poniedziałek, 17 czerwca 2013

6.Dastardly Duo

ISABELLA

-Halo? Jest ktos w domu? - usłyszałam śpiewnym głosem z przed pokoju - Isabella? To ja Jasmine, osoba pomagająca w szałowych zakupach.. Zabiorę cię daleko, do tego, co nazywam rajem.

To musiała być Jasmine.
Zbiegłam na dół po schodach, ubrana w tą samą koszulę, którą miałam na wczorajszej kolacji. Byłam tak speszona tym, że to było pierwsze spotkanie z kimś nieznajomym, a byłam tylko w koszuli Justina, ale serio nie miałam wyboru.

-O, hej! - przywitała się ze mną, bardzo wesoło. Jej włosy były krótkie i postawione na jeża, a ona była mała i niesamowicie przypominała mi Dzwoneczek.. Tylko miała za ciemne włosy. Chciałam ją podnieść i włożyć do swojej kieszeni.
-Emm, czesć - powiedziałam niezręcznie - Bella Groves.
-Jasmine Butler - powiedziala z szerokim uśmiechem - Jestem taka podekscytowana, że w końcu mogę cię poznać.
Wystawilam swoją rękę w przyjaznym geście, ale ona tylko przewróciła figlarnie oczami.
-Oj, prosze cię! - parchneła łagodnie, przez swój zadarty nos i pomachala na pożegnanie, mojemu nieco oficjalnemu przywitaniu.
-Będziemy razem cały dzień na zakupach. W moim świecie to jak seks - zachichotała, a potem szybo mnie uścisnęła - Mm, dobrze pachniesz, to dla ciebie na drogę - powiedziała, wręczając mi różową torbę.
-Ubrania? - zapytałam dla pewności
-O, tak, ale powiedz co się stało z twoimi ubraniami?
-Oh - wykręcałam się od odpowiedzi, nie mając baldego pojęcia co moge powiedzieć - moja przeprowadzka do Justina, była rodzajem pośpiechu i tak na prawdę nie miałam za bardzo czasu żeby się spakować. Conieco spakowałam, ale to na prawdę nie wydaję się być na równi ze stylem i trendem, jaki wy tutaj nosicie, więc się ich pozbyłam.

Dobra, to zabrzmiało, jak mówinie o modzie, prawda?
Jasmine, wygięła w łuk swoja perfekcyjnie, wypielęgnowana brew, i widziałam kółka obracające się w jej głowie, kiedy zmróżyła oczy i popatrzyla na mnie z wątpliwością.

-I byłaś naga, kiedy to zrobiłaś?
-Nie - lekko sie rozesmiałam - oczywiście, że nie to głupie, miałam ubrania, ale one po prostu są.. brudne. Tak, są brudne.
-Uhh - przyjrzała mi się podejrzliwie - dobrze, dlaczego nie pójdziesz się przebrać, i nie ruszymy?

Jazda, w małym, czerwonym Beamerze Jasmine, napędziła mi stracha.  Wielozadaniowość jest darem. Tylko nie jestem pewna, czy jest to dar, który powinien być stosowany w czasie jazdy autem. Jedzie nieźle ponad dozwoloną prędkość, podczas gdy smsy pisała do upadłego. Co jakiś czas trąbiła, i klnęła na osoby w podeszłym wieku, cytuję 'powinni mieć odebrane swoje prawko, po stuknięciu 50-tki'. Filozofia Jasmine polegala na tym, że każdy kto już nosił pieluchę, nie powinien byc dopuszczony za kierownicę samochodu, a każdy kto miał ponad 50 lat, powinien być ponownie zobowiązany, do sprawdzenia się co roku.
Miałam zamiar zgodzić się z nią, ale chciałam jej również powiedzieć, że mali, nadpobudliwi ludzie, opici kofeiną, nie powinni być za kierownicą samochodu, jeżeli o to chodzi.

Zaparkowała na miejsce, które właśnie inny pojazd zwolnił. Mówiąc 'zwolnił', mam na mysli, że ledwie opuścił miejsce, zanim ona równolegle zaparkowała, nawet bez cofania. Co oznaczało, że stala na krawężniku, zmuszając niektórych przechodniów na spacerze, by przyspieszyli.

Udało mi się, oderwać swoje palce od deski rozdzielczej, byłam pewna, że zostałyby mi długotrwałe odciski, gdybym tego nie zrobiła, i wysiadłam z samochodu. Przed chwilą byłam gotowa by całować ziemię, gdyby nie to, że były groteskowe(brudne), a Bóg jeden wie jakiego rodzaju chorób i zarazków tam było. Publiczne ulice, i chodniki są jak płytki Petri'ego, uprawiającego śmiertelne koktajle.
Jasmine zrzuciła swoje okulary, i przełożyła przez pasek torebki, na swoim ramieniu, i powiedziała - Chodź, idziemy, Bella.
Jasmine miala na sobie trzycalowe obcasy i krótką sukienkę, która wyglądała jakby była uszyta dla malej dziewczynki, a nie dojrzałej kobiety. Ciągnęła za sobą zaczepki. Poważnie, kobieta jest zbyt słodka, z boku podchodzą do niej chłopcy.
Poszłysmy do pierwszego sklepu, panie za ladą rozpoznały ją natychmiast, mówiąc do niej po imieniu.

-Twoi przyjaciele? - zapytałam
-Profesjonalnie, nie społecznie - mrukneła pod nosem - można powiedzieć, że jestem stałą klientką tutaj. Plus, zostawiam wysokie napiwki.
-Panie - powiedziała, odwracając sie do nich, i trzymając złotą kartę Justina - jeśli byście byly tak miłe, podłączcie moja przyjaciółę, pod wasze najlepsze wydanie.

Przydzielono dla mnie przymierzalnię, zanim jeszcze ściągnęłam swoje ubrania, a stroje były przewieszone przez drzwi. Jęknęłam w duchu, ponieważ zakupy, to nie dla mnie, ale musiałam przyznać, że czułam się troche jak Julia Roberts w Pretty Women.
Jasmine stanęła przed drzwiami, i dała sobie pochwały, za rzeczy które wybrała, i szydziła z tych których nie wybrała. Myślałam, że w swojej przymierzalni jestem bezpieczna, odcięta od świata, ale widocznie Jasmine tego nie wiedziała. Pchnęła drzwi, i przeszła się, wtedy kiedy ja niczego na sobie nie miałam. Sądzę, że mogłam chcieć zachować odrobinę prywatości, przed szaloną panią Pixie.
Szybko zaczynałam się uczyć, że w świecie Justina moje ciało było traktowane wolno dla wszystkich. Więc przestałam o to dbać, i pozwoliłam swojemu ciału wyglądać jak znane króliczki Playboya, do pozazdroszczenia.

-Więc - Jasmine westchnęła, siadając na ławeczce w mojej garderobie, obserwała mnie - powiedz mi wszystko o tym, jak się poznaliście z Justinem
-Hmm.. zgaduję, że jeszcze nikt tak nie robił - powiedzialam, próbując założyć suknię, którą Jasmine mi podała
-Nikt nie spotyka się w ten sam sposób. Każdy ma jakąś swoją historię. Zdradź mi szczegóły, dziewczyno - powiedziala, pomagając mi zapiąć sukienkę
Dostalam zawrotu głowy.. Ponieważ jej ciekawość, pozwolila mi pograć z Justinem trochę. Kazał powiedzieć, to co chciałam, więc poszłam na to.
-Cóż pewnie zabije mnie za to, że ci o tym mówię, więc będziesz musiała przysięgnąć, że dotrzymasz tajemnicy - zaczęłam
-Suka honoru - kładąc swoje palce, bezpośrednio pod oczami, tak jak to robila Samatha, gdy rzucała czar. Prekonala mnie całowicie, tym manewrem ; psycholka w moim sercu.
-Spotkałam sie z nim, na zewnątrz pokazu drag queen *- powiedziałam, ściszonym głosem - był taki ładny, że myślałam, że jest jednym z wykonawców.
-Justin Biber byl na pokazie drag queen?! - wrzasnęła Jasmine, chichocząc, kiedy ujęła swoją dłonią usta, i uciszyla się.
-Powiedział, że nie zna okolicy, chciał się napić, i zastanawiał sie czy jest tam przez pomyłkę - pogłębiałam swoje kłamstwo
-Był na zewnątrz, palił papierosa, kiedy się pojawiłam, zaczęłam się potajemnie zastanawiać, czy to dlatego, że właśnie nabył swoje skałki.
Jasmine i ja głośno się śmiałyśmy, i to było na prawdę miłe, móc robić to z kimś tej samej płci dla odmiany.
-I co dalej? - spytała
-Cóż, moge dodać, o nim.. hmm, to spojrzenie, którym pożądliwie patrzył na dziewczyny - powiedziałam napinając się - jestem pewna. W każdym razie, zaprosił mnie na drinka, i dlatego, że był taki ładny i męski, pozwoliłam mu sie wydymać. Od tamtej pory nie mogłam się go pozbyć - zaśmiałam się
-Cóż, cieszę się, że w końcu postanowił sie ustatkować, zwłaszcza po tym co się stało z Seleną - powiedziała, poprawiając moje cycki do sukienki. Myślę, że po prostu chciała je potajemnie pomacać. Nie byłam urażona, jeżeli tak było, ale byłam ciekawa tego co powiedziała.
-Selena? Kim jest Selena? - zapytałam, chcąc dowiedzieć się czegoś o przeszłości Justina. Nie dlatego, że mi zależało, ale chciałam mieć amunicję, by jej użyć, jeżeli zaszłaby taka potrzeba.
-Nikt. Nieważne. Nie powinnam nic mówić - rzuciła szybko, zbywając moje pytanie - hej! wyglądasz całkowicie gorąco w tej sukience.
Sposób w jaki zmieniła temat, był mało przebiegły. Będę musiała mieć oko na nią.

~*~

Nie byłam w stanie powiedzieć, ile czasu już byłyśmy na zakupach. Pozwoliłam Jasmine wybrać większość ciuchów, a buty wybrałyśmy razem. Nie mialam nic przeciwko temu, by ładnie wyglądać, a mi faktycznie podobały się wszystkie ładne buty, które wybierała, pomimo tego, że stanowią zagrożenie dla zdrowia, dla kogoś takiego jak ja. Nie pozwoliła mi kupić żadnej bielizny, ponieważ Justin chciał to zrobić. Ale na prawdę, dziewczyna nie mogła mieć zwykłych, bawełnianych majtek?!
Wreszcie Jasmine, postanowiła, że pojdziemy coś przegryźć.

-Więc, powiedz mi coś więcej o sobie - powiedziała, zaczynając wcinać swoja sałatkę
-A co chcesz wiedzieć?
-Nie wiem.. chyba coś podstawowego. Skąd jesteś? Kim są twoi rodzice? Czym się zajmujesz? Tego rodzaju rzeczy. Oznajmiam, iż Justin trzymal w tajemnicy nawet twoje imię - powiedziała, przetaczając swoje oczy. Najwyraźniej była poirytowana tym, że odmawiał jej, udzielania jakichkolwiek informacji o mnie.
-Być może dlatego, że jestem w programie ochrony świadków - powiedziałam nonszalancko, zanim ugryzłam swoja kanapkę.
-Ty jesteś.. co?! - krzykneła, upuszczając swój widelec
-Ta.. - powiedzialam, nie usmiechając się nawet
Moja próba była daremna, wyraz jej twarzy był bezcenny, zgubiłam go praktycznie wtedy, kiedy śmialam się tak bardzo wypluwając resztki swojej bułki.
-Ty mala kłamczucho! - powiedziala, smiejąc się - prawie mnie miałaś, a teraz powiedz prawdę
-Okej, prawda jest taka, że.. Jestem z Grenlandii, a Elvis Presley jest moim ojcem
-Elvis? Grenlandia? - powiedziała, tworząc łuk z brwii - nie jesteś za młoda, na to by być jego córką?
-Uh, uh, nie słyszałaś? Jego śmierć nie jest prawdziwa. On odejdzie z Tupac'iem i Olbrzymem, wciągając prochy i jarając marihuanę.
Jasmine westchnęła, i przwróciła oczami.
-Wierzysz w Michael'a Jacksona i Nibylandię? - zapytałam udając Maxwell'a Smarta - Jestem wystarczająco biała, prawda?
-Dobra mądralo - powiedziała, rzucając kawałkiem ogórka we mnie - rozumiem. Nie chcesz mówić o sobie, ale dlaczego tak jest, Bello? Co ukrwasz?
-Nie, nie, nie - wskazałam na nią oskarżająco palcem - Justin ostrzegł mnie przed twoimi, małymi podstępnymi sztuczkami. Nie staraj się być super-szpiegiem. Na prawdę, nie jestem interesująca. Pochodzę z małego miasteczka, wyprowadzilam się do Los Angeles, by móc wkręcić się w branżę porno, ale po prostu nie wyszło - wzruszyłam ramionami
Jasmine zakrzystiła sie wodą, nie mogłam sie powstrzymać od śmiechu, widząc szoku na jej twarzy.
-Żartuję.. o tym małym miasteczku - zachichotałam

To rozdrażniło Jasmine, ale w końcu zmieniła temat, gdy poprosilam ją by powiedziala mi o sobie. Najwyraźniej nie miała żadnych sekretów. Nawet poinformowała mnie o pozycji seksualnej, jej i jej męża Ryan'a, którą wypróbowali wczoraj w nocy, i zaporoponowała bym sprobowala tego razem z Justinem. Ale ona nic nie wiedziała, i nigdy nie było jej wiadomo o tym, że jestem dziewiczą prostytutką i na prawde nie mialam nic do powiedzenia w sprawie tego, co ja i Justin robimy w sypialni.. na stole w jadalni.. czy w limuzynie.. lub wannie, i takie tam. Nie to, że nie wiedzialam co robię.

Lunch został zjedzony, mały czarny pasek na odwrocie, złotej karty Justina był cienki, i prawie nie istniał, a bagażnik był taki załadowany, że się prawie klapa nie zamknęła. Byłyśmy w drodze, do posiadłości Biebera, i byłam z siebie cholernie dumna, ponieważ nie wypapłalam jej żadnych informacji. Nie sądzę, by Jasmine uwierzyła w cokolwiek co jej dzisiaj powiedziałam, no chyba że w drag queen. Szczerze mówiać, nie była wcale taka nieustąpliwa, jak Justin sprawił, że wierzę.
Obkręciła wokół, okrągłego podjazdu, i zaparkowala przed drzwiami. Jednek nie wyszła z samochodu, odwróciła się tylko do mnie, spuszczając swoje okulary przeciwsłoneczne, spoglądając do góry.

-Lubię cię, Bello, nie mogę powiedzieć, że zostaniemy najlepszymi przyjaciółkami, ale muszę ci cos wyjasnić - zaczęła - musisz zrozumieć, że Justin nie jest tylko szefem dla mnie i Ryan'a. On jest naszym przyjacielem, a Bóg jeden wie, że nie ma ich zbyt wielu. Został zraniony, i nie mogę pozwolić, by coś takiego się powtórzyło. Tak długo jak będziesz dla niego dobra, nie będę sie wtrącać w wasze prywatne życie.
Położyłam rękę na jej ramieniu, i posłałam poważne spojrzenie.
-Jesteś straszną kłamczuchą, Jasmine, ale spróbuje nie mieć ci tego za złe.
Jej usta opadły, jakby poczuła się urażona, ale wiedziała, że właśnie tak było.
Wtedy Riley wyszedł, by pomóc z moimi torbami. Puściłam Jasmine oczko, i wyszłam, zostawiając ją w aucie samą, nadal z otwartą buzią.
Pomyślałam, że to słodkie, że Jasmine była taka opiekuńcza w stosunku do Justina. Gdyby tylko znała prawde, o naszej relacji, nie byłaby taka szybka w powiedzeniu mi ' Jeżeli skrzywdzisz Justina, skopię ci tyłek '. Nie groziła mi wprost, ale zdecydowanie ostrzegła mnie.
-To jeszcze nie koniec, Bella! - krzykneła, kiedy razem z Riley udaliśmy się do domu.
-Do zobaczenia jutro, Jasmine - powiedzialam przez swoje ramię, chichocząc, a potem zniknęłam w środku.

Poszłam do pokoju Justina, by odłożyć tam swoje nowe rzeczy. Nie miałam pojęcia, gdzie mogę umieścić swoje rzeczy, większość tych, które wybrałam z Jasmine, to nie były ciuchy, które możnaby było upchać w szufladzie. Podeszłam do szafy, i otworzyłam ją. Chciałabym powiedzieć, że byłam zszokowana, tym, że wszystkie jego rzeczy były ładnie poukładne tam, a moje nie. Równe rzędy butów, każde dokładnie wypastowane, kolorowe koszule, różne kolory, spodnie garniturowe, kurtki, a wszystko było pokryte przezroczystą folią. Wszystko było idealnie rozmieszczone tak, żeby jedno nie dotykało drugiego.
On jest takim maniakiem..
Cóż, mogę zrobić? Uśmiechnęłam się, i przygryzłam kącik swoich ust. Następnie powiesiałam swoje wszystkie ubrania, koło jego ubrań. Jeżeli mu się to nie spodoba, będzie musiał dać mi własny pokój.

~*~

Było za kwadrans szósta, wszystko odłożyłam, i czekałam przy drzwiach, zgodnie z prośbą Justina. Byłam całkiem zesrana jeżeli chodzi o mnie; oczekiwał mnie jak czerwca Cleaver, czekałam na niego chodzac wokół drzwi. Przypuszczam, że dostałabym mega kopniaka, gdybym wzięła jego teczkę, podała mu sweter i pocałowała w policzek, zanim bym go zaciągnęła, by usiadł na swoim ulubionym miejscu, gdzie jego kapcie i fotel czekały. To cholernie nieprawdopodobne.
Szarpnięcie klamki, wyciągneło mnie ze świata telewizji, przestałam obgryzać swoje skórki i sztucznie się uśmiechnęłam. Justin piekielnie się rozejrzał, a jego uśmiech na twarzy był natychmiastowy.

-Hej, kochanie! Jak minąl dzień? - zapytałam, z największym, najbardziej sarkastycznym usmiechem, jaki mogłam wywołac.
Justin prychnął smiechem i położył swoją teczkę na stole. Przeczesał ręką, swoje włosy i powiedział
-Był gówniany.
-Biedaczek - gruchałam, przygryzając dolną wargę, kpiąco - siedzieć za biurkiem cały dzień, w klimatyzowanym pomieszczeniu, podczas gdy wszyscy skakali wokoł ciebie, wymagając od ciebie wszystkiego od ciebie? Hmm?
-Wiesz, bardziej lubię twoje usta, wtedy kiedy coś w nich jest - siegnął do swoich spodni, odpinając pasek - więc, dlaczego nie podejdziesz i nie uczynisz mojego dnia lepszego? - powiedział i wyciągnął swojego penisa.
Moje usta sie otworzyły, i miałam wrażenie, że miałam taki sam wyraz twarzy jak Jasmine, wtedy w samochodzie.
-Jest tylko jeden na to sposób, mój penis.
-Tutaj? Na korytarzu? Cała pomoc jest jeszcze w domu. A jak ktoś nas zobaczy? - powiedziałam pośpiesznie, nawet panicznie, ale podwójna agentka była juz na kolanach, ze swoimi rękoma podniesionymi, jak do modlitwy, błagając abym z nim poszła.
-To by było częścią uroku, nieprawdaż? - wyciągnął ręce, i przysunął mnie do siebie. Mogłam poczuć jak mi się w żołądku przewraca, gdy pogładził się po swoim torsie. Jego gorący oddech, zalał moją twarz, a jego wargi były zaledwie kilka centymetrów od siebie - założę się, że ci się nie podoba to, prawda Isabello? Strach, przed zostaniem złapanym na kolanach, z chujem w swoich ustach przez zupełnie obcą osobę?
Czubek jego języka wił się po jego dolnej wardze, doprowadzając mnie do szaleństwa.
-Mam zamiar pokazać ci rzeczy, o których nawet ci się nie śniło, zakazane rzeczy. Sprawię, że będziesz je uwielbiać.
Nagle przypomniałam sobie, że nadal jestem bez majtek, a podwójna agentka, teraz jeździła sobie po moich udach. Była figlarna.
Weszłam jakby w trans, osunęłam się przed nim na kolana, i wzięłam cudowny czubek jego penisa do rąk. Jeknął, gdy mój język zaczął go lizać, a potem zostawiłam na nim namiętny, zmysłowy pocałunek. Uchwycając odrobinę przedwytrysku na czubku. Zrobiłam wielkie show połykania, i delektowałam się jego smakiem. Znowu zdobyłam jego jęk.
-Podoba ci sie, Justin? - zapytałam głębokim, zmysłowym głosem.
Pogładził mój policzek, wierzchem swoich dłoni, i delikatnie splotł swoje dłonie z moimi włosami. Jednym szybkim ruchem, pchnął moją glowę do przodu, i wepchnął swojego penisa, w moje usta.
-Jezu Chryste - syknął przez zaciśnięte zęby.
Szybko wykonałam pracę. Ssanie, lizanie, kołysanie.. praktyczne połykanie go w całości, zapamiętałam że tak lubi, od mojej pierwszej nocy tutaj. Złapałam za jego biodra, wyciągając, i wkładając go szybciej i szybciej. Jego głowa opadła do tyłu, a on zacisnął dłonie w pięści na mojej głowie.
-Za dużo.. Za szybko.. - mruknąl, próbując sie wyrwaś, ale nie pozwoliłam na to gówno.
Chwycilam jego penisa ponownie, i pociągnęłam go do przodu. Skoro zamierzał odjechać, a chciał to zrobic bez chuja, który był przyłączony do jego ciała, to nie bardzo tego chciał. Czułam jego tętno w ustach i moje zrelaksowane gardło, biorąc go tak głęboko, jak tylko mogłam, panicznie próbując się nie krztusić.
-Arghhh! - warknął, i za chwilę poczułam gorący zryw nasienia, który spływał po moim gardle. Jego ruchy stały się gwałtowne, spojrzałam do góry, widząc jego zmarszczoną twarz, jakby z bólu. Ale wygląd potrafi zmylić.
Kiedy uścisk na mojej głowie sie poluzował, a jego ciało się zrelaksowało, powoli odsunęłam się, liżąc go jeszcze po drodze. Potem upuścilam jego penisa, i przyjarzałam mu się.
-Byłaś bardzo uważna - sapał - dobra dziewczynka.
Poklepał mnie po głowie, chowając swojego penisa spowrotem w spodnie.
Arogancki syn, ssającej dziwki.
-Nie wiem jak ty, ale ja zgłodniałem. Chodźmy coś zjeść - powiedział, klaszcząc w dłonie.

JUSTIN

Przez caly pierdolony dzień próbowałem ukryć swoją twardość, w swoich zbyt drogich spodniach. To znaczy, jezu chryste, zastanowiłbyś się nad tym ile wydałeś pieniędzy na coś, co jest wyposażone w taki gadżet by pomóc kumplowi, w tego radzaju stytuacji.
Pff.. cokowlwiek.

Utrzymywałem wyobrażenie o nagiej Isabelli, przymierzającą różne stroje, buty na obcasach.. Cholerny..dzień!
Plus, Jake Johnson postaral się o to by mnie wkurzyć. Skoki jebanych wniosków i akt spadały, jak na całym świecie. Scarlet Lotus, jest to prężna firma, i zawsze była silna. Ten mały kryzys nie mógł być inny.
Więc, cieszyłem się, że w końcu byłem w domu, byłem jeszcze bardziej szczęśliwszy, widząc że Isabella czekala na mnie w drzwiach. Prawdę mówiąc, nigdy nie sądziłem, że będzie przestrzegać tego, co jej powiedziałem, i była tam.. Przebiegła tam ze swoja elegancką dupą, czyniąc mojego chuja, twardszym niz był.

Nie bardzo mądre posunięcie z jej strony, więc wepchałem jej coś, by sie uciszyła. Duża pochwała dla mojego szybkiego myślenia.
A to gówno było zajebiście niesamowite. Gdy próbowałem sie wycofać, ona złapala mnie, i zmusiła do pozostania na.. Cholera! Moja Million Dollar Baby nauczyła się płaszczyć przed kimś, i myslę, że mogę uronić łzę.
Doskonale wiedziałem, że klepiąc ją w głowę jak pies, wkurzę ją, ale ona zachowywała się jak suka. Chłopacy, mam rację?
Jako moja kara, jak przypuszczam, milczala podczas obiadu. Nie chcila nawet odpowiedzieć, na moje bezwarunkowe pytania, i to wkurzało mnie jeszcze bardziej. Planowalem też jakąś karę, sam dla siebie.
Marzyłem by sie do niego dostać, i nalegałem, żeby do mnie dołączyła, zaraz po skończonej kolacji.
Była naga, i czekała na mnie pod kołdrą, kiedy byłem w łazience. Taka powinna być.. Ponieważ zapłacilem jej za to, by taka była.

-Jesteś na mnie zła? - zapytałem, przechadzając się po pokoju, nago, usmiechając się.
Nie odpowiedziała, prawdę mówiąc, odwróciła się tyłem do mnie. Nie będe ignorowany. Nie we własnym domu, a już na pewno nie we własnym łóżku.
Osunęłem się na łóżko obok niej, i przewróciłem ją na plecy.
-Nie ignoruj mnie. Nie lubić być ignorowanym. Szczegolnie wtedy, kiedy zapłaciłem milion dolarów.
Jej oczy zamigotały do mnie.
-Nie jestem twoją dziwką.
-Jesteś wszystkim tym, czym chcę, byś była - przypomniałem jej.

Zanim mogła powiedzieć cokolwiek, przydusiłem jej usta, swoimi ustami. Jej wargi były nieugięte, a jej ciało sztywne. Musialem usmiechnąć się do niej z wyższością, to był błyskotliwy plan. Jetem pewny, że musiała zapomnieć, jak zdradzieckie jej ciało może być, kiedy moje ręce wkraczają do akcji.

Jej kara.. Doprawdzić ją do ekstazy, by nigdy nie miała zejścia.
Przyciągnęłem się i uśmiechnęłem z wyższością, gotowy i skłonny, by zagrać w jej gierki. Wtedy, umieszczając swój wzrok na jej twarzy, moja ręka powędrowała, do środka jej uda, rozłożyłem jej kolana, szybko przykrywając jej cipkę swoją ręką. Sapnęła drobiazgowo, a ja robiłem jej najlepieiej, nie pokazując żadnych reakcji. Obserwowałem, jak wsuwam jej palce, pomiędzy jej uda, czując jak staję się coraz bardziej śliski i błyszczący, jak płaszcz przeciwdeszczowy, z każdym przejściem obok jej wejścia.

-Twoje ciało cię zdradza, Isabello - zaśpiewałem cicho

Włożyłem w nią palec, wolno wprowadzając i wyciągając. Jej klatka piersiowa podnosiła się i opadała, wraz z cięższym oddechem, jej usta były szeroko otwarte, ale spotkała moje spojrzenie, i nie wydała żadnego dźwięku. Wyciągnęłem swój palec, i okrążyłem nim jej łechtaczkę, czując jak mięśnie na jej nogach się zaciskają, ponieważ walczyła by zapanować nad nimi. Dwa palce wylądowały w niej. Zakręcałem nimi tam i spowrotem, manipulując po mistrzowku jej punkt G. Wiedziałem to, i ona to wiedziała, ale nie dała po sobie poznać.

Wyciągnełem z niej swoje palce i przeniosłem swoją dłoń do moich ust. Lśniła od jej soków, mogłem poczuć jej zapach, i czułem unoszące się podniecenie między naszymi twarzami. Nadal nie odwróciła swojego wzroku, więc widziała swoją wilgotność.

-Próbujesz działać tak, jakby to na ciebie nie wpływało, ale obydwoje wiemy, że jest inaczej. A to jest dowodem.. - powiedziałem zachrypłym głosem.

Wsadziłem swoje palce do ust, i zamknęłem je wokół nich, smakując ją. Była taka pyszna, że musiałem zamknąć oczy kiedy ją próbowałem. Kiedy je otworzyłem jej karmelowe oczy pociemniały, a jej policzki były zaczerwienione.
Złapała za moje uszy, i przyciągnęła mnie do siebie, rozbijąjac swoje usta do moich i zachłannie pocałowała. Chciałem się roześmiać, że tak łatwo można było ją złamać, ale całowała tak namiętnie, a jej sutki jeździły po mojej nagiej klatki piersiowej z każdym ciężkim oddechem, zwijając się wokół próbowała usidlić mnie między swoimi nogami.
W skrócie.. to gówno obróciło sie przeciwko mnie, i nie mogłem juz nią grać w gierki. Chciałem ją. Kurwa ja jej potrzebowałem.
Bez przerywania pocałunków, przewróciłem jej drobną figurę na plecy. Jej nogi otworzyły sie do mnie z zapałem, i pogłaskałem jej język swoim własnym, w podziękowaniu. Byłem między jej nogami, a jej biodra zaczęły sie unosić, pocierając o mojego chuja, wydawała jęki.

-Zwolnij, kochanie - powiedziałem, z szybkim oddechem, gdy przerwałem pocałunek i próbowałem spowolnić jej desperackie ruchy - nie martw się, zamierzam sprawić, abyś czuła się dobrze.

Delikatnie ją pocałowałem, i zaczęłem przesuwać swoimi biodrami, przy jej uroczym miejscu. Wygięła się, owijając swoją rękę wokół mojej szyi, przytrzymując mnie. Przesuwałem się wzdłóż jej szczęki, w dół jej szyi, dochodząc do miejsca, gdzie moje usta dotknęły jej ramienia, i przyssałem się delikatnie do niej. Jednocześnie pocierając sie o nią.
Byla taka mokra.. Taka wrażliwa. Jej ręce wędrowały w dół pod moim ciele, aż w końcu położyła je na moim tyłku, nakłaniając bym się zbliżył. Czułem jej ciepły oddech, musnęła moje ucho, i jej maleńki pisk, rozpaczliwie wysłał wstrząsy do mojego chuja.
Ukryła swoją twarz na mojej szyi, ssała i lizała mnie tam. Boże, nie mogłem już wytrzymac. Potrzebowałem wejść w nią, potrzebowałem tego teraz. Podniosłem się, ale zatrzymałem kontakt z biodrami, wciąż ruszając się tam i spowrotem, między jej śliskimi fałdkami. Przygryzła swoje wargi tak mocno, że myślałem że przetnie sobie skórę. Spojrzenie niczym szczera koncentracja, pociągnęła i napierała na mnie szybkim taktem. Prawie tam była.

Oparłem się na łokciu, przyłożylem swoją rękę do jej uda, i usadowiłem jej nogę na swoim biodrze. Tam i spowrotem, ruszałem się głębokimi pchnięciami, czując śluz z jej cipki na czubku mojego penisa.

-Dalej, kochanie, mów do mnie. Tak dobrze, prawda? - sapałem - Tak cholernie dobrze. Nie chcesz po prostu stracić kontroli? Daj spokój, kochanie, pozwól jej odejść.
-Jezu święty.. ja.. miałabym wejśc.. na to.. ughh.. - narzekała, i wywróciła oczy do tyłu.
Czułem jej sztywne ciało w swoich ramionach, wiedziałem że czuje rozkosz z orgazmu, do jakiego ją doprowadziłem. Bez wahania, ustawiłem się równo, na przeciwko jej otwarcia, i włożyłem swojego chuja w nią, kradnąc jej cnotę, jednym krótki, szybkim pchnięciem. Jej usta były otwarte w szoku, gdy jej oczy znalazły mnie.
Chcialem zabrać jej dziwictwo spokojniej, ale nie wiem czy tak faktycznie było. To znaczy mam lusterka, i wiem jak gruby mój chuj jest.
-Oddychaj, kochanie - powiedziałem zdyszany - spróbuj sie odprężyć. Ból nie będzie trwał długo.

Nie wiem kogo próbowałem przekonać, ani ona, ani ja nie poruszyliśmy się. Chociaż moje pragnienie, wręcz błagało mnie, bym ją pchał, ale nie zrobiłem tego. Gdybym nie mógłg sie opanować i nie pozwolił jej przyzwyczaić do mojej wielkości, rozerwał bym ją na sptrzępy. Wtedy z pewnością, przez jakiś czas nie powtórzylibyśmy tego. Plus, czuję sie tak lekko, mając moją zabawkę.

Isabella oddychała wolno, jej ciało zaczęło sie rozluźniać i opadła spowrotem na łóżko. Pchnąłęm do przodu, wewnątrz jej napiętej, ciasnej cipki. Zacisnęła oczy, i przygryzła swoją dolną wargę, wiedziałem, że nie powinno mnie to obchodzić czy ją to boli, ale byłem mężczyzną, a większość mężczyzn na prawdę chciało by, kobiety które miały w sobie ich chuje, powinny się cieszyć, albo przynajmniej być zadowolone. Jednakże to był jej pierwszy raz, biorąc pod uwagę mój rozmiar, ona nie mogła tego znieść.. Tym razem.
Pociągnęłem prawie całe wejście, i odepchnełem sie powoli. Musiałem zatrzmać się jeszcze raz. Moje nogi zadrżały z wysiłku, by się nie poruszyć, pot spływał z czubka mojego nosa, i myślę że powinienem przestać oddychać. Poważnie myślałem, że jestem w niebezpieczeństwie, eksplodującym od zewnątrz.

-Kurwa, jesteś taka dobra... Taka ciasna - jęknąłęm
-Więc, na co czekasz? - zapytała z wyzwaniem w głosie. To było najlepsze co powiedziała, odkąd wróciłem do domu -Pieprz mnie, i przestań czuć się jak pedał. Chyba, że martwisz się o to, że niedługo już wystrzelisz. Jezu, możnaby pomyśleć, że to ty jesteś tu dziewicą.

Widzisz? Pomyślałbyś, że ten komentarz, spotęguje moją erekcję. Ale nie o to chodzi. Gdyby to było dopuszcalne, zrobiłem się nieznośnie twardszy. Coś jest w jej rozdrażnionych ustach, które prowokowały mnie, że byłem dalej kurwa podniecony.
Jestem chorym draniem. Na prawdę nie poddałem się, ona już mnie 'karmiła', a ja jej piekielnie pragnęłem.

-Oh, na prawdę nie powinnaś tego mówć - zażartowałem, wyciągając mojego penisa całkowicie na zewnątrz, by zaraz potem znów w nią wejść.
Syknęła przez zaciśnięte zęby i zacisnęła swoje powieki. Wykonywałem krótkie ruchy, i nie specjalnie chciałem sprawiać jej ból, ale nie dbałem o to, czy było to dla niej dobre. Ona jest moja.. Jest tu dla mojej przyjemności, i chciałem sie upewnić, że wie, że nie zapomniałem o tym.
-To moja cipka Isabello. Moje palce pierwszy raz jej dotknęły.. Moje usta pierwszy raz poczuły jej smak.. I mój chuj będzie pierwszy ją pieprzył. Zawsze będziesz wspominać mojego chuja tak głeboko, wewnątrz siebie, przez resztę swojego życia. Nikt inny mi nie dorówna. Oficjalnie oznaczyłem swój teren. Moja cipka. Rozumiesz? Powiedz to. Czyja jest cipka?
-Ostatni raz, kiedy sprawdzałam, to był dołączony do mojego ciała - powiedziała, ciężko oddychając
-Zła odpowiedź - usmiechnęłem się, a potem głeboko się wbiłem, nie na tyle by ja skrzywdzić, ale na tyle by zwrócić jej uwagę.
-JEZU CHRYSTE - wydyszała
-Myślę, że wiesz, że to nie jest moje imię. Spróbuj jeszcze raz.
Kontynuowałem ruszanie swoim chujem w niej, czując jak szybko ciśnienie, nagromadziło się we mnie. Moje jądra już bolały, błagając o zwolnienie, ale nie mogłem jeszcze zwolnić.
Jej paznokcie wbiły się w moje plecy, uniosła swoje biodra do góry, z warknięciem. Jej zęby były zaciśnięte, a jej uda, zaciśnięte wokół moich bioder, gdy poczuła moje pchnięcia. Musiałem jej to dać, byłem pod wrażeniem. Wiedzialem, że czuła się niekomfortowo, a może nawet ją jeszcze bolało. Ale się nie poddawała.
-Powiedz to! Głośno! - mruknałem, akcentując każde słowo.
Złapała oddech, i popatrzyła w moje oczy z wyzwaniem. Twarde pchnięcie, i usłyszałem jej pisk.
-Jest twoja.. Moja cipka jest twoja, Justin Bieber! - krzyknęła.

To było wszystko, co chciałem usłyszeć. Z jeszcze jednym głębokim pchnięciem, miałem orgazm. Cały mój ciężar spadł na nią, pocałowałem ją, jęcząc jej w usta, poruszając swoimi biodrami jeszcze chwilę, by wszystko wyleciało. Pocałowała mnie, zachłannie próbując zdominować pocałunek.. Próbując dowieść uwagi, że nie muszę być sprawdzany, nie chciałem tego przyznać. Chciała dotrzymać mi kroku.. Jeśli ona mogła to zrobić pierwszy raz, byłem w cholernie dużych kłopotach.

ISABELLA

To gówno bolało jak skurwysyn!
Słyszysz mnie? Jak skurwysyn!

To nie było takie złe, kiedy pierwszy raz mnie pchnął. Po pół-orgaźmie, byłam całkiem nieświadoma, że planował to zrobić, właściwie to chyba nawet pomogło. Byłam oszołomiona. Poczułam ulgę, że w końcu to całe przebijanie mnie zostalo skończone, mimo że moja cipka dalej mnie całkowicie bolała.

To było wtedy, kiedy Justin zatrzymał się, co totalnie mnie wkurzyło. Przestał dbać o to, jak bardzo nikomfortowe to dla mnie miało być. Przynajmniej tak mi się wydawało. Kiedy pierwszy raz ruszył, to uczucie całkowicie napełniło mnie byciem blisko do najlepszej cholernej rzeczy jaką kiedykolwiek czułam. To znaczy, wiedziałam, że boli to cholernie nieludzko i czułam okropny ból między swoimi udami, jak jakis szewc.. Sprawił, że mialam ochotę być superbohaterką.

Nastepnie musiałam otworzyć swoje pierdolone usta i rzuciłam wyzwanie. Chyba jestem kurwa przygłupem z zamiłowania. Jedyna, która nie może przyznać się do porażki, chociaż wiem, że jestem po jebaniu. Jak rekrutant na scene kąpieli który pędzi ze swoim pistoletem po kurkach, myćląc że będziemy brać zawodowych przestępców i chuj.

Super policjantem to ja nie jestem.. ale podwójna agentka odziała ją w pelerynę wysoką do kolan, czerwone, skórzane buty i tak jakby była pewnego rodzaju bohaterem, z neonowym niebieskim strojem, i płonącym czerwonym znakiem 'C' na jej klatce piersiowej.
Głupia dziwka. Jesteśmy cholernie obolałe.
Justin przewrócił sie na plecy i przyciągnął mnie w swoje ramiona, połową siebie leżałam na jego piersi.

-Wszystko w porządku? - spytał cicho.
Skinęłam głową, naprawdę nie wiedziałam co powiedzieć. Nie chciałam przyznać, że boli. Nie chcialam przyznać, że to było skończone. Nie chcialam przyznac, że część mnie naprawdę to polubiła, więc zostalam cicho.
Wonder Cooch, z drugiej strony stała już z papierosem, wydmuchując kółeczka z dymu, z uśmiechem na twarzy.
-Będzie lepiej - powiedział, delikatnie gładząc swoją ręką moje ramię, co sprawilo, że położyłam swoją nogę, na jego kolanie, i się do niego przytuliłam. Jak dwulicowa kurwa, którą najwidoczniej jestem.
Mogłam usłyszeć, jak jego serce szybko i mocno biło, moglam poczuć jego ciężki oddech. Mała warstwa potu, pokryła jego skórę, nie zastawnawiając się czułam smak potu, gdy go pocałowałam. Ten pocałunek prowadził do kolejnego, i kolejnego, aż do czasu gdy nie miałam jego sutka w moich ustach.
-Prawdopodobnie nie chcesz tego robić, Isabello - powiedział zachrypniętym głosem.
-Mam dużo czasu na regenerację, jestem pewna, że jesteś gotowy na następną rundę.
Palce Justina narysowały mi jakieś leniwe wzorki na plecach, wzdłóz mojego kręgosłupa, nad moim tyłkiem i do góry aż do mojej szyi. Jego oddech sie wyrównywał, jego bicie serca też, a nadal widoczny wieczór był wyeliminowany.
-Potrzebuję papierosa - westchnął i przeniósł się ponade mną, a ja zeszłam z niego, gdy usiadł na brzegu łóżka.
Chwycił papierosa i zapalniczkę ze stolika nocnego i zapalił, wydychając dym, obrócił się do mnie.
-Poczujesz się lepiej, jeżeli weźmiesz gorącą kąpiel. Pójdę nalać wody dla ciebie - powiedział, wstając i pewnym krokiem szedł w kierunku łazienki.

Coś było w jego twarzy, coś co nie wiedziałam jak odebrać. Czyżby pożałował tego, co właśnie zrobiliśmy?
Część mnie wiedziała, że to nie może być to, widzialam go przed i po. A potem przyszło mi do głowy.. Że może nie żałował tego, że zabrał moje dziewictwo, ale czuł się odpowiedzialny za moje dolegliwości, a teraz stara się po prostu o mnie troszczyć.

Dlaczego teraz do cholery musiał sobie pójść i udawać słodkiego jak cukierek? Nie wiem nic więcej, ale wiem, że to zajebiście trudne nienawidzić kogoś, kto jet dla ciebie miły.

Podwójna agentka pomyślała, że powinnyśmy pokazać uznanie. Pieprzony Benedykt Arnold, pokazał mi korzyść z 'o'. I masz to. Super Cooch była uzależniona od wspaniałego noska, a oni tworzyli piekielny duet.

________

@rockmyheart69









13 komentarzy:

  1. O.O Orgazm .- jedno słowo określające ten rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  2. to jest zajebiste. :O
    jeju, co ja czytam, jestem zboczona.. xd

    OdpowiedzUsuń
  3. Kocham tego bloga <3 jestem zboczona, co ja czytam?! xx

    OdpowiedzUsuń
  4. O Boze *.* co ja czytam :D chyba jestem zboczona ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Oh my God! Umieram z podniecenia! <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  7. JEZU a ja niby jestem normalna... to mnie pochłonęło, to najlepsze co czytałam kurwa 50 twarzy greya sie przy tym chowa żyje tym *.* <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  8. JA PIERDOLE CIARKI

    OdpowiedzUsuń
  9. Boże aż mi się gorąco zrobiło 😜😜

    OdpowiedzUsuń
  10. Sledgehammer - Titanium Ruffler, Made in Canada - Titsanium
    The Sledgehammer is a fully rocket league titanium white octane adjustable razor made of titanium ion chrome vs titanium with no irritation. This special titanium dioxide piece of work has added an excellent  Rating: 5 · mens titanium wedding bands ‎1 review 2021 ford escape titanium hybrid

    OdpowiedzUsuń

Wyświetlenia ♥