poniedziałek, 17 czerwca 2013

7.Baby Did A Bad Thang

Isabella

Obudziłam sie następnego dnia rano, zauważylam że leżałam na plecach, a ja nigdy nie śpię na plecach.. w ogóle. Coś ciepłego i ciężkiego było na moim brzuchu, zerknęłam by to zbadać. Ciemne, zmierzwione włosy łaskotały moją skórę z każdym wstrząsem, który wymusiłam swoim oddechem. Leżał na boku, z twarzą wystarczająco położoną na moim ciele, by pozwolic swojemu gorącemu, oddechowi dmuchać w mój dolny region. Zamknęłam oczy i przełknęłam głośno ślinę, czując jego oddech, gdy budziłam Cooch.

Poruszył się we śnie, a ja zwróciłam uwagę na jego ciepłą dłoń, na wewnętrznej stronie mojego uda, niebezpiecznie blisko mojego centrum. Jęknęłam podwójne, czując jego oddech i dotyk, nastepnie zacisnełam rękę na ustach, by nie wydobyć z siebie dźwięku, miałam cholerną nadzieję, że tego nie słyszał.Podwójna Agentka, zdecydowanie mnie słyszała. Machała swoimi wargami i skinęła bym trąciła jego głowę, między moje nogi. Proszę wróć spać dziwko.

Justin mruknął coś i odwrócił twarz na mój brzuch. Jego ruch rzeczywiście przeniósł swoją głowę bliżej mojej cipki. Podniosłam brew, cholernie się zastanawiając, że ona rzeczywiście dawała sobie radę z robieniem tego gówna. Bezwstydna latawica. Ujął moje udo i wsunął rękę na tyle głęboko, że jego palce wręcz ocierały się o moją dziurkę, a ja instynktownie pchnęłam swoje biodra ku niemu. Nie chciałam. To po prostu się stało, odruch, czy jakieś inne gówno.

-Mmm - Justin mamrotał przez sen. Przynajmniej byłam pewna, że jeszcze śpi.

Będę przeklęta, jeżeli ten dźwięk, połączony z jego bliskością nie uruchomił wszystkich napalonych części mnie.Zaczęłam sobie kalkulować to, czy mogłabym sobie na niego wsiąść gdy spał, w końcu on nie był mądrzejszy. Ale to oczywiście zależalo od tego, jak głęboko spał. I spójrzmy prawdzie w oczy, nie mam doświadczenia w tej dziedzinie. A potem nagle przypomnialam sobie jego własne słowa z limuzyny..'Jestem tu dla przyjemności, tak samo jak ty jesteś dla mnie'. Więc zdecydowalam się wystawić na próbę jego własne slowa. Wiesz.. Jeżeli jest mężczyzną, jego slow, i wszystko.. To tylko i wyłącznie do celów eksperymentalnych, nie osądzajcie mnie.

Jedną ręką przebiegłam palcami po jego włosach podczas, gdy druga ręka powędrowała wzdłuż jego szerokiego ramienia w dół, do puki nie znalazłam ręki między moimi nogami. Justin jakby zamieszał trochę, poniewaz przytulił sie do mojego brzucha. Także nie mogłam dostrzec jego twarzy, ani tym bardziej jego oczu, by zobaczyć czy śpi. Mimo wszystko, brnęłam w to dalej.
Splotłam moje palce z jego palcami i uniosłam rękę do cipki. Ciężar jego ręki doprowadził do tego, że przeszedł mnie dreszcz i byłam natychmiastowo mokra. Jego dłoń spoczywała na mojej łechtaczce, naciskając mój guziczek, który wymusił presję na moich wargach. Objęłam swoją ręką jego palce i manipulowałam ruch, pragnąc ich między moimi mokrymi fałdkami. Myślałam, że słyszę nagły wdech Justina, ale będę szczera, nie wiedziałam czy to w rzeczywistości nie było tylko w mojej głowie.

Pchnęłam jego środkowy palec niżej okrążając nim swoją szparkę, przed włożeniem go do środka. Byłam jeszcze troche obolała z poprzedniej nocy, ale nie aż tak. Obecnie pracowalam jego długim palcem. To nie bylo tak jak wtedy, kiedy rzeczywiście to on miał kontrolę nad swoimi ruchami.. Dotknął mnie, tak jak chciał mnie dotknąć, tak jak król palcówek mógł. Sfrustrowana usunęłam palec z otwarcia, i powędrowałam wzdłuż mojej wilgotności, by podokuczać mojej łechtaczce.

Oba nasze palce, były zalane moim podnieceniem, bez wysiłku pracowalam by dojść do tego szalonego stanu. Czułam jego drżenie, więc na pewno sie obudził, z nieporozumienia. Ale jednak nie. Pozostawil mi kontrolę i nie byłam pewna czy tego chciałam. Chciałam odlecieć.
Więc zanurzyłam jego dwa palce w siebie i wyciągnęłam na zewnątrz, mając nadzieję, że skuszę go do tego by przejął kontrolę. Kiedy to nie pomogło, podniosłam rękę, i przyłożyłam palce do jego ust, przesuwając po jego wargach.. Drażniłam go wręcz błagalnie, by chciał więcej niż tylko smaku.

Czułam jego wargi gdy obkrążałam jego usta. Zanucił łagodnie z satysfakcją, wspaniały dźwięk pobudził moje centrum oraz drżące uda. Zaczęłam wycofywać swoją rękę, ale jego uścisk na moich nadgarstkach był, jak kajdanki. Ostrożnie i zdecydowanie przeniósł moje mokre palce ku swojej buzi, pocierając nimi swoje wargi, jęknął. Włożył jednego palca do swojej buzi i łakomie ssał, a moja skóra drżała z przyjemności czucia jego języka. Po zlizaniu całego mojego soku z placa, zrobił to samo z drugim. Ten człowiek miał umiejętności, które powędrowały bezpośrednio do mojej łechtaczki, a ona szaleńczo pulsowała.

-Będzie lepiej, jak wejdziesz - sugestywnie wyszeptałam. Potem pociągnęłam jego włosy wolną ręką i trąciłam go do przodu.
-Faktycznie, mnie otwarcie zapraszasz? - jego zachrypły głos, był grubszy przez sen.
-Daję ci to, czego oboje chcemy - powiedziałam i uniosłam swoje biodra w milczącym zaproszeniu, mając nadzieję, że nakłonię go do odpowiedzi.

Zanim miałam szansę, by zniżyć się do łóżka, Justin unosił się między moimi nogami jego nos trącił moją łechtaczkę, a jego usta były zajebiście blisko, tam gdzie chciałam żeby były.

-Doprowadzasz mnie do pieprzonego szaleństwa, Isabello - jęknął - nie powinnaś oferowac tego komuś, do kogo podobno czujesz wstręt. To nie ma sensu.
-Ciało tego chce, ciało tego chce - jęknęłam - jestem przekonana, że mówiłeś, że uwielbiasz kobiety, które wiedzą czego chcą. Cóż, teraz to ja chcę twóje usta na mojej cipce. Nie pytaj mnie gdzie lub jak niedoświadczona osoba taka jak ja mogła prosić. To jest dla mnie tejemnicą, ale niemniej poczułam się naturalniej.

Przesunęłam moje biodra ku jego twarzy, by podkreślić swój mały punkcik.
Warknął, obnażając w moją stronę swoje doskonałe, białe zęby. Zamknął swoje oczy, i głęboko westchnął - Nie.
-Nie? - zapytałam zdezrientowana

Usta podwójnej agentki opadły w szoku.
Otworzył oczy, które teraz były intensywnie zabarwione na czarno, zaskoczył mnie.

-Jeżeli to teraz zrobimy, będę chciał cię pieprzyć. Ostro - warknął z ciężkim oddechem - I nie będę łagodny, zaufaj mi. Twoja cipka nie może obsłużyć takiego czegoś.. jeszcze. Więc przestań mnie uwodzić.
-Co do chuja, Justin? - zakpiłam - więc teraz będzie inaczej odkąd użyłes mnie, jak miskę deserową zeszłej nocy? Miałeś dość kontroli, by się powstrzymać od pieprzenia mnie.
-Nie chciałem tego wtedy, nie czułem że zaciskasz się wokół mojego fiuta. Boże, czułaś się tak dobrze - powiedział z zamkniętymi oczami, przeżywając na nowo to uczucie w głowie. Potem drobiazgowo potrząsnął głową i chrapliwie wyszeptał - Nie mogę.

Jego słowa nadal szumiały mi w uszach, wyskoczył z łóżka i przejechał po swoich całkowicie potarganych włosów. A tak między nami.. Jego zaspana twarz i te pieprzone włosy i to gówno, które zadało Cooch ból. Cholerna zdzira.
Przeniosłam całą swoją uwagę spowrotem na niego i zobaczyłam że jego chuj był cholernie twardy.. i duży. Cholera, jego podniecenie było na tyle duże, że chciałam błagać o to. Prawie.

-Nie możesz robić tego gówna tak, Isabella! Mogłem wypieprzyć cię gdziekolwiek na powerzchni tego domu, ostro i szybko, kiedy tylko chciałem. Nie zapomniaj tego - przejechal swoimi rękoma po twarzy, a następnie położył je na biodra - spójrz, mam zamiar iść poleżeć w wannie z hydromasażem i spróbować się uspokoić. Upewnij się, że jeteś ubrana i wyjdź z łóżka, zanim wrócę.
-Więc zamierzasz mnie tak zostawić? - zapytalam z niedowierzeniem, skinając między moimi rozłożonymi nogami.

Jego oczy były skierowane w kierunku mojej cipki, jak magnes i nie wiedzialam czy chichotać z powodu jego braku kontroli, czy pomóc mu sie ślinić.

-Kurwa - warknął - Tak, właśnie cię tak zostawiam.

Szarpnął drzwi i wyszedł. Jego znakomity tyłek usmiechnął się z wyższością do mnie i zniknął za drzwiami.
Opuściłam swoją głowę spowrotem na łóżku i złapalam za poduszke, przykrywając nią swoją twarz, by zdusić swój frustrujący krzyk. Ten dupek mnie nie obchodził. Kupił mnie właśnie dla tej rzeczy i gdy w końcu odsunęłam swoją dumę od siebie i próbowałam robić właśnie tak, powiedział żebym nie robiła tego gówna i uciekł jak mała, wystraszona dziewczynka.

Mam wrażenie, że role się odwróciły. Może weszłam do jakiegoś wszechświata, albo jakiegoś podobnego gówna. I dlaczego do cholery, cała jestem podniecona? Cóż.. znam na to odpowiedź. Pierdolona podwójna agentka Cooch, zawładnęła moim życiem.
Moja cipka wciąż pulsowała z potrzeby i jęknęłam. Pieprz to!

Wyskoczyłam z łóżka, wciąż naga jak ptak i poszłam za nim. Boże, miałam nadzieje, że nie zgubię się w tym gigantycznym domu, próbując znaleźć jego gorącą kąpiel. Co więcej, muszę uważać, by pomoc mnie tak nie zobaczyła.
Pieprzona droga, nie wiedzialam gdzie szłam, ale jakoś dalej to robiłam. Może super Cooch została nastrojona do wytropienia go? Potem znowu, stał dumnie jak jedna z wież radiowych, więc prawdopodobnie wysłała szczegóły lokalizacji, niczym GPS. Niezależnie od powodu, znalazłam go.

Był na zewnątrz, poranne słońce właśnie wzeszło ponad horyzont, a niebo było pomarańczowo-rózowe. Podwórze było ogromne i zauważyłam tam też ogromny basen, ale myślami byłam gdzieś zupełnie indziej i nie zwracałam uwagi na jakiekolwiek szczegóły. Justin był plecami do mnie, a jego ręce połozone były na wannie z hydromasażem, para wirowała wokoło. Jego głowa leżała, a oczy miał zamknięte, wziął głęboki oddech przez nos, wypuszczając go z ust.

Podeszłam do niego ostrożnie, by nie zauważył mojej obecności. Nie zauważył nic, więc ostroznie wsunęłam się do gorącej kąpiel i powolutku położyłam sie tuż obok niego. Jego szyja była wyciągnięta zachęcająco, a jego wyrzeźbiony tors lśnił od kropelek z wody. Był pięknym, doskonałym okazem drapieżnika, zdolnym do wabienia ofiary samym wyglądem.
Podwójna agentka zaczęła udawać wiotką.

Byłam nieruchoma, patrząc na niego pożądliwie, albo może złapać okazję i dotknąć go.. uczyniąc by dotykał mnie. Ale ja go nienawidzę, więc chyba prawdopodobnie domyślił się, co zrobiłam. Zanim uświadomil sobie moje zamiary i zanim spróbował mnie powstrzymać, położyłam ręce na jego bokach i siedzialam okrakiem na jego kolanach, tuląc się między jego szyję a ramię.
To nie to, czego się spodziewałeś? Możesz spróbować, albo możesz zatrzymać to gówno.

-Isabello, co ty robisz? - zapytał zszokowanym głosem, złapał za moje ramiona i próbowal odepchnąć, ale zacisnęłam sie mocniej, co było trudniejsze.
-Biorę to czego kurwa chcę, Justin. Nie wycofasz się - powiedziałam, ustawiając się, że napierałam na jego twardego penisa.
-Przestań! - rozkazał i mnie odepchnął.

Byłam zaskoczona, i straciłam równowagę, która z kolei sprawiła, że moja dupa spadła do podgrzewanej wody. Chlorowany potop, rozchlapał się dookoła mnie, przemaczając moje włosy. Poirytowana, skrzyżowałam swoję ręce na piersi. Jego oczy były twarde, jak on, gdy patrzył na mnie, powodując wzrost moich piersi, a moje sutki były skierowane na niego.
Dość tego. Obydwie, Cooch i ja byłyśmy gorące, napalone i mega wkurzone.

-Jaki jest twój kurwa problem, Bieber?! - pisnęłam i wznioslam ręce do góry, by za chwilę, znów umieścic je w wodzie, opryskałam go.

Spokojnie starł krople ze swojej twarzy, a jego klatka piersiowa unosiła się i unosiła, co wskazywalo na to, że był jakiś spokojny?

-Ja nie chce ci sprawić więcej bólu, niż już sprawiłem - powiedział, przez zaciśnięte zęby - Wyczyn. Robisz dla mnie chorobliwie dużo.
-Tak? Dobra pieprzyć to.

Rzuciłam się w jego kierunku, siadając spowrotem na jego kolana. Chwyciłam jego penisa, i usadowiłam go tuż przy moim wejściu, gotowa na to by móc samodzielnie wszystko zrobić. Próbował ze mną walczyć, ale ja jestem małą wytrwałą suką, kiedy jestem na coś nastawiona. W tym momencie muszę sobie coś udowodnić. Justin odszedł, kiedy się na niego rzuciłam, po prostu nie chcial mi zrobić dobrze. Źle znosiłam odrzucenie.

-Świetnie! Chcesz tego? Będziesz miala! - warknął, po czym chwycił moje biodra, i mocno pchnął.
-Kurwa! - obydwoje krzyknęliśmy, ale mój krzyk był bardziej jak kurwa-kurwa-jak-to-kurwa-boli-kurwa,a  jego kurwa-kurwa-jak dobrze-kurwa.

Wzięłam głęboki oddech i go wstrzymałam, chowając się w jego szyi, a swoje palce oplotłam wokół jego ramion. Próbowałam się w ogóle nie poruszać, bo to mogło spowodować jeszcze gorszy ból.
Jego gorący oddech na moim uchem wyszeptał

-Widzisz? Mówiłem ci, ale musisz być taka uparta.. taka wyzywająca, co nie?

Jego ręce masowały moje plecy, kojąc ruchy, które kontynuuował.

-Pozwolisz bym podjął decyzję, kiedy będziesz gotowa? Po prostu mam większe doświadczenie w tego typu rzeczach.

Skinęłam głową z pozwoleniem, wstrzymując oddech i nadal nic nie mówiąc.
Justin podniósł mnie z siebie powoli i zatrzymał mnie na swoich kolanach. Odgarnął włosy z mojej twarzy i pogładził mnie po policzku.

-Obiecuję, że w ciągu pięciu lat, będzie tego kurwa więcej i doceniam twoją chęć by zadowolić zarówno siebie, jak i mnie. To było dla mnie trudne by zadbać o ciebie tam w pokoju.

Nie było go we mnie. Ale to gówno na prawdę bolało i czułam się pokonana. Miał racje. Byłam w każdym rodzaju położenia.. na jego penisie, nie na nim.
Nie jestem głupia wiedzialam, że to nie normalne czuć coś, do kogoś kogo się nienawidzi. Nie zrozumcie mnie źle, nadal go nienawidzę. Ale coś mi się pomieszało w głowie i w ciele.. Może to był ten syndrom sztokholmski, czy coś. Myślę, że nie do końca jestem jego niewolnikiem. Na prawde nie byłam zmuszana do robienia czegoś wbrew swojej woli. Podpisałam umowę, nawet rozstrzygnęłam warunki ustnej umowy.
Miałam kurwa namieszane w głowie. Nie wiedzialam czy przychodziłam, czy odchodziłam..
Podniósł moją głowę na przeciwko swojej i delikatnie pocałował moje wargi.

-Jest mi przykro, że zadałem ci ból - wyszepał - ta rzecz powinna sprawiać ci przyjemność, nie ból.
-Twoja, nie moja - przypomniałam mu.
Justin zamknął oczy, westchnął opierając się o plecy.
-Na początku? Owszem. - westchnął i patrzał jak jego ręka pieści moje piersi - chcę byś czuła się dobrze, Isabello.

Ta, ja też. Co on do chlery myślał, że chce wszystkiego jednego ranka?
Podniosłam się z jego kolan i odwróciłam sie przodem do niego. Moje palce drgnęły, chcąc dotknąć jego włosów, więc wyświadczyłam im tą niewielką przysługę. Chwycił moje biodr, i przyciągnął do siebie, a jego usta ssały moje piersi. Ale chciałam więcej. Położyłam jedną stopę na ławce obok niego, przesuwając nim po jego ramieniu, aż wypuścił mojego sutka, i spowrotem usiadł. Zrobiłam to samo z drugą nogą i uniosłam się w górę, do pozycji stojącej, z moim mokrym ciałem. Cooch była bezpośrednio przed jego twarzą, a on zmarszczył usta do pocałunku.
Justin złapał tył moich ud, powsrzymując mnie od spadania. Patrzył na mnie w górę, patrząc w moje szmaragdowe, zielone oczy, patrząc na moje zamiary.
Posłałam mu uśmieszek i powiedziałam

-Zrób mi dobrze, Justin - przesuwałam palcami po jego włosach i przysunęłam jego głowę w przód.

Uśmiechnął się do mnie krzywo, pokazując swe pełne pożądania oczy, przygryzł swoją dolną wargę i pokręcił głową.

-Skąd do cholery pochodzisz, Isabello?

Nie czekał na moja odpowiedź. Jego usta juz były na mnie, okładał mnie swoimi otwartymi pocałunkami, przyssywając skórę, a jego język robił takie magiczne rzeczy. Moja głowa opadła do tyłu i jęknęłam glośno, dając mu znak, że jest mi dobrze. Jego palce były zaciśnięte na moich udach, zapewniał mnie że nie pozwoli mi upaść. Moje palce, nadal bawily sie jego wlosami, wzywając do siebie. I nagle jego utalentowany język zanurzył się we mnie, a ja poluzowałam swój chwyt, by umożliwić mu ruch.

-Boże.. Powinnam ci za to płacić - jęknęłam

Jego język wirował wokół mojej łechtaczki, nastepnie zaczął delikatnie ssać mój temat.

-Właśnie tam - pisknęłam, pochylając swoją cipkę bliżej jego twarzy, nadal ciągnąc go za włosy, by utrzymać go w tym miejscu.
Kontynuował ssanie mojej łechtaczki, wijąc po niej szybko językiem. To było nie do wytłumaczenia, jak moje nogi zaczęły się trząść. Justin przeniósł swoje ręce na mój tyłek i trzymał mnie. Manewrował ręką, a jego palce były przy moim otwarciu, ale nie wszedł. Zamiast tego, udał się do mojego drugiego otwarcia, i wcisnął palec, aż wszedł we mnie.

-Ohhh........Kurwa! - wykrzyczałam swój orgazm.

Wszytsko we mnie eksplodowało, a moje ciało zaczęło się wić. Obawiałam się, że moje kolana odmówią współpracy i spadnę. Gdybym nie była tak przytłoczona doznaniami, które przenikały każdą część mojego ciała.

-To prawda, kochanie - jego ochrypły glos ociekał pożądaniem, mimo że jego usta nadal były na mnie - czuj się dobrze dla mnie. Po prostu czuj się dobrze.. tylko dla mnie.

Moje ręce nadal miały kontrolę nad jego głową, odpychając jego głowe, od mojej cipki, nie byłam pewna, jakie dźwięki wyda. Nie byłam pewna, jak udawało mu sie oddychać, nie mówiąc już o gadaniu. Wziął moją łechtaczkę znowu do ust, i znów wepchnął palc w mój tyłek, co spowodowało kolejny orgazm, który wytrzelił przez moje ciało. Widziałam niewiele i nie chcialam go powstrzymywać.
Wyprostowałam swoje palce na jego głowie, by dać mu swobode ruchów.  Najwyraźniej myślał że ma moją zgodę, by to zatrzymać.
Uwaga, nastepnym razem jak Justin Bieber będzie mial schowaną twarz w cipce, nie wypuszczaj jej.

-Chodź na dół, kochanie - namówił mnie, i mi pomógł usiąć na dół.
Opadłam na kolana i stwierdziałam, że moje usta, chcą pokazać uznanie dla tego, co własnie zrobił.
-Czułam..się.. tak dobrze - udało mi sie powiedziec między pocałunkami
-Tak? - zapytał, z zarozumialym usmieszkiem
-Tak - powiedziałam, przyciskając do niego swoją wrażliwą cipkę - chcę abys teraz ty sie dobrze poczuł. Pozwól mi sie wypieprzyć.
-Isabella.. - otrzegł
-Wiem, wiem.. ale nie sądze, żeby bolało. Jeżeli będzie boleć, zatrzymamy się, ok?

Chcialam to zrobić dla niego. Byłam tak cholernie napalona na niego. Nie wiem jak to wytłumaczyć. Na prawdę, chciałam żeby poczuł się dobrze, i nie sądzę, by possanie mu było wystarczająco dobre, po tym co on dla mnie zrobił. Chciałam go. Chciałam jego chuja w sobie.

-Proszę? - błagalam z żałością
-Chcę.. Cholernie bardzo - powiedział, ściskąjąc moje biodra, i przesuwając mnie przed nim - ale nie powinniśmy. Jeszcze nie.

Jego dłonie znieruchomiały na mnie, i odwrócił głowę.

-Idziemy na zakupy dziś. Idź do góry, i się ubierz. A ja użyję, jednej z łazienek dla gości - jego glos powrócił do tego władczego brzemienia.
-Więc teraz wracamy do początku, że 'kupiłem cię, i będzesz robić wszytsko co ci każe'? - zapytałam, ukąszona przez jego kolejne odrzucenie.
-Niegdy tego nie opuścilismy. Powiedziałem, że chcę bys dobrze się czuła, ale to nic nie zmienia. Chciałem też, żebys wiedziała, że nie jestem draniem - powiedział, nadal na mnie nie patrząc.
-Tak, ale nie zgadzam się - to byla moja jedyna odpowiedź. Skoro on mógł być dupkiem, ja mogłam być suką.

Usunęłam się z jego kolan i wyszłam z jacuzzi. W pośpiechu nie pomyślałam, by chwycić ręcznik, ale zauważyłam go na pobliskim fotelu, wzięłam go i się owinęłam. Słyszałam jak mruczy jakieś przekleństwa pod nosem, ale nie sądze by to było za ręcznik. Niezależnie od tego, nie patrzyłam nie niego i wróciłam do domu.

Oczywiście miał racje. Nie całkowitą, ale to nic nie zmienia. Byłam głupia i naiwna, aby myśleć że je jego miłe słowa, w jego chwilowej innej postaci, oznaczały, że miał serce. Mam na mysli, rodzaj rycerza w świecącej zbroi, ktory wybiega na zewnątrz i kupuje sobie dziwkę, do własnych smolubnych celów? Niezaleznie od tego faktu, że chciał bym się dobrze czuła. To coś innego.. wiedząc, że to dobre, on może mieć calkowitą kontrolę nad moim ciałem, a ja straciłam każdą mozliwość by kontrolować się samodzielnie.

Wróciłam do pokoju i weszłam pod prysznic, opierając się o ścianę, gdy woda obmywała moje łzy odrzucenia z twarzy. Co ja do cholery robię? Rzuciłam się na niego, praktycznie go gwałcąc i jestem oburzona. Dlaczego? Ponieważ dał mi nadzieję? Jestem obrzydliwa. Powinien być drapieznikiem, a ja jego ofiarą. A ja zachowałam się jak jakaś szalona nimfomanka. Glupie jagnię trzepoczące rzęsami i wystawionymi cyckami, na wygłodzonego lwa.

Gdzie do cholery miałam wysiąść, podczas gdy moja matka jest powodem, dla którego tu jestem, a ona jest w domu, leży w lóżku, i prawdopodobnie umiera? Nie miałabym pojęcia, że gdyby znaleźli dawcę i miałaby operację, czy jeszcze oddycha. Dobra, przesadzam trochę, bo wiem, że Louis powiadomiłby mnie, gdyby coś złego sie działo. Ale mimo wszystko rodzice myślą, że jestem na NYU i się kształcę, a nie jestem tuż pod ich nosem w Seattle. Pewnie się zamartwiają na śmierć, że się nie odzywam.
Zakręciłam wodę, i wyszłam spod prysznica. Slyszałam Justina mamroczącego coś z szafy, tłumiącego wrzask. Najwyraźniej nie podobały mu się moje umiejętności organizacyjne. Usłyszałam, jak trzasnął drzwiami od szafy.

-Będę w cholernym samochodzie! Wiesz co dla ciebie najlepsze, więc nie każ mi długo czekać!

Zatrzasnął kolejne drzwi i już go nie było.
Byłam nadal owinięta ręcznikiem, złapałam za telefon komórkowy i usiadłam na brzegu łózka. Nacisnęłam jeden przycisk, dwa sygnały poźniej usłyszałam ojca po drugiej stronie.

-Bella, kochanie co się stało? - zmęczony głos George'a spowodowal u mnie wyrzuty sumienia i zachciało mi się płakać.
-Nic się nie stało, George. Nie mogę po prostu zadzwonić do swoich rodziców?  - zapytałam, nie zdradzjąc swojego smutku w głosie
-Tak, oczywiście, że możesz. Jak traktuje cię Nowy York?
-Czuję się dobrze. Mam kilka zajęć i jednego profesora, który jest mega draniem - powiedziałam kłamliwie. Okej leżałam ze swoim tyłkiem, ale w sumie był ktoś kto miał nade mną władzę, i który mnie kształcił. Tylko to nie ten rodzaj kształcenia, o którym moje rodzice wiedzą.
-Tak, zachowaj swój nos do roboty i trzymaj sie z dala od tych wszytskich bractw, to będzie dobrze, dziecko.
-George, mówisz jakbyś był strasznie zmęczony. Czy ty w ogóle odpoczywasz?
-Wystarczająco dużo - westchnął - ona mnie potrzebuje, wiesz?
-Tak, wiem. Jak ona się czuje? - zapytałam z bardziej ponurym tonem.
-Jako tako. Obudziła się, jeżeli chcesz z nią porozmawiać, to może rzeczywiście poczułaby się lepiej.  Ona ma dobre wieści dla ciebie
-O tak, chcialabym usłyszeć jej głos - nie musiał wiedzieć, jak bardzo prawdziwe to było

Słyszłam jak mówi cos w tle, a następnie było szuranie i podał telefon.

-Bella, czy to ty kochanie? - głos mojej mamy był taki słaby
-Tak, to ja, mamo. Jak się masz? - wykrztusiłam
-Eh, nie jest tak źle - zaśmiała się lekko - i hej, mam dobre wieści, kochanie. Jakis anonimowy dobroczyńca, przelał bardzo dużą sumę pieniędzy na nasze konto. Dasz wiarę? George mówi, że to jakieś oszustwo, ale ja sądze, że to jest odpowiedź na modlitwy.
-Wow, to świetnie mamo - powiedziałam, ze szczerym zadowoleniem, że przyniosłam jej trochę słońca, podczas gdy jej dni były ciemnością.

Zaczęła kaszleć i George musiał wziąć telefon od niej, ale udało jej się przez kaszel wykrztusić 'kocham cię, kochanie'

-Jest z nią dobrze? - zapytałam tatę zaniepokojona.
-W porządku. Ona tak ma, kiedy próbuje powiedzieć zbyt wiele.
-Więc to te dobre wieści o pieniądzach, prawda? Wyświadcz mi przysługę i nie staraj sie nadmiernie analizować skąd one pochodzą, czy coś - powiedziałam - ona potrzebuje tych pieniędzy i nie obchodzi mnie to skąd one są. Ma juz zaplanowaną operację?
-To jest to, Bella - westchnął, usłyszałam zamykanie drzwi i założyłam, że wyszedł z pokoju, niechcąc by ona słyszała tę rozmowę - posiadanie pieniędzy, okej w porządku, ale nie jest to cholernie dobre, kiedy ona nie ma dawcy. Nie mogła znaleźć się na liście, dopuki nie było pieniędzy, a przed nią nie jest zbyt wielu ludzi.. Tylko nie wiem, czy starczy czasu.

Cholera. To nigdy mi nie przyszło do głowy.

-Nie martw się tato. Cuda zdarzają się wtedy kiedy najmniej się ich spodziewamy.
-Może masz racje - słyszałam wątpliwość w jego głosie
-Wiem, że mam - potwierdziłam. Udało mi się zdobyć pieniądze, to dam radę by ja przenieśli na listę. Musi byc jakiś sposób, bo nie wierzę, że wszechświat po prostu pozwoli jej odejść.
-Muszę iść do klasy. Ucałuj ją ode mnie i obecaj że odpoczniesz.
-Tak, tak, tak. Wiesz, że praca rodzica nie powinna cię martwić, prawda?
-Zawsze będę się o was martwić. To mnie zabija, że nie mogę być z wami tam, w tej chwili.
-Nie bądź za mądra, dla twojego staruszka, Bells. Kocham cię, dziecko. - połączenie zostało przerwane. Byłam w szoku, bo George rzadko kiedy wyrażał swoje uczucia w taki sposób. To znaczy nigdy nie było tak, że nie okazywał mi że mnie nie kocha, bo kochał. Wiedziałam, że tak. Tylko po prostu szok, to usłyszeć.

Nagle poczułam jak odnowiły mi się siły, w tym co robię. Rozmowa z rodzicami przypomniala mi z jakiego powodu zdecydowałam się na to piekło i bylam zdecydowana robić to w pierwszej kolejności. Prawda jest taka, że robiłabym to nawet jakby kupił mni jakiś Jabba Hut. Dobrze, że to Justin, bo mogło być gorzej.
Teraz muszę dowiedzieć się co zrobić z tą listą.

JUSTIN

To gówno jest nie tak.
Ta dziewczyna mnie zabija, jeden moment i się robię twardy. Niebieskie pierdolone oczy, ludzie!
Była zbyt chętna, zbyt kusząca.. trudno się oprzeć. Ale oparłem się. Boże, pomóż mi, ja to zrobiłem! Nawet, gdy wystawiła się z tymi ponętnymi wargami, sprzeciwiłem się. Witamy w świętości, Justin Bieber.. Mogę dostać świadka?
Poważnie.. Ostatnia noc była świetna. To znaczy, na prawdę świetna. A potem czułem się jak gówno. Zabrałem dziewicto dziewczyny, na litość boską! Wszytsko co powinno być juz na miejscu, nie było. Nie było romantycznie, ani ślubu by ją kochać do końca życia.. nic. Jak zwierzak, przeleciałem ją. Jasne i proste.

I chociaż to było dobre dla mnie, ciężko mi uwierzyć, że dla niej to jest okej. Ale ona chciała więcej. Isabella była jakby żarłoczna.
Ale to jest to czego chciałem, prawda? Kogoś, kto spełni wszystkie moje pragnienia i fantazje seksualne.. Kogoś, kto zaspokoi moje potrzeby, a ja nie musiałbym ich mieć w dupie. Brak więzi emocjonalnych, brak argumentów, oprócz tego gdzie idziemy na obiad, pierwszego pocałunku lub spotkania z rodzicami. Nie ma szans, żebym ją cholera złapał w łóżku lub wannie, z tak zwanym moim najlepszym przyjacielem..

Z Isabellą i tą umową miałem dokładnie to, czego chciałem. Więc czemu ja to teraz kwestionuję?
Bo jest jakoś inaczej. Jakoś dobrze. I kiedy jest owinięta wokół mojego chuja, jest cholernie dobrze.
Dobrze, że rozwiązałem swój tajemniczy, chwilowy odskok kierunku. Więc zakręciłem głową i ponownie zapłonęłem, czekałem na Isabelle, aż dołączy do mnie w limuzynie, którą jedziemy do centrum handlowego. Zakupić bieliznę. Nie muszę mówic, że nie mogę się tego gówna doczekać. Mimo, że wiedzialem, że to będzie dodawać mi wzrostu w moich sportowych Levis'ach. Ale to było w porządku, bo miałem luźne dopasowanie. To powinno zachować mojego kutasa od bólu, od zamka błyskawicznego, prawda?
Niedobrze.

Riley otworzył drzwi dla Isabelli, kiedy w końcu wyszla, by do mnie dołączyć i przysięgam, że mógłbym zabić Jasmine Mary Marie Butler gołymi rękoma, albo wsunąć jej język. Jestem pewien że Ryan lubi swoja pracę i dobrą wypłatę, ale nie będzię mnie kopać w tyłek.
Moja Million Dollar Baby była ubrana w żółtą, bawełnianą spódniczkę ledwo zakrywającą tyłek i w czarny top.. bez stanika.. tylko cienki czarny top.. Najwyraźniej powietrze wewnątrz limuzyny było trochę gorące.
Wysoki koński, czarny ogon, wysokie obcasy. Zauważyłem obie rzeczy do trzymania, podczas pieprzenia jej jeszcze raz.. w najbliższej przyszłości.

-Jak tam twoja randla z Jasmine? - zapytałem, biąrąc się w garść.
-Rzeczywiście, dobrze się z nią bawiłam - powiedzialam - ale masz rację, ona jest bardzo wścibska. Na szczęście dla ciebie, zremisowałam.

Roześmiała się i to był dźwięk, którego jeszcze nigdy nie słyszałem wcześniej. To brzmiało jak delicja, w porównaniu z tym co widziałem do tej pory. Nie byłem pewien, jak się czuję. To znaczy gdyby zaczęła działać niewinnie, to czułem się jeszcze gorzej. Musiałem ją wkurzyć.. to ona jest wkurzona na mnie.

-Mhmmm, to miłe - pospiesznie odpowiedzialem - i nie masz nic pod tą spodniczką, nie?
-Co?  - spytała z zaskoczeniem - um... nieeeeee, wyrzuciłeś wszystko, pamiętasz?
-Pozwól mi zobaczyć - powiedziałem ze skinieniem głowy
-Pozwolic ci zobaczyć co? - zapytała
-Tą sliczną cipkę.

Uniosła brwi i spotkalem jej spojrzenie.

-Powaznie?
-Tak, mówię poważnie.. podnieś spódniczkę, do cholery - jestem gówniany wiem, ale musiałem podnieść głos, wkurzyć ją.
-Jesteś pieprzonym dupkiem - wymamrotała, wywracając oczami i niechętnie uniosła spodniczkę, by odsłonić moją zabaweczkę.

Isabella spojrzała na mnie, gdy straciłem głowę. Wyraz jej twarzy zmienił sie gdy rozpięłem spodnie i wyciągnęłem swojego penisa.

-Co ty robisz? - krzyknęła
-Chodź, i napluj na niego - powiedziałem, całkowicie ignorując jej pytanie.
-Usiądź? - zapytała - Starałam się usiąść w jacuzzi, a ty powiedziałeś, że jeszcze nie. A teraz.. kiedy jesteśmy w pojeździe i ktoś siedzi tam po drugiej stronie cienkiej barierki, szklanej szyby i widzi nas.. teraz chcesz mnie wydymać?
-Powiedziałem napluj, nie usiądź - poprawiłem ją i dostala obrzydzenia na twarzy. Więc musiałem wyjaśnić jej ten cel, żeby nie myslała, że jestem jakims, dziwakiem fetyszystą - potrzebuję nawilżenia.
-Na co?!
-Cholera Isabello! Mój kutas jest twardszy niż pręt tytanu kurwa i nie mogę już kurwa, a ty tu ze swoimi sutkami siedzisz i ledwo zakrywająco spódnicą i nie mogę tego zniesć! Potrzebuję zwalić! Więc jeśli nie masz nic przeciwko, cóż nawet jesli masz, nie obchodzi mnie - będę pieprzonym jaskiniowcem. Bo z całą pewnośćia nie moge mysleć o tobie, kurwa, bez bielizny, w moim obecnym stanie!

-Oh - powiedziała, a jej usta wykrzywiły się w 'o', bardziej niz to było konieczne.

Poczułem się jak staruch, płacący na cipke..

Kurwa! Jestem obleśnym staruchem, płacącym za cipke. Dobra, może nie staruchem, ale nadal płacę.

-Dlaczego po prostu nie powiesz, żebym ci possała? - zapytała - poza tym zapłaciłeś ogromne pieniądze za to, by czuć się dobrze.

Uśmiechnęłem się do niej.

-Myślę, że zaczyna podobać ci się mój kutas w twojej buzi.

Przeszła przez przestrzeń, która nas dzieliła i mnie uderzyła.. mocno.
Teraz pieprzymy rozmawianie.
Złapałem za jej nadgarstki i szarpnęłem nią do swoich kolan, odwracając ją tak, by widzieć całe jej nogi i gołą pupę, która była przed moją twarzą, taką zaokrągloną.

-Oczywiście, zapomniałaś gdzie twoje miejsce, w tej relacji, Isabello i musisz zostać ukarana jak bachor, którym jesteś - powiedziałem, unosząc rękę i klepnęłem ją w tyłek. Czerwony odcisk dłoni na jej skórze wzrósł, a moje kulki już mocno bolały. To ją kurwa podniecało i skłamałbym jeżeli mnie by to nie podniecało.
Była moja.
Szarpała się i próbowała wstać, ale uderzyłem ją w tylek ponownie, rozkoszując się tym.

-Ty pieprzony draniu! Puść mnie! - krzyczała, a jej twarz była czerwona ze złości.
-Tut, tut, nieposzłuszna dziewczynka.

Uderzyłem w jej tyłek ponownie, tym razem mocniej i przetarłem ręce, w wyniku czego ona zaczęła sie podnosić. Machała nogami, niechcący rozłożyła je szeroko, dając mi fantastyczny widok, na jej słodką cipkę.
Ustawiłem swój nadgarstek pod odpowiednim kątem i dotknęłem jej nagich warg, pierwszy raz.. drugi.. trzeci raz. I moja drobna, nieposłuszna dziewczynka jęknęła.

-Podoba ci się? - zapytałem ochrypłym głosem, takim któremu ona nie może sie oprzeć.

I znowu uderzyłem ja w tyłek, kiedy mi nie odpowiedziała. Pochyliłem się, i pogłaskałem, alb złagodzić jej ból. Robiąc to, weszłem między jej nogi, czując jej wilgotność, którą wywołałem. Przeniosłem tam swoje palce i okrężnym ruchem ją zadowoliłem, zdobywając kolejny jęk, przez zaciśnięte zęby.
Trzy mokre palce, weszły do jej środka.

-Ughh - jęknęła, poruszając sie na kolanach
-Dalej! - zarządziłem, a następnie usunęłem z niej swoje palce, dając jej kolejnego klapsa w tyłek.

Krzykneła w odpowiedzi, ale uciszyłem ją. Jako nagrodę dla niej, moje palce powędrowały spowrotem do miejsca jej gładkich, mokrych ud, aż do cipki, gdzie masowałem jej łechtaczkę i okrążając jej drugi otwór, na tyłku. Nie stawiała tam oporu i przekręciła biodra, spowrotem w moją stronę.
Cholera tak.. ona jest całkowicie otwarta na mój dotyk tam! Przygryzłem dolną wargę, by powstrzymać moje podniecenie, ponieważ wiedziałem, że zamierzam posizgać się swoim penisem, w jej małej dupce.

-Chcesz bym doszedł, co nie? - zapytałem
-Nie. Nienawidzę cię - jeknęła, co było całkowitą sprzecznością.
-Teraz? - zapytałem z diabelskim usmieszkiem.

Delikatnie poklepałem jej cipkę ponownie, mając pewność, że dotknęło to jej łechtaczkę. Uniosła swój tyłek w powietrzu, próbując ustawić się tak, by mogła czerpać z tego więcej przyjemności. Dałem jej to, czego chciała, czułem jak jej napięte ciało, sygnalizowało, zbliżający się orgazm, zatrzymałem się i dałem jej w tyłek ostatniego, mocnego klapsa. Zanim zdążyła zarejestrować co się dzieje, podniosłem ją i posadziłem na fotelu, naprzeciwko mnie. Dyszała bardzo ciężko, a jej piersi falowały od głębokich oddechów, gdy uniosła swój podbródek, spjrzała na mnie spod rzęs. Gniew błysnął w jej oczach, a ja tylko się zaśmiałem.

Poczułem jak samochód się zatrzymał i wiedziałem że byliśmy na miejscu. Nadal nie mogłem wysiąść, ale mieliśmy czas i mogliśmy poczekać. Bez względu na to sklep miał prywatne przymierzalnie, a ja znałem jedną z ekpedientek.. osobiście. Jest na prawdę ostra, bardzo chętna do spróbowania czeogoś jeszcze raz, albo kilka razy, nie że liczyłemna to, czy coś.
Schowałem swojego penisa głęboko w spodnie i pochyliłem się w przestrzeń między mną, a Isabellą. Ujęłem jej podbródek i zmusiłem, by popatrzyła na mnie, mimo że starała się wyrwać z mojego uścisku.

-W przyszłości klepiąc cię, tylko się nakręcam. Sądząc po sposobie, w jaki twoja mała cipka zamruczała, kiedy dostała klapsa, mam pewność że ciebie też to kręci. Muszę o tym pamiętać.

Pochyliłem się, by ją pocałować, ale ona zacisnęła wargi, odmawiając mi. Pociągnęłem ją i posłałem surowe spojrzenie.

-Pocałuj mnie, albo wemę twoje śliczne nowe ubrania i ponownie będziesz musiała chodzić nago po domu, przez kolejne pięć lat.
-Jasmine po prostu będzie..

Przerwałem jej w połowie zdania i złączyłem nasze usta. To musiało ja wkurzyć, bo ugryzła mnie w wargę. Ciche mruknięcie wydobyło się z mojej klatki piersiowej, ale kontynuowałem i popchnęłem swój język w jej rozchylone usta. Popchnęła mnie, ponieważ zagłuszałem jej okrzyki prostestu, ignorując jej próby wydostania się z mojego uścisku.
W końcu ją puściłem i usmiechnęłem się do niej bardzo zarozumiale.

-Mówiłem, że lubię rozróbę. Możesz już opuścić swoją spódniczkę.

Spuściła wzrok na swoje kolana i szarpnęła kawałkiem materiału z bawełny, wtedy stuknęłem w okno, a Riley otworzył dla nas drzwi.

-La Petite Boudoir - powiedziałem w nieskazitelnie francuskim akcentem, gdy wyszedłem z samochodu - Chodź, Isabello, sklepy czekają.

Wzdrgnęła się i wysiadła z samochodu, by do mnie dołączyć.

-Cokolwiek, dupku. Po prostu chodźmy i skończmy to.

Odwróciłem się przodem do niej, sięgała mi do ramion.

-Wiesz, powinnaś być choć trochę wdzęczna za to co robię dla ciebie. To znaczy, wiedziałaś na co się piszesz, gdy wybrałaś tę drogę. Więc to nie ma sensu, to twoje nastawienie w stosunku do mnie. Przecież nie znęcam sie nad tobą. I myślę, że bylaś traktowana całkiem, całkiem.. lepiej niż większość kobiet, w takiej sytuacji.
-Taaa, ale wątpie że znajdzie się wiele kobiet w takiej sytuacji, panie Bieber, tak na prawdę nie masz niczego by osądzać, by stwierdzać takowe oświadczenie - obróciła się gwałtownie, a jej kitka uderzyła mnie w twarz, ponieważ była przede mną - wypieprzyłeś moje usta, wyrzuciłeś ubrania, sprawiłeś że witam cię w drzwiach, tylko po to by zrobić ci loda i zabrałeś moje dziewictwo. Więc przepraszam, jeżeli byłam zmuszona by zranić twoje uczucia.

Zauważyłem, że o klapsach w tyłek, które jej dałem nic nie wspomniała..
Dotarła do drzwi i otworzyła je bardziej gwałtownie, niż to było konieczne. Nawet nie zwracając uwagi na mnie, weszła do środka i zniknęła z pola widzenia.

-Tak? Dobrze że podobała ci się każda minuta tego - krzyknełem za nią, ale chyba mnie nie usłyszała. Jednak kilkunastu ludzi, którzy przechodzili obok, usłyszeli.
Jestem jebanym Justinem Bieberem, najbardziej kwalifikującym kawalerem w Seattle, a wyglądałem jak jakiś psychol, który wrzeszczy. Spojrzałem na samochód i akurat zobaczyłem jak Riley próbował ukryc śmiech.
-Cieszę się, że to dla ciebie zabawne. Czekaj tu. Nie potrwa to długo - rzuciłem, a potem dołączyłem do Isabelli.
Wędrowałem wzrokiem po całym sklepie w poszukiwaniu jej i znalazłem jak grzebała w bieliźnie, w sklepie.
-Justin Bieber - łaciński głos zawołał za mną.
Isabella ujrzała jak para rąk objęła mnie w pasie od tyłu i ciepłym oddechem muskała moją szyję.
-Tęskniłam za tobą, kochanie. Gdzie się ukrywałeś? - Fernanda szepnęła mi do ucha.

Odwróciłem głowę w bok i posłałem jej swój najlepszy usmiech, nie odrywając oczu od Isabelli, bo jej reakcja była bardzo komiczna. Uniosła swoją brodę i odsłoniła swoją zazdrość.
No to teraz może być ciekawie.

-Fernanda - zauważyłem swoją jednorazową kochankę, obróciłem się do niej i pocałowałem w policzek - jak się masz?
-Samotnie - powiedziała z grymasem na twarzy
-Taka piękna kobieta jak ty i samotna? - pogłaskałem ją po policzku - trudno w to uwierzyć.

Isabella chrząknęła, kiedy na nią spojrzała i odwróciła głowę by dalej przeglądać bieliznę, jakby nie zwracała uwagi na tą sytuację.
Wzięłem Fernandę za rękę i przyprowadziłem do niej.

-Chciałbym byś kogoś poznała, Fernanda, to jest Isabella. Isabella, poznaj bardzo zmysłową Fernandę.

Tak powiedziałem to celowo. Ale ona serio była zmysłowa, te długie nogi, czarne lśniące włosy, pełne usta i ciało, które powodowało krzyk u ludzi. La Petite Boudoir to była dla niej dodatkowa praca. Jej głównym dochodem było pozowanie nago dla takich jak Histler i Penthouse.

-Bardzo miło cię poznać, Isabello - Fernanda powiedziała, miło uśmiechając się i podała jej ręke na powitanie.
Isabella spojrzała na mnie, potem znowu na Fernandę i w końcu uścisnęła jej dłoń.
-Ciebie również - jej słowa były lakoniczne, jakby kurwa szkło cięła.
-Więc - Fernanda powiedziała, cofnęła swoją rękę i sunęła po moim ramieniu, aż położyła swoją dłoń na mojej klatce piersiowej -  fundujesz dzisiaj tej pięknej kobiecie?

Isabella zmrużyła oczy i skupiła sie na ręce, którą ona mnie dotknęła.

-W rzeczywistosci, tak - usmiechnęłem się - masz prywatną garderobę dostępną?
-Wszystko co mam jest dla ciebie dostępne, przecież wiesz - zaśmiała się i przerzuciła swoje długie włosy przez ramię, odwróciła sie tyłem i prowadziła.

Isabella szła naszym szlakiem, musiałem kryć swój uśmieszek, bo payback to dziwka, a ona kipiała z zazdrości. Czułem jak biło od niej ciepło, gorzej niż na pustyni.
Byliśmy pozostawieni w prywatnej garderobie. Trzy z czterech ścian były pkryte lustrami i był też tam mniejszy pokój do przebrania, zanim wyjdzie i się zaprezentuje.
Dwa stojaki na bieliznę stały w rogu, a obok był mini barek. Fernanda doprowadziła mnie do środka tego pokoju i posadziła w wygodnym fotelu. To było doskonałe miejsce do tego, by widzieć wszytsko co się dzieje w tym pokoju.
Isabella usiadła na kanapie, z rękoma skrzyżowanymi na piersi.

-Wybierz coś, co ci się podoba i przymierz - powiedziałem, wskazując w stronę strojów.
-Justin, nie sądze.. - zaczęła
-Wiesz co? Wyglądasz jakbyś miała mój rozmiar. Mogę wybrać coś dla ciebie - Fernanda zaoferowała - wiem co mu się podoba.

Isabella wyostrzyla swoje pazurki, jakby była córką Wolverina. Przynajmniej tak mi się wydawało, kiedy w ten sposób pokazywała.
Nie czekając na odpowiedź Fernanda wyszła z pokoju, by przejść spowrotem do sklepu. Bella odwróciła sie do mnie od razu, nie zadając sobie trudu, by obniżyć swój głos.

-Pieprzyłeś ją?
-Czy to ważne - spytałem, wstałem i podeszłem do barku, alby zrobić sobie drinka.
-Tak, to ważne.
-Dlaczego? Jesteś zazdrosna? Bo Ciebie tez pieprzyłem, a ty miałaś z tego więcej cholernej korzyści, niż ona kiedykolwiek w swoim życiu? Czy to sprawi, że będzie ci lepiej? - zapytałem i wzięłem łyk brandy.
-Jesteś obrzydliwy - prychnęła i ponownie się ode mnie odwróciła.
-Jestem nienasycony..znacząca różnica.
-Dlatego jeszcze musiałeś wydać milion dolarów na mnie, gdy Little Miss Cuchi Cuchu była skłonna do wszystkiego, na co mialeś ochotę? - zapytała, naśladując akcent Fernandy. To było nawet trochę słodkie.
-Charo jest z Hiszpanii. Fernanda jest z Argentyny - poprawilem ją - a gdy Fernanda jest miła dla oka, to wiele oczu było z niej zadowolone. Zaczerpnęłem tego z różnych czasopism - mrugnęłem i przechyliłem swój kieliszek w jej stronę - to nie powinno działać w oczach opinii publicznej. Ale ona jest fajna. Ona rozumie.

Zaczęła coś mówić w odpowiedzi, ale Fernanda wróciła i powiesiła ubrania w mniejszej garderobie.
-Wybrałam kilka rzeczy i myślę że na prawdę podkreślą twoją sylwetkę.
-Śmiało, Isabella - powiedziałem, siadając na swoim miejscu - pokaż mi.
Ale ona po prostu siedziała bez ruchu. Fernanda spojrzała na nią i znowu na mnie.
-Ona jest nieśmiała - wzruszyłem ramionami.
-Och, dobrze w porządku. Mogę ją wymodelować dla ciebie jeżeli chcesz.
Boże Fernanda i ta jej chęć pomocy. To nie byłoby lepsze, gdybym to zaplanował.
-Wiesz, myślę, że to fantastyczny pomysł, Fernanda - Isabella przemówiła. Jej głos był mocny i sarkastyczny, kiedy wstała z irytacją - jestem pewna, że Justin wolałby widzieć ciebie w tych rzeczach. Pozwól mi zaczerpnąc prywatności.
Odwróciła się, mrużąc oczy i powiedziała
-Będę czekać w samochodzie - z tym, że wybiegła z pokoju, zatrzaskując za sobą drzwi.
-Czy zrobilam coś złego? - zapytała Fernanda
-Nie, to nie ty - zapewniłem ją - ona zmienia się w całkowitą sukę, kiedy ma okres.

Fernanda śmiała się z mojego żartu, ale wiedziałem, że jeżeli Isabella to usłyszała, wykastruje mnie, kiedy będę spać.

-Zapakuj wszystko co wybrałaś i wyślij rachunek na moje konto. Biorę to wszytsko - powiedziałem odwracając się do drzwi - dobrze było cię znów zobaczyć.
-Ciebie też - przytuliła mnie do siebie i pocałowała w policzek - wszystko będzie dostarczone z samego rana. Idź zdobyj tą dziewczynę, kochanie.

Kiedy wszedłem do środka, Bella siedziała z rękoma skrzyżowanymi na piersi, a jej twarz odwróciła się, patrząc w okno.

-Do domu, Riley - powiedziałem, zanim zamknąłem drzwi.
Przekręciła swoją głowę w moim kierunku i spojrzała na mnie.
-W przyszłości, jeżeli będziesz chciał odwiedzić jedną ze starych dziewczyn, by się zadowolić, proszę miej na tyle przyzwoitości i nie każ mi iść. Nie jestem od tego.
-Ona nie jest starą dziewczyną.
-Dziewczyna, kolego, kurwa.. co za różnica - przestudiowała moją twarz, potrząsneła głową i odwróciła się - czasem warto zetrzeć czerwoną szminkę z policzka.
Przetarłem bok swojej twarzy i spojrzałem na rękę. Rzeczywiście, szminka Fernandy była teraz rozmazana na moich palcach.
-Spójrz, nie przyprowadziłem cię tutaj, by się zadowolić starą dziewczyną - powiedziałem - mimo wszystko, mogę robić to co chcę. Umowa mówi, że to ty nie możesz się umawiać z mężczyznami, ale nic nie jest wspomniane o mnie.
Jej głowa obróciła się ponownie.
-Ty pieprzony draniu! Jeżeli myślisz, że przez jedną minutę zamierzam siedzieć bezczynnie, podczas gdy ty pieprzysz jakąs Coochie mamę, właściwie to możesz przenieść na mnie jakąś chorobę! A moja dupa pryśnie z tego domu, a to sprawi zawroty w twojej głowie.
-A potem pozwę cię o naruszenie umowy - powiedziałem stawiając sprawę jasno - jednak nie musisz sie martwić, ponieważ nie zamierzam spać z kimś innym.. w ciągu najbliższych pięciu lat, co najmniej - jesteś jedyna kobietą, którą chcę pieprzyć, Isabella. Czy teraz możesz przestać z tymi swoimi dziecinnymi napadami złości i zaczniesz się cieszyć?

Wyraz jej twarzy złagodniał, ale wciąż trzymała obronną postawę. Wziąłem to za brak odpowiedzi, a ona niechętnie zgodziła się na moją prośbę.

-Dobrze. Teraz twoja kara za odgrywanie się przed moją dobrą przyjaciółką i skrępowanie mnie - zaczęłem. Spojrzała na mnie, chciala coś powiedzieć, ale przerwałem jej zanim zaczeła.
-Chcialem ci kupić jakąś fajną bieliznę, ale teraz będziesz zobowiązana być toples dla mnie przez cały czas - uśmiechnąłem się zadowolony z siebie, w sposób taki że otwierałem i zamykałem buzię - i chyba powinienem podziękować za to, że nie jesteś w stanie kontrolować swojego temperamentu, ponieważ to faktycznie lepiej na mnie działa. Tak, dziekuję, Isabello.
-Och...Ty... Fuj! - prychnęła i odwróciła się ode mnie.

Resztę drogi spędziliśmy w milczeniu. Nie chciała na mnie spojrzeć, a ja nie mogłem oderwać od niej oczu. Byłem rozczarowany, że nie udało mi sie zobaczyć jej jako modelki, z bielizną na sobie i jako człowiek, miałem cichą nadzieję, że namówię ją na małą zabawę z Fernandą. Albo też przyłączy sie do zabawy.
Tak, jestem zaborczy. Ale hej, jestem kolesiem, co oznacza, że mam takie same marzenia o trójkącie, jak inni faceci. Nie mi to oceniać, kurwa.

Niezależnie od tego co myślę, nie mogłem zrozumieć dlaczego była taka zdenerwowana. Cały poranek się na mnie rzucała, no oprócz tego małego incydentu w wannie z hydromasażem, odrzucałem jej próby zrobienia czegoś dla mnie. Muszę przyznać, że byłbym urażony na jej miejscu. Ale ja tylko tak myślę i to chyba nie jest ten powód.
Czy ona nie rozumie, że starłem się być delikatny dla niej.. na razie. Ale to się zmieni, jak tylko jej cipka się zregeneruje. Zamierzam pójść na sposób JAK BARDZO I JAK KURWA CHCESZ, oh jestem pewien, że będzie błagała, żebym wrócił z nim do starej dziewczyny.

_________

@rockmyheart69























5 komentarzy:

  1. Omg Świetny!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Zajebisty! Szkoda tylko że nic do siebie nie czują, ale mam nadzieje ,że to się zmieni <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział <3 Z restą jak każdy :D

    OdpowiedzUsuń
  4. "będę pieprzonym jaskiniowcem." hahahaha

    OdpowiedzUsuń
  5. Bella niby go nienawidzi ale zazdrosna jest 😍😍

    OdpowiedzUsuń

Wyświetlenia ♥