Strony

poniedziałek, 17 czerwca 2013

5.Desert A La Mode

ISABELLA

-Isabella - chrapliwy głos zaśpiewał do mojego ucha, gdy walczyłam z senną mgłą. Słabo zarejestrowałam czucie dużej, ciepłej ręki, która głaskała wewnętrzną stronę mojego uda. Jęknęłam mimowolnie.
-Powinieneś uważać, jakie dźwięki wydajesz podczas mojego snu. Coś takiego może sprawić, że stracę kontrolę nad swoim zachowaniem. To robi nieodpowiednie rzeczy ze mną.

Gorący oddech spłynął po skórze mojej szyi, następnie przeszedł mnie dreszcz wzdłuż grzbietu, gdy poczułam, jak jego język przyssał się do mojego ucha, a jego miękkie usta zamknęły się wokół niego. Jego ręce zaczęły stopniowo masować moje uda, a ponieważ zaczął poruszać się wyżej, zaczęłam szukać odpowiedniej pozycji dla własnej przyjemności.

-Kurde - odchrząknął, a następnie szybko się odsunął.

Moje oczy natychmiast się otworzyły, zdyszana zdałam sobie sprawę że dałam odpowiedź na jego dotyk, w połączeniu z jego gorącymi słowami, które były wywołane z powodu mojego ciała.

-Obiad jest gotowy. Powinnaś wstać i spróbować coś zjeść - powiedział zdyszany Justin - Spałaś od wczorajszego południa.
-Na prawdę? Straciłam cały dzień?

Niejasno pamiętam przebudzenie, gdy zmieniał moje ubranie. Zbyt zmęczona byłam, żeby zauważyć fakt, że on rzeczywiście mnie ubrał, i nie sprawił, że śpię nago. Przypomniałam sobie, jak dziś rano budził mnie bym wzięła tabletkę, i popiła wodą. Nie pomyślałam nawet, żeby wstać i pójść do łazienki. Cholera, muszę być naprawdę zamroczona. Ukryłam swoją twarz pod kołdrą, ponieważ widząc go całego zdyszanego i napalonego, reagowałam w ten sam sposób, a teraz nie było czasu do stracenia.

-Nie jestem głodna - mruknęłam do swojej poduszki.
-Niezależnie od tego, musisz zjeść. Teraz wstaniesz i dołączysz do mnie w jadalni, albo może zarzucę cię na moim ramieniu, zaniosę twój tyłek na dół i na siłę nakarmię. Które wolisz?

Warknęłam frustrująco i uderzyłam pięścią w poduszkę, ale nie zrobiłam nic by wstać.

-Niech ci będzie, w takim razie - powiedział. Szarpnął kołdrę, ściągnął ją ze mnie i zaczał sięgać po mnie.
-Czekaj! - pisnęłam i usiadłam, pociągając swoje kolana do piersi - Wstanę. Boże, jesteś takim neandertalczykiem. Daj mi odrobinę prywatności, i wtedy spotkamy sie w jadalni. Okej?
-Dobrze - odpowiedział, cofając się - Ale nie każ mi długo czekać, nie cierpię jeść sam.

Skinęłam głową w zrozumieniu i patrzyłam jak odchodzi, moje oczy natychmiast powędrowały na jego tyłek. Boże, jestem taką dziwką tyłków..Gdy tylko opuścił pokój, złapałam za swój telefon, który leżał na szafce, nacisnęłam numerek z szybkim wybieraniem, słuchałam piosenki, która leciała, gdy czekałam, aż mój najlepszy przyjaciel odbierze swój telefon. Rod Stewart, oczywiście nie miał pojęcia, że karą obdarzył każdego, kto przyjaźnił się z Louis'em Tomlinsonem i wtedy stworzył fucerpiece.

-OMG! Ty suko! Czemu kurwa tak długo? Co się do cholery stało? - Przenikliwy głos Louis'a krzyknął przez głośny hałas w tle. Najwyraźniej był w pracy - Wszystko w porządku?
-Cóż, moja cipka boli, ale poza tym wszystko w porządku - powiedziałam, czując nagłą potrzebę zrobienia siusiu.
-Dayuuum! Zrobił tak, że ci się to podoba? - pisnął Louis, a ja wyskoczyłam z łóżka i zatańczyłam taniec w poprzek pokoju.

W końcu dotarłam do łazienki, gdzie szarpnęłam swoje spodnie w dół, zanim usiadłam na toalecie i wybuchłam. Oczywiście jęknęłam z ulgą, pozwalając swoim oczom toczyć się wokół głowy.
Nie zachowuj się tak, jak nie powinnaś..

-Ty wstrętna mała suko! Co robisz, podczas gdy rozmawiasz ze mną przez telefon? - Louis zapytał. Wyczułam w jego tonie wstręt.
-Sikam przy tobie zawsze - wywróciłam oczami, chociaż on nie mógł tego zobaczyć - Jaką kurwa Ci to różnicę robi?
-Możesz po prostu przestac pierdzieć na mnie?
-Co?! Nie! - krzyknęłam przerażona, że pomyślał, że ja rzeczywiście pierdzę podczas rozmowy z nim..
-Cokolw...odpowiedz na pytanie.
-Um... jakie było pytanie? Możesz powtórzyć? - zapytalam, owijając papier toaletowy wokół mojej ręki. I to nie było tanie przemysłowe gówno.
-Powiedziałaś, że twoja mała boli... Czy on już zrobił to gówno? Czy co?
-Właściwie, to moja błona dziewicza jest nienaruszona, ale nie wiem na jak długo- spłukałam toaletę, włożyłam spodnie i podeszłam do zlewu, żeby umyć ręce i wtedy zobaczyłam siebie - O mój boże, wyglądam jak gówno.
-Ty zawsze wyglądasz jak gówno. Więc daj mi wskazówki. Kto cie kupił? Jest gorący?
-Um.. Justin Bieber. I tak on jest gorący do n-tego stopnia. Właściwie, to nawet nie wiem, czy gorący to odpowiednie słowo, opisujące go. On jest szalejącym piekłem. Przyznaję, głównie dlatego, że nie mogę okłamać swojego najlepszego przyjaciela, to byłoby bluźnierstwem kłamać o Justinie i jego poziomie. Koleś jest poza wykresem.
-On jest gorący? Więc czy to oznacza, że jest gejem? Awww - gruchał, i wiedziałam, że ma ten odległy, marzycielski wyraz oczu, i prawdopodobnie formuował jakiś rodzaj planu, żeby pozaczepiać go dla siebie.
-Nie, on nie jest gejem. Przynajmniej tak nie sądzę - powiedzialam, próbując wygładzić swoje włosy - On chował swoją twarz między moimi nogami, platerował Cooch, więc zgaduję, że jest na prawdę normalny.
-Co za okropny wstyd - Louis parsknął. Mogłam usłyszeć kogoś w tle, i Lou kazał mi poczekać. 'Teraz suka! Raczej poobciągałbym mojego dickie wickie niż lepką dickie. Nie wiem gdzie teraz jest. Teraz puf! Idź czarnuchu.' Powrócił do mnie - Żałosny, zaproponował mi niestosowną propozycję. To nie jak moje drogie spodnie. Ssanie fiuta, malowanie wzorków na ich plecach. Oh zaraz oni to robią. Zapomniałem, że ja też to robiłem, zanim przyszedłem do pracy - parsknął śmiechem.
-Louis!Skup się! - powiedziałam, starając zwrócić jego uwagę - Nie mam zbyt wiele czasu. Jak moi rodzice? Pieniądze są na koncie? I co to do cholery jest wickie dickie?!
-O tak, zapomniałem Ci powiedzieć. Znalazłem smoczek z chujem na końcu - zachichotał - genialny wynalazek, nieprawdaż? Mam na myśli, że moge obciągać cały cholerny czas. I oczywiście zgaduję, że musisz się zastanawiać, jacy rodzice kupują coś takiego swoim dzieciom?
-Tak, tak, tak... A moi rodzice? I pieniądze? - zapytałam zirytowana
-Pieniądze są. I cholera, suko.. poszłaś za milion?! Gdybym wiedział, że dziewictwo za tyle idzie, mógłbym zacisnąć swoje poślady mocniej, i wystawić się na takiej aukcji.
-Louis - powiedziałam, próbując ogarnąć go do rozmowy, zanim przejdę do kolejnego tematu - Jak Maria? - zapytałam
-Byłem tam dzisiaj rano, aby sprawdzić, co u niej. Jest tak samo, kochanie. Bez zmian - głos Louisa był bardziej uroczysty - ale teraz przynajmniej mamy pieniądze na działania i operację.. Dzięki twojej odważnej decyzji.
-Cóż, tak długo jak tylko będzie to pomagac mamie..Warto, prawda?
-Mhmmmm, i to nie jest wstyd, korzystając z tego, i ciesząc się tym.

Uśmiechnęłam się, i oddałam mu połowe swojego śmiechu.

-Tak, myślę, że masz racje. Słuchaj, musze już kończyć. Z ciężkim sercem.. Musze mówić ludziom, że jestem zasypana całym tym gównem, studenta na pierwszym roku. Nazwijmy to pierwszą szansą, by uzyskać coś dobrego.
-Jasne, kochanie. Ja też z ciążkim sercem.. - powiedział, z nutą sentymentalizmu w głosie. Przynajmniej tyle ile był w stanie - trzaśnij lizanko, i uszczypnij cycka, suko.

Odłożylam słuchawkę i postanowiłam wziąć szybki prysznic. Kiedy wyszłam do sypialni, nigdzie nie mogłam znaleźc swoich rzeczy. Spojrzłam nawet do wielkiej szafy Justina, i nadal nic. Złapalam jedną z jego koszul, która akurat była idealnie długa, aby zakryć moją nagość. Wiedzialam, że to prawdopodobnie go wkurzy, ale na pewno nie spodziewał się, że będe do cholery ciągle chodzic nago.
Umyłam zęby, i spojrzałam na siebie w lustrze, zadowolona, że w końcu mi powie, co zrobił z moimi rzeczami. Potem w końcu zeszłam, długimi, ogromnymi schodami na dół, zanim przestanę go wkurzać tym, że kazałam mu tak długo czekać.
Znowu, nie dlatego, że dał dupy, ale głownie dlatego, że chcę mieć pewność, że jestem tam, aby zobaczyć jego piekną twarz, kiedy się denerwuje.

Siedział, na głównym miejscu przy stole, gdy weszłam do jadalni. Miejsce po jego prawej stronie było dla mnie, więc je zajęłam.
Justin spojrzał na mnie od stóp do głowy, patrząc jak byłam ubrana i w jakim stanie negliżu byłam. Oglądałam jak ciężko przełyka swoją ślinę.

-Mam nadzieję, że ci to nie przeszkadza. Serio nie miałam wyboru, ponieważ wszystkie moje rzeczy zniknęły. Co do cholery zrobiłeś z moimi ubraniami? - zapytałam
-Miałem w planach, żeby zabrać cię dzisiaj na zakupy, po południu, więc pozbyłem się twoich rzeczy - powiedział, unosząc swoją serwetkę - Nie wiedziałem, że prześpisz cały dzień. Przepraszam.
- Nie możesz tak po prostu pozbywać się moich rzeczy - pisnęłam
-Nie pozbyłem się wszystkiego, tylko ciuchów - powiedział lekceważąco - nie były na równi z moim stylem życia.
-Dobra, jesteśmy snobami? Przepraszam, że nie przyszłam przygotowana, do twojego szykownego stylu życia, Richie Rich.
-Przeprosiny są zbędne - powiedział poważnie - zajmiemy sie tym jutro, i musze przyznać, że wyglądasz apetycznie w mojej koszuli.

Patrzył na mnie w sposób, jaki można byłoby wszystko jeść jak w bufecie, i nie jadł w dzień. Było to w momencie, kiedy oblizał swoje wargi, że aż musiałam odwrócić wzrok, nagle stał się taki bardzo zainteresowany mną. Wszystkie trzy posiłki były już wyłożone na stół, sałatka gotowa do rozpoczęcia, soczysty stek i pieczone ziemniaki, no i kawałek cista czekoladowego, trzywarstwowego, a z boku stały lody waniliowe, które były na deser.

-Zrobiłeś to wszystko?! - zapytałam, rozkładając serwetkę na kolanach.
-Jestem multimilionerem, nie muszę gotować - powiedział, podnosząc swój widelec, i wbijając go w sałatkę - Płacę ludziom, za robienie tego całego gówna dla mnie.
-A, rozumiem. To coś takiego, w jaki sposób można zapłacić za cipkę? - zapytałam, biorąc łyk wody, ze stojącego kielicha przede mną.

Justin zakrztusił się sałatką, którą właśnie spożywał, i dałam sobie w głowie piątkę i uśmiechnęłam się z wyższością.

-Dlaczego tak jest? - zapytałam, w ogóle nie niepokojąc się o jego dobro.
-Ten temat nie jest do dyskusji - powiedział, biorąc łyk wina - Jak się czujesz? Masz jakieś krwawienia, albo skurcze?
Dopóki nie wspomniał o czymś, o czym już prawie zapomniałam, czyli o mojej małej wycieczce do doktora cipek.
-Dobrze, to dosyć osobiste pytanie, ale jeśli musisz wiedzieć..
-Muszę, a i nic o twoim ciele i o tobie nie jest osobiste przede mną, przez kolejne pięć lat. Przyzwyczaj się do tego, tak będzie lepiej. Teraz powiedz.
Zacisnęłam zęby, próbując powstrzymać, się od powiedzenia mu, że ma sie pierdolić, chociaż, to faktycznie byłoby gorące..Wyobrażałam sobie tę scenę teraz, i szybko liczyłam do dziesięciu w głowie, uspokajając się.
-Skurcze ustąpiły, a krwawienia w ogóle nie miałam. Czy to oznacza, że zamiarzasz pieprzyc mnie teraz?
-Tak. Ale jak, tutaj na stole? - zapytal żartobliwie, gdy potrząsnął stołem, sprawdzając jego wytrzymałość.

Posłał mi krzywy uśmieszek, aby upewnić się, że wiem, że tylko żartował.

-Myślę, że mogę pozwolić, abyś miała wolny wieczór, na odzyskanie sił. Wiem, że mnie nienawidzisz i musisz myśleć na prawdę straszne rzeczy o mnie, ale ja nie jestem potworem. Jestem w stanie okazać wspołczucie teraz, i później.

Podwójna Agentka Coochie była gotowa żeby wykonać swój taniec i była rozczarowana, gdy wzięła spowrotem to wszystko.
Ona groziła buntem, ale psychicznie nadepnęłem suce na twarz i kazałam się zamknąć.

-Czy pozwalasz wszystkim wiedzieć, że jesteś w porządku? - zapytał, krojąc swój stek.

Nie bylam pewna, jak zareagować na jego słowa. Gdybym powiedziala mu prawdę, mogłabym go wkurzyć, i zdecydowałby się zabrac mój telefon. Ale on nigdy nie ustalił żadnych zasad w związku o kontakcie z rodziną lub przyjaciółmi, no i wiedział że mam komórkę. Nie cierpię kłamać, ponieważ jedno kłamstwo, ciągnie za soba kolejne, i następne. No i nie mogłam się doczekać patrzenia na jego ładną twarz i jego napady złości. Więc, pieprzyć to. Powiem mu prawdę.

-Rozmawiałam z moim najlepszym przyjacielem Louisem, zanim przyszłam na obiad.
-A twoi rodzice? - zapytał, a jego twarz wcale nie pokazywała tego, żeby się denerwował

Byłam conajmniej rozczarowana, delikatnie mówiąć.. Myślałam, że porwę podwójną agentkę i jego środkowego napastnika, który zniży mnie do ziemi i zmusi do ssania go w moich małych ustach.

-Oni myślą, że jestem na studiach na NYU. Będę musiała w końcu do nich zadzwonić, ale nie mogą wiedzieć gdzie jestem, i co robię. To mogłoby ich zranić.

Justin pokiwał głową, i zrobił namiot ze swoich palców pod brodą.

-To zrozumiałe. Chcę żebys czuła swobodę w utrzymywaniu kontaktu z kim trzeba. Tak długo, jak będziesz trzymać się naszej umowy, i nie będziesz próbowała jej złamać, będziesz miała jak najbardziej wolność, którą cieszyłaś się, zanim trafiłaś do mnie.
-Najbardziej? - zapytałam unosząc jedną brew.
-Wszystko, z wyjąkiem ciała oczywiście, bo należy do mnie - wyjaśnił
-Moge wyjść z domu kiedy chcę? - zapytałam, testując ograniczenia
-Spodziewam się ciebie, że będziesz tam, gdzie ja jestem, chyba, że wcześniej ustalimy twoja wycieczkę. Chcę wiedzieć, gdzie jesteś cały czas. No i może się zdarzyć, że poczuję potrzebę przyjścia do domu w ciągu dnia, dla ukojenia - powiedział z krzywym usmiechem - pozwól mi wyjaśnić, to nie byle krzywy uśmiech, mój cooter przecieka w nienormalnym tempie, i obawiam się o bezpieczeństwo drogich tkanin, które wykładają fotel. Siedziałem w tym fotelu, wyciągając ramiona do przodu, mając nadzieję, że moja reakcja będzie zauważalna.

-Czujesz się zestresowany teraz? - zapytałam, zmysłowym głosem

Nie pytaj mnie gdzie przyszli. Nawet nie rozpoznaję własnego głosu, najwyraźniej go zawiodłam, bo dałam mu pozwolenie, żeby przejął kontrolę nade mną, wszedł prosto w mój mózg, i utworzył tam sobie obóz. To jest moja historia, będę się jej trzymać.
Justin zaśmiał się, i oblizał dolną wargę, na prawdę mnie to wkurzyło, bo tak jakby zrobił to celowo.

-Zobaczymy. Mam niesamowicie seksowną kobietę w swoim domu, za którą płaciłem, i chciałbym z nią zrobić co chcę, ale nie mogę, bo przyniosłem jej już trochę dykomfortu. I tak, jestem zestresowany, tak myslę - podkreślił.

Podwójna Agentka Coochie znalazła część mojego mózgu, która kontroluje moje ruchy i obsadziła je flagami. Straciłam kontrolę nad własnym ciałem. Położyłam serwetke przy swoim talerzu, i odepchnęłam się od stołu. Justin uważnie mnie obserwował.
Gdy szlam do niego, usiadł w fotelu, i przechylił głowę, z brwiami zmarszczonymi pytająco i czekając na to, co miałam zamiar zrobić. No i osunęłam się między nim, a stołem i opadłam na kolana.

-Co robisz, Isabello? - zapytał głębokim, zachrypniętym glosem
-Zarządzam stresem - uśmiechnęłam się z wyższością, odpinając jego pasek, z niewiarygodnym zaufaniem.
-Jestem przekonany, że ci powiedziałem, że masz wolny wieczór - powiedzial, i odsunał swoje krzesło, aby dać mi trochę więcej miejsca do pracy.
-Tak, powiedziałeś - rozpięlam jego spodnie, i odsłoniłam jego spodnie, ponieważ postanowiłam pozostawić pocałunki na jego wypukłości, tuż pod jego majtkami z Calvina Klein'a.

Justin przebiegł palcami po moich włosach, a potem ujął mój podbródek, podnosząc go tak, żeby nasze oczy się spotkały.

-Jeżeli zamierzasz brnąć w to dalej, nie zamierzam Cię zatrzymywać - powiedział.
-To nie - powiedzialam, zanurzając glowę w dół, by móc kontynuować swoje działania.

Odsunął swoje krzesło dalej, aż był po prostu poza moim zasięgiem.

-Nie, dopóki mam swój deser.

Niespodziewanie podniósł mnie i posadził na brzegu stołu, wypychając dania z obiadu spowrotem. Jego ręce były na obu moich kolanach, kiedy rozłożył moje nogi i podciągnął się bliżej, przeniósł je powoli w stronę moich ud, zanurzył się pod koszulę, i przesuwał ją po drodze.
Oboje patrzylismy, jak ujawnił moją nagość, która była pod spodem. Dyszałam, kiedy uslyszałam ryk z głębi jego piersi. Zawsze starałam się być przygotowana w tym zakresie, ponieważ... Nigdy nie wiadomo, kiedy to się może skończyć w jakimś dziwnyn wypadku, i ktoś może mieć potrzebę, by coś tam zobaczyć. Spójrzmy prawdzie w oczy, niecodzinne wypadki, tam gdzie byłam, nie powinny być takie wynaturzone.
Oblizał wargi, patrząc pożądliwie na mnie i w końcu zwróciłam swój wzrok na dół.

-Jestem pewny, że nie będziesz miała nic przeciwko, jeżeli tylko pocałuję, i wszystko będzie lepsze..

Nie czekając na moją odpowiedź, rozłożył mnie szerzej, i zaczął ssać wewnętrzną stronę mojego lewgo uda.

-Umm... Justin? - zaczęłam drżącym glosem
-Hmm..? - zanucił, robiąc dalej to co robił
-Czy ty na prawdę myslisz, że stół w jadalni jest najlepszym miejscem, aby to zrobić? To znaczy, to może być bardzo niehigieniczne.
-Jem wszystkie posiłki przy stole - wymamrotał przed moim udem

Przypuszczam, że miał rację, i prawdopodobnie nie wygrałam ze swoim argumentem, nawet jakbym chciała wygrać. Poza tym to nie ma znaczenia, bo wtedy osiągnął mój środek, a jego język przebiegł wzdłuż mojego guziczka milości, wzdłuż łechtaczki. Wtedy złapałam za jego włosy na głowie.

-Pachniesz ładnie, Isabello. I smakujesz jeszcze lepiej - jęknał z mojej cipki.

Wtedy jego ręka wędrowała wzdłuż mojego prawego uda na dół, podniósł moją nogę i przełożył ją sobie przez ramię.
Patrzyłam jak jego język nadal lizał 'moje serduszko', swoimi wargami ssał cnotliwie, przed trzepaniem go. Popatrzył w górę na mnie, i puścił mi oczko, podczas gdy jego język, w stylu węża przyspieszył, i sprawił przyjemnosć jakiej nigdy jeszcze nie doznałam, moja głowa opadła spowrotem do tyłu.

-Spójrz na mnie - szepnął - chcę żebyś patrzyła, jak się tobą żywię
-O mój boże - jęknęłam, podnosząc głowę, aby zobaczyć to, na co kazał mi patrzeć.

Pierwszy z nich, a następnie kolejny palec zniknął we mnie, podczas gdy palce jego drugiej ręki, rozkładały moje wargi, w tym samym czasie ssąc moja łechtaczkę. Pchał swoje palce tak, że zwijały się w tą i spowrotem, nie moglam nic zrobić, jak tylko jęknąć, a jęk nadszedł z głębi mojego gardła.

-Mmm.. Podoba ci się, prawda? - zapytał, a potem jego język, długo liżąc moje otwarcie, wznowił swoje karmienie
-To jest..słodki jezu..niesamowite - jeknęłam ciężkim głosem

Moja klatka piersiowa drżała, moje ręce na jego głowie się mocniej zacisnęły, ponieważ podniecało go to, że ruszałam swoimi biodrami, do jego twarzy. Nucił uznanie, że najwyraźniej podoba mu się fakt, że pokazuję mu to co lubię najbardziej.
Jego palce opuściły moją dziurkę, jęknełam protesując, ale gdy ponownie ujawnił się, zobaczyłam, że miał w ręce łyżkę, pełną lodów. Uśmiechnął się, a następnie zrzucił małą porcję lodów na moją łechtaczkę. Zachłysnęłam się uczuciem, jakie poczułam. Było takie, mrożące krew w żyłach i niemal straciłam kontrolę nad wszystim. Justin przygryzł swoją dolną wargę, widząc moją reakcję, następnie pochylił się do przodu, 'jedząc' moją cipkę i zlizując soczyście słodką śmietankę.

Zwój zaczął zaciskać się wokół mojego żołądka i rozpoznałam to uczucie, z pierdolenia palcami, z wanny, w inny poranek. Każdy mięsień mojego ciała, zaczął się zaciskać, a moje uda ciągle zatrzymywały jego głowę między nimi. Poważnie, to było jakby kot miał się przekształcić w jakąś muchołówkę. Niechętnie pozwoliłam, żeby twarz Justina Biebera uciekła, z tego niesamowitego pieprzenia. Justin ssał coraz mocniej moją łechtaczkę, potrząsał głową w przód i tył, doprowadzał mnie na skraj wytrzymałości, potem umieścił swoją twarz między moimi udami, najbardziej jak tylko sie dało. Ssał, lizał, jęczał.. nucił. Jego ruchy palców, to zwijanie ich w tą i spowrotem..
To było nie do zniesienia. Czując, widząc i słuchając go.. Tego bylo za wiele. Jak przeciążenie, lub jakieś gówno. Moje ciało się naprężyło, niczym sprężyna, zacisnęłam oczy i je zamknęłam, migotały mi czarne i niebieskie plamki, gdy przygryzłam swoją dolna wargę, jeknęłam i poczułam orgazm. Dreszcz za dreszczem przeszedł przez moje ciało, a Justin próbował kontynuować ssanie i lizanie mojej małej. Gdy ta intensywna przyjemność minęła, a moje ciało było już zrelaksowane, on zatrzymał się, spojrzal na mnie, oblizując swoje usta.

-Dobra. Wszystko lepiej? - zapytał z najseksowniejszym uśmiechem na twarzy
-Mhmm... - pisnęłam, kiwając głową, jak idiotka

Usiadł spowrotem w swoim fotelu, mając resztki lodów i moich soków na brodzie. Byłam tak upokorzona, że aż kurwa się zarumieniłam. To znaczy, że tak dużo wilgoci to normalne, ta?

-Cipka a'la mode. Moja ulubiona - zanucił, chwycił swoją serwetkę i wytarł sobie usta i brodę.

Zarzuciłam na siebie koszulę, żeby zakryc swoją nagość i przy odrobinie szczęścia, z powodu mojego zażenowania, nie mogłam wyskoczyć z pierwszą rzeczą jaka mi pryszła na myśl.. Ponieważ nie miałam nic w ustach, oczywiście.

-Dobrze, więc jeszcze nie zjadłeś mojej wiśni - zasugerowałam

Justin serdecznie się uśmiechnął, i ponownie zatopił się w swoje krzesło, wcierając swoje ręce w tą śliczną twarz, która właśnie była, przy mojej cipce, właściwie to kilka minut temu.

-Chętna? - zapytał - dobrze - wzruszył ramionami, i uderzył się w udo, stał podparty o swoje kurwa biodra - Jeżeli to jest to czego właśnie chcesz...

Dał mi klapsa jak ciężarówce, moje oczy się rozszerzyly, a moje nogi instnktownie zacisnęły.

-Nie! - krzyknełam, chyba głośniej, niż to było potrzebne.

To było wręcz kłamstwem. Wiedziałam to, Podwójna Agentka też to wiedziała, a co ważniejsze Justin też to wiedział.

-Zgadza się? Zawsze tak robię - powiedział tym swoim zachrypniętym głosem, i czułam jak moje wnętrzności, rozpuszczają się w kałuży mazi.

Zrobił krok w moją stronę, uniósł mój podbróbek i złożył delikatny pocałunek na moich ustach, a potem jeszcze jeden i jeszcze jeden, aż w końcu pogłębił ten pocałunek. Jego ręce wędrowały po moich ramionach, wzdłuż rąk, aż w końcu oplutł je w talii, a ja walczyłam ze swoimi dziwkarskimi zachowaniami i udami, żeby ich nie rozłozyć, i nie zaprosić go do środka.
Justin odłączył się od moich ust, i zostawiał pocalunki wzdłuż mojej szczęki, aż do wrażliwego miejsca pod moim uchem.

-Wkrótce.. - szepnął, po czym wziął moją twarz w swoje ręce i wziął moje wargi, między swoje wargi.

Odsunął sie i odchrząknął, oczyszczając swoje gardło.

-Mam coś do zrobienia dzisiejszej nocy, jeżeli mam być w stanie jutro wybrać się na zakupy - powiedział, przeczesując swoimi rękomawłosy - Możesz w tym czasie robić, co chcesz.

Odszedł i zostawił mnie na stole, byłam ogłuszona ciszą, po stosunku, ubrana tylko w jego koszulę.
Gorąco i zimno. Huśtwki nastrojów tego człowieka, doprowadzały mnie do poważnego problmu z kręgosłupem szyjnym.


JUSTIN

Musiałem stamtąd wyjść.
Jej smak i zapach były wszędzie, siedziała tam w mojej jebanej koszuli, i wyglądała bardziej sekswonie, niż kiedykolwiek wyglądała. I do tego wszystkiego.. ona proponowała mi swoją wiśnię.
Ona nawet nie miała bladego pojęcia, jak bardzo musiałem się powstrzymać żeby nie przebic jej swoim fiutem, właśnie wtedy i tam.
Kurwa..Poważnie mój kutas potrzebuje czegoś mokrego.. I myślę, że soki Isabelli były tylko podstępem.
Ale ona nadal była obolała, a włożenie mojego penisa, bezwsydnie w jej cipkę, mogłoby pogorszyć sytuację. Oznaczało to, że muszę poczekać z tym dłużej, by zrobić to ponownie. Raz ją miałem.. I nie ma nic, co mnie powstrzyma, bym ją brał ciągle, i ciągle, w każdym kącie mojego domu. A mój dom, tak jak mój fiut, jest zajebiście duży.

Kontrola. Musze zachować kontrolę i być cieprliwy, w końcu wszystkie dobre rzeczy przychodzą do tych, którzy czekają. Racja?
Usiadłem przy biurku, i przeniosłem na nie swoje palce, w końcu miałem je w jej ciasnej cipce, a jej łechtaczka była tuż przed moim nosem, wdychałem jej zapach, po raz kolejny. Tak to był masochistyczny ruch, gorszy niż jakikolwiek inny rodzaj tortur, jaki można sobie wyobrazić.. Patrzeć jak ktoś inny mógłby robić to przede mną.. Nie mogłem oprzeć się urokowi Isabelli.
Nagle zdałem sobie sprawę, z ciężkości, i twardości jaka mnie ogarnęła, gdy zobaczyłem ją wchodzącą do jadali, tylko w mojej pieprzonej koszuli.

Jęknąłem, z powodu bólu mojego stojącego, twardego chuja, który był przekręcony i usadowiony w bardzo niewygodnej pozycji. Sięgnęłem ręką do swojej bielizny, krzwiąc się, wyciągnęłem go. Przysięgam na Boga, mógłbym nim wtedy wiercić na pokładzie kolejowym.

Dobra, nie mogłem tego tak zostawić. Nigdy nie skończę pracy, zwłaszcza kiedy mam smak Isabelli na swoim języku, a jej zapach nadal utrzymuje się na moich palcach i wąsach.

Siegnęłem do szuflady mojego biurka, otworzywszy ją, wyciągnęłem balsam, który miałem tam schowany. Rynsztocki umysł, a poza tym nie znoszę suchych rąk. Okej?

Wycisnąłem dość dużą ilość na swoją dłoń i ruszałem swoją ręką w górę i w dół, po moim chuju. Zamknęłem oczy i wyobraziłem sobie swoją Million Dollar Baby, wciąż ubraną tylko w moja koszulę, klęczącą na kolanach przede mną w jadalni. Mój kciuk oplutł górną część mojego penisa, i syknąłem, wyobrażając sobie płaską część jej języka, która wykonywała ruchy, zamiast połknąć moja spermę. Zamknęła oczy i czuła mój smak, próbowała mnie.

Jej język przetoczył się przez jej dolną wargę, w oczekiwaniu na więcej. Gdy jej chciwe usta pożarły mnie całego i pochłonęły, mogłem poczuć jak jej gardło zaciska się wokół czubka mojego penisa, i poruszała głową w górę i dół. Swoją ręką wyobrażalem sobie wyimaginowane ruchy Isabelli. Coraz szybciej, i mocniej, i przypomniałem sobie noc, kiedy pieprzyłem jej usta, jak mój penis ślizgał się tam, i spowrotem, dzięki jej idealnym i różowym ustom. Spojrzała na mnie i ścisnąłem swojego penisa mocniej, zarzucając swoimi biodrami, w jej usta. Moją drugą, wolna ręką złapałem się krawędzi biurka, tak mocno, że myślałem, że słyszę trzask drewna. Ale jej oczy..Głębokie, ciemno czekoladowe, brązowe, tak ciepłe, i głodne.. Nigdy mnie nie opuszczą. Ssała mnie tak mocno, i tak szybko. Następnie, wyciągnęła mojego chuja ze swoich ust, zarzucając swoje włosy przez ramię, a potem liznęła od spodu mojego penisa, i wzięła go najgłębiej jak tylko mogła. Jęknęła z zadowolenia. Złapałem tył jej głowy i trzymałem ją, aż poczułem swój orgazm, który emanował przez moje całe ciało, a moje ruchy stały się bardzo gwałtowne, zanim spuściłem jej się w gardło. Gdy już wszystko ze mnie spłynęło, otworzylem oczy. Nie było jej tam, a moja ręka była cała w spermie.

Westchnęłem i sięgnąłem do szuflady, żeby wyciągnąć nawilżane chusteczki, i uprzątnęłem swój bałagan.
Oh, zamknij się.. Te chusteczki trzymam tam dlatego, że nie cierpie zarazków, a czystość jest tuż obok pobozności..
Kiedyś byłem wystarczająco wolny od zarazków, włączyłem swój komputer. Stanąłem, żeby włączyć alarm, i zobaczyłem Isabelle w kuchni. Powiedziałem jej przecież, że może robić co chce, a to jest właśnie to co ona wybrała? Myła naczynia ręcznie, jednocześnie tańcząc przy tym, do rytmu, który był pewnie w jej głowie. Muszę zapamiętac, żeby kupić jej iPoda, na naszych zakupach. Jej biodra kołysały się w przód i w tył, gdy podskoczyła i zarzucała swoje włosy w tą i spowrotem. Mydliny unosiły się w powietrzu, dookoła niej, gdy obracała się w kółko, z głową odrzuconą do tyłu i roześmiała się.

Nie mogłem pomóc, ale zachichotałem gdy kosmyk jej włosów, wszedł jej do buzi, a ona splunęła, żeby się go pozbyć, no i osiągnęła sukces gdy na czubku jej nosa przypadkowo wylądowała bańka mydla. Dmuchnęła, i rozproszyła bańki, żeby wróciły do fruwania, zanim  wróciła do mycia naczyń.

Zamknęłem program, więdząc, że patrzenie na nią, zakłóca moj spokój, i powstrzymuje od sprawdzeniem akt, do których miałem ochotę podejść dzisiejszej nocy, a potem przesłać mojemu sekretarzowi, by ten mógł rano rozesłać je dalej, do członków zarządu.
Kilka godzin później, widziałem podwójnie, zanim skończyłem pracować. Wyłączyłem komputer, i lampkę na biurku, zanim udałem się do łóżka.

Isabella już spała, kiedy dotarłem do pokoju. Patrzyłem na wszytsko co anielskie, i gówniane. Wiedziałem, że ona była diabłem w przebraniu. Wzięłem szybki prysznic, wsunąłem się pod kołdrę, zadowolony że była naga, na żądanie. Przytuliłem się do jej tyłka, i owinęłem ręce wokół jej brzucha. Poruszyła się, i wymamrotała we śnie coś niezrozumiałego, w końcu wygodnie się usadowiła, a jej oddech się wyrównał.
Przyszło mi do głowy, że mogłem przeżyć więcej z Isabellą, ale ona nigdy tego nie zrobi. Jutro chciałbym wzmocnić swoją pozycję wobec niej, i przypomnieć z jakiego powodu tutaj jest.

NAZAJUTRZ

Obudziłem się następnego ranka, mój penis był w tej samej, niepewnej pozycji, między jej kremowymi udami, jak każdego ranka odkąd Isabella tu przybyła. Jednak dzisiaj będzie inaczej. Ona tutaj jest z jakiegoś powodu i pomimo tego, że nie jestem aż takim skurwielem, mam też potrzeby. Bardzo napalony skurwiel? Tak, rzeczywiście jestem podniecony.

Moją lewą rękę, naniosłem na jej talię. To była gafą. (Poważnie, użylem słowa 'gafa'? Pytając dorosłego człowieka, który przypuszczając wraca do 17-stego roku życia i dotyka cycki.. Dobry Boże, przecież mój umysł jest 'papką' na cycki.)
Oplotłem swoim kciukiem jej sutek. I co? I nic. To nic nie da. Więc zrobiłem coś innego, ścisnąłem lekko, między kciukiem, a palcami, powtarzając ten cykl. Houston, mamy problem!

Ona, trochę kręciła się podczas snu, i miałem nadzieję, że to dlatego, że sprawiam, że dobrze się czuje, i wcale nie dlatego, że mogła slyszeć moje zbyt niedojrzałe wywody. Jej kręcenie, zwracało się do kija żelaznego, przymocowanego do mojego ciała, i jakie niesamowite uczucie czułem, kiedy on wsuwał się tam i spowrotem, między jej ciepłymi udami.

Po prostu potrzebowałem odrobiny, czegoś do smarowania, żeby móc wystarczająco wyjść na zewnątrz, nigdy nie zamurzając sie w jej dziewiczej cipce. W końcu ona nie jest na to gotowa, a ja już nie mogę się doczekać, by być w środku.
Pocałowalem jej nagie ramię i wykonałem wolny ślad obserwacji moich pocalunków, wzdłuż, aż dotarłem do jej szyi.
Cały czas, wolno poruszałem swoimi biodrami, w tą i spowrotem, i toczyłem jej sutka między palcami. Isabella wydała jęk, i przeniosła swoją rekę na kołdrę. Zamarłem na chwilę, obawialem się, że może ona protestuje przeciwko temu, co robię.

Zdałem sobie sprawę, że na prawdę kurwa nie dbam o to, czy ona chciala, żebym to kontynuował, czy nie. Zapłaciłem za to gówno i pomimo tego, że nie jestem gwałcicielem... to znaczy to nie do końca jest gwałt. Właśnie chciałem usunąć swoje klejnoty, a ona ma szczęście, że nie budzę, jej moim penisem na twarzy z rana.

Ku mojemu zdziwieniu, ona wcale nie próbowała usunąć mojej ręki. Wręcz przeciwnie, zaczęła masować swoją pierś, zachęcając mnie, bym ja też to robił, nawet bardziej agresywnie. To nie taka prosta czynność spowodowała, że moje biodra znów zaczęły wywijać kozły do przodu. Czułem jak jej sztywność odchodzi, gdy jej ręka, jak postrzelona zeszła między jej nogi i odnalazła mojego fiuta.

-Jeszcze nie - wyszeptałem do jej szyi, a potem zaczęłem ssać ją w tym miejscu

Zadrżała w moich ramionach, a wszystko strzeliło w mojego penisa, że aż to poczułem, robiąc się niemożliwie twardszy. Przetoczyłem rękę, po jej brzuchu, i między nogami. Rozłożyła nogi, by móc umożliwić mi swoją wilgotność, do pokrycia mojego fiuta. Poślizgnąłem się tam i spowrotem pare razy, i nie mogłem powstrzymać jęku, który wydobyłem przez jej ciepłe soki.

-Czujesz się tak dobrze..tak..jak..to - powiedziałem, z każdym łagodnym oporem w moich biodrach, przeciwko niej.

Isabella wygięła się w łuk, zmieniała kąt, o który pocierałem, ale wiedziałem, że to jeszcze nie jest to czego ona potrzebuje. Chwycilem ją za rękę, i poprowadziłem niżej, by mogła poczuć jak ruszamy się razem. Jej łuk stał się jeszcze bardziej wyraźny, ponieważ ścisnąłem nasze ręce mocniej do spodu swojego penisa, a ponieważ miałem dluższe palce, rozciągnełem swój kciuk, by móc przycisnąć czubek mojego penisa, do jej łechtaczki.

-Kurwa! - jęknęła, i obróciła się tyłem, by móc sunąć wzdłuż mojej długości, do czasy gdy znów mnie uderzyła
-Bardziej, jeszcze - jęknąłem do jej ramienia

Cofałem się, i wysuwałem ponownie, główka mojego penisa, była wciśnięta tak blisko niej, że przypadkowo nacisnęłem na jej szparkę. Ledwie w nią wszedłem, cofając się, i znowu się wsunęłem. Zaskoczyło mnie to jak cholera, że ona sama naciskała spowrotem, i nawet nie była sztywna, gdy byłem przy jej otwarciu.

Jej ręka trzymała mnie przypartego o nią, ślizgałem się tam i spowrotem między jej mokrymi udami, z większą potrzebą. Nie potrzebowała tego, żebym ją dalej przytrzymywał, więc się odsunąłem i chwyciłem jej biodra. Była taka delikatna, ciepła...śliska. Mój penis pływał między jej udami , i nie mogłem się wystarczająco tym nacieszyć. Mocniej i szybciej się zanurzałem.
Jej śliski kciuk tarł czubek mojego penisa, a następnie przerzucił się na jego spód. Ona doprowadzała mnie do szaleństwa.
Musiałem zwolnić, więc swoimi długimi pociągnięciami pozwoliłem czubkowi mojego penisa wejść w nią kawałek. Odsunęła się i zamarła. Wstrzymała swój oddech i napięła każdy mięsień swojego ciała.

-Odpręż się, bejbe - szepnęłem jej do ucha. Mój oddech był poza kontrolą, a ja tuliłem jej szyję, próbując zrobić nastrój, natomiast czubek mojego penisa, ledwo, ale nadal był w niej.. Kurwa, pachniała tak dobrze, i smakowała jeszcze lepiej.
-Chcę cię tak zajebiście bardzo.. - dyszałem, nie zwracając uwagi na strach, który ją ogarnął
-Cholera, dlaczego czujesz się tak cholernie dobrze? zapytała

Mój penis, aż drżał z potrzeby zanurzenia się, w jej ciasnej cipce.
Głos w mojej głowie, krzyczał żebym się przepchał, ciągnął, dociskał.. Może, pozwolę sobie na coś więcej..

-Ja po prostu chcę czegoś spróbować - mruczałem, nad jej karkiem

Pomału, wszedłem do środka, czując jak jej ścianki, zaciskają się wokół mnie, gdy pozwoliłem całemu czubkowi mojego penisa zostać otoczonym przez nią. Pozwoliłem sobie tylko na małą ilosć ruchów.

-Nie ruszaj się - mój głos, był praktycznie błagalny. Zacisnęłem oczy, i walczyłem z pragnieniem, by móc dać mojemu penisowi, to czego chciał..więcej.

Cichutki pisk, wydobył się z jej gardła. Czułem jej rękę, która wsunęła między uda i wymierzyła mi cios.

-Kurwa! - wyskoczyłem z łóżka, i praktycznie poleciałem w poprzek pokoju, tyłem do ściany, na przeciwko niej.
-Przepraszam, przepraszam, przepraszam! - krzyczała, siedzać na łóżku i przysunęła swoje kolana, do klatki piersiowej.
-Cholera, nie możesz tak kurwa robić, Isabello! - wydyszałem
-To jest przy każdym braku kontroli, nie muszę się z tobą pieprzyć, w każdym żyjącym dniu z tobą, musisz przyjść i dodać mi odwagi! Co ty sobie myślałes?

Pochyliła swoją głowę, a jej włosy, jak kurtyna opadły i zasłoniły jej twarz, przede mną. Kołysała się tam i spowrotem, ze swoim czołem na kolanach, i mamrotała.

-Nie wiem..Pomyślałem, że będziesz tego chcieć, że ci się to spodoba.. Czułaś się tak dobrze..eeh. Jęknęła.

Dobra, co ja sobie myślałem? Ale ona tez kurwa chciała. Możemy być bliżej, do uszczelniania umowy, niż myślę.
Gigantyczny uśmiech, rozprzestrzenił się po mojej twarzy, podkradłem się spowrotem do łóźka. Mój penis ciągle stał, i byłem gotowy by dać jej to, czego oboje pragnęliśmy. I wtedy mój cholernie, kurwa zajebisty telefon, zaczął dzwonić. Połowa mojego umysłu chciała go wypieprzyć przez okno, ale wiedziałem, że nie mogę tego zrobić.
Jęknąłem i podeszłem do szafki, gdzie leżał mój telefon, a mój chuj podskakiwał, wraz z moim ruchem.

-Bieber - warknęłem do telefonu
-Dzień dobry, panie Biber, mam nadzieję, że nie obudziłam - seketarka Jake'a, Pamela, powiedziała
-Czego chcesz, Pamelo?
-Pan Johnson, chciał, żebym zadzwoniła. Powiedział o nadzwyczajnym posiedzeniu członków, w świetle niedawnego kryzysu - powiedziała
-Jakiego kryzysu? - zapytałem
-Nie widział pan wiadomości? Giełda papierów wartościowych spadła, z powodu wycieku ropy. Gospodarstwa 'Scarlet Lotus' musiały zanotować niezły spadek.
-Sss.. - przetarłem twarz - Będę natychmiast, powiedz panu Butler'owi, żeby czekał na mnie na dole z najnowszymi doniesieniami.

Odłożyłem słuchawkę bez słowa, i odwróciłem się do Isabelli.

-Przykro mi, ale dziś nie będę mógł zabrać cię na zakupy
-Co mam niby ubrać dzisiaj? Więcej twoich rzeczy? - zapytała z poważnym nastawieniem, i w końcu spojrzała na mnie
-Kocham widzieć cię w swoich rzeczach, na sobie, ale nie mam nic wystarczająco małego dla ciebie - powiedziałem, i wpadłem na pewien pomysł - Jasmine cię zabierze, zamiast mnie, swoją drogą ona na prawde zna się na modzie.

Wyciągnąłem swój portfel z szuflady i wyjęłem z niego złotą kartę.

-Masz. Nie martw się tym ile wydasz, jestem pewien, że Jasmine nie będzie. Zadzwonię do niej i dam jej znać, co będziesz potrzebować, no i możesz kupić też coś, co będzie się tobie podobać.
-W tym? - zapytała, patrząc na siebie - nie mogę wyjść tak, jak teraz wyglądam
-Powiem Jasmine, żeby przyniosła coś, co ci pożyczy.

Zadzwoniłem do Jasmine, w drodze do łazienki, i poinformowałem ją o tym co potrzebne, by była pewna co Isabella miała w swojej szafie, oszczędzając zakupu bielizny, żebym ja to mógł zrobić, oczywiście. Musiałem być przy tym, żeby być pewnym, że to co ubierze, będzie odpowiednie. Jasmine bardzo chętnie zabierze Isabelle na zakupy.. na mój koszt oczywiście. Ostrzegłem ją, żeby nie była zbyt nachalna w stosunku do Isabelli, i żeby pozwoliła jej wybierać to co będzie chciała. Dałem również do zrozumienia, by nie wtrącała się do prywatnego życia Isabelli. Cokolwiek Isabella potrzebuje, i chce, niech wie, że jest tutaj z własnej woli.

Kiedy skończyłem się ubierać, dałem Isabelli instrukcję.

-Nie mów jej nic, o naszym układzie, bez względu na to, jak bardzo będzie wygrzebywała informacje. Powiedz jej, co chcesz od życia, i że spotkaliśmy się w Los Angeles. Powinienem być koło szóstej, upewnij się, że będziesz już na mnie czekać.

Podniosłem się z łóżka, zaczepiłem nasze usta w ciężkim pocałunku i zostawiłem na łóżku.

-Na prawdę nie mogłem się doczekać ciebie, jako modelki w damskiej bieliźnie, dzisiaj. Innym razem.

Puściłem jej oczko, i posłałem krzywy uśmiech. Chwyciłem teczkę i marynarkę, i zostawiłem ją samą.
Nienawidziłem jej zostawiać w ten sposób, tak że musiała sama sobie radzić z Jasmine, na ich pierwszym spotkaniu, ale naprawdę nie miałem wyboru. Miejmy nadzieję, że będzie wystarczająco silna, by sobie z nią poradzić, albo zostawić ją na razie w ryzach. Plus, mam nadzieję, że ta cała sprawa z szałowymi zakupami, na prawdę złagodzi Jasmine i będzie zbyt rozproszona, by się wtrącać.
Mogę mieć tylko nadzieję..

______

@rockmyheart69

15 komentarzy:

  1. Fajny rozdział <3 Z reszta jak każdy <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Czy mi się zdaje czy w każdym rozdziale się ruchali i będą ruchać ? xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahah chyba tak xd aleto jest zajebiste

      Usuń
  3. Ahhahhahaahha czy oni bd caly czas sie ruchac? Hahah to jest kurwa zajebiste *-*

    OdpowiedzUsuń
  4. bardzo słabe tłumaczenie... wyprzedzając hejty, tak, umiałabym lepiej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie. Straszne tłumaczenie.

      Usuń
    2. mhm, niektóre zdania nie mają sensu :)))))

      Usuń
  5. Te opowiadanie przypomina troszkę "50 twarzy Greya" :)

    OdpowiedzUsuń