dupek zaśmiał się tylko w odpowiedzi.
-W łazience jest płyn do płukania ust.
Odsunął się ode mnie i wziął mnie za rękę, ciągnąc mnie z kanapy i prowadząc do jakiś drzwi. Oboje weszliśmy do środka, a on wyciągnął butelkę płynu do płukania ust z pod zlewu i wręczył mi ją. Nalałam trochę do kubka i wypłukałam usta. Justin wziął mały ręcznik, zwilżył go i wytarł się. Nawet bezwładny był wspaniały.
-Proszę - powiedział, wyciągając nową szczoteczkę, nadal owinięty.

Staliśmy przy umywalkach dla niej i dla niego i szczotkowaliśmy zęby w niezręcznej ciszy. Jego odbicie wciąż się do mnie uśmiechało dookoła swojej szczoteczki i jestem pewna, że miał coraz większą uciechę z moich cycków podrygujących z każdym ruchem, podczas szczotkowania. Nie mogłam znieść dłużej jego zadowolonego z siebie wyrazu twarzy, więc odwróciłam wzrok i rozejrzałam się po łazience. Była to typowa łazienka, choć urządzona, jak dla króla. Ale centralnym punktem całego pomieszczenia była wanna. Ściślej mówiąc Jacuzzi, z brązowym kurkiem po jednej stronie, na tyle duże, że pomieściłoby przynajmniej cztery osoby. Dwa schody od podłogi prowadziły do wejścia i jeszcze dwa znajdowały się wewnątrz wanny. Mniej więcej w połowie, po każdej stronie wanny od wewnątrz, znajdowała się część, która wyglądała na miejsce do siedzenia. Przysięgam, mógłby tam zrobić imprezę.
Nagle zaczęłam się zastanawiać, czy kiedykolwiek to zrobił. Z jakiegoś powodu chciałam podejść do niego i uderzyć go w głowę za tę myśl.
Co do cholery jest ze mną nie tak? Stoję goła, szczotkując zęby obok mężczyzny, którego właśnie spotkałam i o którym wciąż nic nie wiem, który przed chwilą po królewsku pieprzył moje usta... I chcę mu dać klapsa za urządzanie dzikiej orgii w jego olbrzymiej wannie... W mojej głowie. Myślę, że może jego penis przebił mi mózg, ponieważ moja reakcja nie miała ani trochę cholernego sensu.

Kurwa, nienawidzę go.

Tłumiąc przemożną chęć splunięcia mu pastą prosto w twarz, wyplułam ją po prostu do umywalki. Moje usta były czyste, lecz wciąż czułam się brudna.
-Chodźmy do łóżka - powiedział, po czym splunął i wypłukał usta.
Posłałam mu mordercze spojrzenie, ale i tak wyszłam za nim z łazienki.
-Um, przepraszam - powiedziałem, zatrzymując się w połowie drogi, podczas gdy on podszedł do łóżka - Nadal jestem naga. Gdzie są moje rzeczy?
-Ja śpię nago, więc ty również - powiedział i podciągając kołdrę wśliznął się pod nią.
-Ugh - sapnęłam i podreptałam przed pokój na drugą stronę łóżka. Wspięłam się na nie, pamiętając by pozostać na swojej stronie, jak najdalej od niego i nie spaść przy tym.
-Chodź tutaj, Isabello.
To są chyba jakieś żarty. Nie wystarczy, że spałam nago? Nie wystarczy, że on spał nago? Nie wystarczy, że myliśmy zęby nago, po tym, jak pieprzył moje usta, również nago i sprawił, że myślałam o jego dzikiej ogrii w wannie, nago? A teraz chce się jeszcze nago przytulać?
-Powiedziałem, chodź tutaj - powiedział, po czym przesunął ramię na przestrzeni między nami i owinął je wokół mojej talii, przyciągając mnie do swojej piersi - No, teraz lepiej - powiedział, tuląc twarz do mojej szyi - Prześpij się trochę. Potrzebujesz tego.

Ta, jakbym mogła zasnąć z ogromnym penisem przyciśniętym do tyłka...

__________________

CBieber.

29 komentarzy:

  1. nie wierze co czytam ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. chyba musze kiedys sprobowac tego .... ´Pieprzenia ust penisem takim jaki ma justy omg js cala mokra heh

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestes chora :) i to nie w tym dobrym sensie :))

      Usuń
    2. się zgodzę z Julią (:

      Usuń
    3. No, nawet jeśli chce spróbować to nie powinna o tym mówić - rzeczy prywatne.Co innego opowiadanie a co innego życie :)

      Usuń
    4. O co wy macie bulwers? Napisała co myśli i już

      Usuń
  3. Omg xd Podoba mi się xd

    OdpowiedzUsuń
  4. Lol ! Ja nie wierze co ja czytam 1 jakie to zboczone.. Gorsze od Danger'a :D

    OdpowiedzUsuń
  5. O mój boże :o haha jestem mokra .. hahaha dobre to ale nie wierze ze to czytam troche takie np.. ugj

    OdpowiedzUsuń
  6. To jest dokladnie jak 50 twarzy Greya.. ale i tak jest fajne xd

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 50 twarzy greya? tylko że on tam nie wylicytował anastasii :)

      Usuń
  7. HAHAHA boshe co ja czytam xD z nie wiadomego powodu mi sie to podoba xD

    OdpowiedzUsuń
  8. omg nareszcie znalazłam jakieś mocne i bardzo zboczone opowiadanie! HAHAHA

    OdpowiedzUsuń
  9. O matko boska co ja czytam!! Hahaha nie wierze w to ale oki ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Już czytam drugi raz. ❤

    OdpowiedzUsuń
  11. NIE WIERZĘ....
    TO JEST VJVHRXCKVBUY ULVUTVLYYIGUHGRXYZUTXCTKLXCYTVU

    OdpowiedzUsuń
  12. a myślałam, że po coldzie już nic mnie nie zdziwi hahahaha

    OdpowiedzUsuń
  13. Jeny dopiero jestem tu jeszcze 25 takich ale to jest fantastyczne od książki już dawno bym się oderwałam ale dalej czytam xD

    OdpowiedzUsuń
  14. Hahahahhahahahahah świetne XD i co że oni się niby zakochaja ?:D hahah <3/Ola

    OdpowiedzUsuń
  15. Dlaczego ja wcześniej nie widziałam tego ff to jest zajebiste a to dopiero 2 rozdział 😍😍😂😂

    OdpowiedzUsuń

Wyświetlenia ♥